Ksiądz Jacek Stryczek znany jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi.
Ksiądz Jacek Stryczek znany jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Ksiądz Jacek Stryczek napisał ironiczny manifest, który kieruje do przedsiębiorców i ludzi, którzy odnoszą zawodowe sukcesy. Namawia w nim do porzucenia swojej pracy i oddania się pod opiekę państwa. 25 czerwca zorganizuje happening przy krakowskim Urzędzie Skarbowym.

REKLAMA
Treść manifestu jest ironiczna, ale to widocznie jedyny sposób na to, żeby zainteresować społeczeństwo tą sprawą. Twórca "Szlachetnej Paczki" swoje słowa kieruje bezpośrednio do „polskiego przedsiębiorcy”.
List to karykaturalnie przerysowany stereotyp przedsiębiorcy w Polsce. Ksiądz Stryczek pisze więc , że właściciele firm są źli i powinni je zamknąć. Tacy ludzie powinni zostać bezrobotnymi i oddać się pod opiekę państwa. Za zło bierze fakt bogacenia się. – Przecież ideałem będzie Polska pozbawiona złych ludzi, których należy publicznie piętnować. Idealną Polskę wyobrażam sobie jako kraj pozbawiony przedsiębiorców. Kiedy jak najwięcej ludzi przejdzie na bezrobocie i śmiało będzie mogło liczyć na wsparcie państwa – wtedy będzie najlepiej. Wtedy będziesz mógł liczyć na dobre słowo i współczucie – ironizuje ksiądz Stryczek w cytowanym przez "Puls Biznesu" liście.
Duchowny opracował również program, który miałby pomóc w poprawie losu wielu Polaków. Przede wszystkim należy zamknąć firmę, a planowanie założenia biznesu jest grzechem. Ludzie dobrze zarabiający blokują miejsca pracy i powinni się natychmiast zwolnić. A jeśli ktoś jest na dobrej drodze do odniesienia sukcesu powinien natychmiast przestać robić to, co robi. Idealna sytuacja życiowa, jak przekonuje ksiądz, to taka, w której obywatel jest pod opieką państwa.
Nawiązuje również do swojej sytuacji. Twierdzi, że przez lata błądził, bo pomagał ludziom w zły sposób. – Nie należy pomagać tak, że im więcej pomocy, tym więcej potrzebujących. I to był mój wielki błąd. Należy dalej pomagać jak kiedyś: dawać, by ludziom nie chciało się pracować – wyznaje. Twierdzi, że miejsca pracy powstają dzięki bezrobotnym, a pieniądze zarabia się nie ciężką pracą, tylko zdobywając dotacje.
– Wydawało mi się wreszcie, że przezwyciężeniem biedy i podziałów społecznych w naszym kraju jest etos przedsiębiorczości i pracowitości. Że wszyscy powinni sobie radzić w życiu, a pomagać należy tylko tym, którzy przejściowo niedomagają. To nieprawda. Ci radzący sobie w życiu, przedsiębiorczy i pracowici są podejrzani. Bo w sumie: dlaczego im się chce? Dlaczego mają lepiej? – pyta ksiądz Jacek Stryczek w swoim manifeście.
Kilka tygodni temu pisaliśmy, że w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” pomysłodawca inicjatywy Szlachetna Paczka, przyznał, że część pracowników Stowarzyszenia Wiosna pracuje „na innych zasadach”.
– Bezpieczeństwo nie jest najważniejszym warunkiem pracy. Ponieważ jak ktoś zatrudnia pracownika, to nie po to, żeby on się czuł bezpieczny, tylko żeby realizował cele organizacji, do której został przyjęty. I ile razy ta zasada zostaje przekroczona, tyle razy są problemy – powiedział duchowny, dodając, że „nie ma żadnego problemu” z umowami śmieciowymi.
Te słowa poruszyły Macieja Łapskiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Polska Społeczna, który powiadomił o nich zarówno papieża Franciszka, jak i Okręgowy Inspektorat Pracy w Krakowie.
Źródło: "Puls Biznesu"