Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą to 30-osobowa ekipa, która co jakiś czas alarmuje o przykładach zagrożenia wiary. Ryszard Nowak, przewodniczący stowarzyszenia, niebezpieczeństwo dostrzega nie w wielkich ruchach sekciarskich, ale w nic nieznaczących posunięciach osób znanych. Tak jak np. Roberta Biedronia, prezydenta Słupska, który zdjął w gabinecie obraz papieża ze ściany. – Jeśli nie zaczniemy faktycznie walczyć z sektami, czeka nas Armagedon – ostrzega Nowak. A może to przed nim powinniśmy się bronić?
Ochrona przed sektami czy dobry PR?
Na celowniku Ryszarda Nowaka znalazło się już sporo znanych osób: Doda, Nergal, Jerzy Owsiak, Czesław Mozil, Kora Jackowska, Maciej Maleńczuk, a ostatnio – Robert Biedroń. Szef stowarzyszenia lubi ściągać na siebie uwagę, a oskarżanie celebrytów o satanizm, to skuteczna metoda na zapewnienie sobie rozgłosu.
Działalność Nowaka i jego stowarzyszenia można sprowadzić do trzech obszarów: walka z celebrytami – rzekomymi satanistami, walka z artystami-rzekomymi satanistami i sekciarzami oraz tworzenie wydumanych raportów.
Jeśli chodzi o trzeci rodzaj jego działalności to swoistym opus magnum stowarzyszenia Nowaka był wydany w 2007 roku raport o zespołach rockowych, które miały propagować satanistyczne treści. Na czarną listę trafiło 15 zespołów z Polski i 17 zza granicy. Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą zbadał też udział dzieci w ruchach sekciarskich. Raport, jak i cała działalność Nowaka – samozwańczego tropiciela sekt, został skrytykowany przez większość ośrodków zajmujących się problematyką sekt, które wytknęły autorom m.in to, że liczby, które są podstawą dokumentu, są wyssane z palca.
Swoich raportów, jak niepodległości broni jednak sam Ryszard Nowak. – Mogą oczywiście być różnie oceniane, ale obydwa cieszyły się uznaniem niektórych środowisk, a katolicka agencja informacyjna uznała raport o dzieciach w sektach za jedno z najważniejszych wydarzeń roku. Z kolei jeśli chodzi o raport o rockowych zespołach - żaden z nich się nam nie poskarżył. Myślę nawet, że niektórzy z muzyków byli nam wdzięczni za to, że o nich mówiono – twierdzi.
Działalność komitetu była wielokrotnie krytykowana przez siostrzane środowiska, które tak samo jak stowarzyszenie zajmują się sektami. – Konsekwencje nieprzemyślanych wypowiedzi, a tym bardziej działań, jakie podejmuje Ryszard Nowak, ponoszą wszystkie ośrodki udzielające profesjonalnej pomocy ofiarom sekt, dlatego też bardzo gorąco prosimy i apelujemy, aby nie łączyć działalności Ogólnopolskiego Komitetu Ryszarda Nowaka z systematyczną, całoroczną i niekoniecznie tak spektakularnie nagłaśnianą pracą pozostałych ośrodków – pisali w oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele ośrodków informacji o sektach i nowych ruchach religijnych.
Potem te same środowiska podpisały oświadczenie, w którym ubolewały nad tym, że media źle zinterpretowały słowa oświadczenia. Złagodziło to nieco wydźwięk ich wypowiedzi, niemniej do dzisiaj między ośrodkami zajmującymi się sektami dochodzi do niewielkich tarć, ale - jak twierdzi Nowak – współpraca od dłuższego czasu przebiega nienagannie, a środowisko wcale nie jest z nim skonfliktowane.
Nowak na tropie satanistów
Perypetie Ryszarda Nowaka i jego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą są niezwykle barwne, żeby nie powiedzieć – sensacyjne. Najgłośniej było o jego utarczkach z Adamem Darskim "Nergalem" – czyli popularnym i charyzmatycznym frontmanem metalowego Behemotha. Poszło o podartą biblię na jednym z koncertów zespołu w Gdyni w 2007 roku. Nowak nazwał to "wyrafinowanym przestępstwem", a samego Darskiego odsądził od czci i wiary. Sprawę przegrał, ale wcale nie zniechęcił się do wizyt na sali sądowej. Wręcz przeciwnie, jest aktywny, jak dawniej.
Równie mocnym echem odbiła się jego walka z Jerzym Owsiakiem. Organizator Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy został przez Nowaka ochrzczony mianem "pierwszego satanisty" w Polsce. Jak do tego doszedł? Ano po zachowaniu: "Wystarczy spojrzeć, co ten facet robi z rękami. Jego dłonie są nerwowe i często pokazują znaki charakterystyczne dla wyznawców szatana. Owsiak to zakamuflowany satanista" – mówił w wywiadzie dla tygodnika "Przekrój". Takich przykładów jest na pęczki: "Maleńczuk znieważa Kościół i Polaków", Kora Jackowska – "publicznie znieważa Kościół Katolicki", itd., itd.
W przypadku Owsiaka sprawa jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Przy okazji sensacji, jaką wzbudziła publikacja materiału w "Przekroju", okazało się, że dziennikarze trochę podkoloryzowali rzeczywistość. Nowak walczył o wyjaśnienie tej sprawy w sądzie, a wyrok sędziego wskazywał, że jego słowa zostały przeinaczone. "W artykule znalazła się nieprawdziwa i opublikowana z naruszeniem zasad rzetelności informacja, jakoby powód pozostawał w konflikcie z Jerzym Owsiakiem i zwalczał jego koncerty” - zawyrokował Sąd.
Jakich metod używa komitet i co robi, żeby zwalczać sekciarstwo? Nowak najczęściej sięga po swoją tajną broń – artykuł Kodeksu Karnego o urażeniu uczuć religijnych:
Art. 196. Obraza uczuć religijnych
Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Nowaka łatwo urazić, a procedura zawsze wygląda w ten sam sposób. Znana osoba wypowiada coś niepochlebnego na temat Kościoła lub wiary? Najpierw oświadczenie, potem medialny szum i sądowe potyczki. Na końcu tej drogi często się okazuje, że Nowak jest przewrażliwiony, a sąd umarza sprawy, w których szef OKOpS wnosi pozwy. Raz mu się jednak udało. Kiedy Dorocie Rabczewskiej – Dodzie, słynącej z niewyparzonego języka, wymsknęło się na wizji, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", trafiła na celownik Nowaka. Sąd skazał Dodę na 5 tys. grzywny, ostatecznie jednak zwaśnione strony się dogadały, a wokalistka obiecała nie obrażać więcej Biblii.
Nowak na tropie bluźnierczej sztuki
Walka szefa ogólnopolskiego komitetu nie ogranicza się do monitorowania wypowiedzi osób z showbiznesu. Nowak równie skrupulatnie zagląda do galerii i na przedstawienia. I działa, po swojemu maszerując do prokuratury. Tak było np. w przypadku kontrowersyjnego spektaklu "Golgota Picnic", który miał być wystawiony na Festiwalu Malta w Poznaniu. Ostatecznie zdjęto go z afisza ze względu na bezpieczeństwo uczestników imprezy, ale tuż po tym wydarzeniu na znak protestu w całej Polsce miało się odbyć czytanie sztuki. Ryszard Nowak starał się temu przeciwdziałać i złożył donos do prokuratury.
Do prokuratury trafiło też jego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Lecha Raczaka, reżysera sztuki "Spisek smoleński" i aktorów wcielających się w bohaterów spektaklu wystawianego w poznańskim Teatrze Trzecim. Przedstawienie nawiązuje do katastrofy smoleńskiej, ale według Nowaka, jego treść rzuca niepochlebne światło na wydarzenie. – Szydzono przede wszystkim ze śmierci śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Obrażano również inne osoby, które zginęły w katastrofie. Takich scen było wiele. W jednej aktor ironicznie mówi o "męczennikach smoleńskich", w innej – mającej przedstawiać chwilę tuż po rozbiciu się samolotu – aktorzy śpiewają: "giniemy, giniemy za Polskę, giniemy z okrzykiem "kurwa mać"– pisał wówczas w liście rozsyłanym po mediach.
Innym razem podpadła Nowakowi grupa artystyczna The Krasnals. Artyści namalowali obraz inspirowany twórczością Jana Matejki. Na obrazie"Bitwa pod Grunwaldem/Statek głupców" jest fragment, na którym ojciec Tadeusz Rydzyk, szef Radia Maryja przebrany za świnię pochyla się nad papieżem. To właśnie dało Komitetowi Obrony przed Sektami pretekst do złożenia kolejnego doniesienia do prokuratury i interwencji u prezydenta Poznania. W tym przypadku artyści odpuścili i zamalowali budzący emocje fragment.
Komitet Obrony przed sektami nie broni, tylko oskarża
Osoby, które na co dzień zajmują się problematyką sekt i nowych ruchów religijnych nie traktują Nowaka i jego towarzyszy na serio. Zarzucają im brak rzetelności i to, że mają szkodliwy wpływ na wizerunek tego typu instytucji.
– Fatalne jest to, że komitet Nowaka ma w nazwie "ogólnopolski", co sugeruje, że wszyscy działamy niejako pod jego szyldem, albo że on jest oficjalnym reprezentantem środowisk przeciwdziałających sektom. To, co on robi ze swoim komitetem to tak właściwie inicjatywa i działalność pojedynczego człowieka, od którego stanowczo się dystansujemy – mówi naTemat Dariusz Pietrek, szef Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych.
Sekty w Polsce są problemem, podobnie jak komitet, który ma przed nimi bronić
Dariusz Pietrek ze Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych twierdzi, że sekty i nowe ruchy religijne, które potencjalnie mogą stanowić zagrożenie, mają się w Polsce świetnie. – One miewają się świetnie z paru powodów: media się tym tematem już nie interesują, państwa to niestety nie obchodzi i absolutnie się tym nie zajmuje, a w Kościele takimi sprawami zajmuje się jedynie parę osób, nie licząc Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach i paru pomniejszych ośrodków.
Za rządów SLD przy ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji działał zespół zajmujący się zagadnieniem sekt, ale żadne kolejne rządy nie kontynuowały jego prac. Nie ma też żadnej oficjalnej instytucji, która monitorowałaby działalność ruchów sekciarskich, a tych ciągle przybywa - w miejsce starych pojawiają się nowe, które przyciągają kolejne osoby. – Szczególnie silny jest dzisiaj ruch New Age i różne hinduskie grupy inspiracje czerpiące ze wschodu – mówi Pietrek.
Konstytucja gwarantuje nam wolność wyznania, ale prawo nie reguluje sytuacji, w której dany ruch wyznaniowy zamienia się w niebezpieczną sektę. – Na świecie funkcjonuje Zakon Rycerzy Jedi, a w Polsce Kościół Latającego Potwora Spaghetti – sam zresztą byłbym skłonny zostać pastafarianem, bo przepadam za makaronem, ale to jest śmieszne, groteskowe i na luzie, ale musimy pamiętać, że są grupy, w których dochodzi do przestępstw – przyznaje Pietrek.
Działalność Ryszarda Nowaka i jego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą na pewno jest medialnie atrakcyjna. Bohaterem w tym wypadku stają się celebryci, artyści i ich rzekomo obrazoburcze wypowiedzi. Szkoda, że stowarzyszenie nie dostrzega prawdziwego zagrożenia, a przywódcy ruchów sekciarskich mogą czuć się bezkarni. Nowak na pewno nie pomaga, podobnie jak państwo i Kościół. Hulaj dusza, piekła nie ma?