
We wtorek prokuratura postawiła oficjalne zarzuty biznesmenowi podejrzewanemu o udział w tzw. aferze taśmowej. Oskarżono go o kierowanie akcją założenia podsłuchu w jednej z firm w Bielsku Podlaskim. Dwie inne osoby podejrzewa się o instalowanie podsłuchów i podawanie się za funkcjonariuszy publicznych.
REKLAMA
Do przestępstwa o którym mowa miało dojść w kwietniu 2014 roku. Zdaniem śledczych to właśnie wtedy Falenta miał pokierować akcją umieszczenia podsłuchów w konkurencyjnej firmie działającej w Bielsku Podlaskim. Nadajniki umieszczono w okładce teczki do korespondencji a do siedziby konkurencji dostarczyły je wspomniane wyżej dwie osoby. Falenta nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmawia składania wyjaśnień.
Śledztwo prowadzone na Podlasiu to pokłosie postępowania, jakie nadal toczy się w sprawie udziału Falenty w tzw. aferze taśmowej. Prowadzi je warszawska Prokuratura Okręgowa. Postępowanie ma się zakończyć w połowie września.
Biznesmen, zdaniem śledczych, mógł odegrać istotną rolę w podsłuchiwaniu i nagrywaniu rozmów kilkudziesięciu osób, w tym m.in. wielu polityków Platformy Obywatelskiej. Zarzuty w tej sprawie, oprócz Falenty, usłyszał jeszcze jeden biznesmen oraz dwóch pracowników restauracji, w których dochodziło do nagrań. I tu jednak Falenta nie przyznaje się do winy. Jeśli prokuratorskie zarzuty się potwierdzą, biznesmenowi grozi do dwóch lat więzienia.
O procederze nagrywania polityków PO, na kilka tygodni przed tym, zanim dowiedziała się tym opinia publiczna, miała wiedzieć Prawo i Sprawiedliwość. Dowodem tego cytowana niedawno przez dziennikarzy Radia ZET korespondencja mailowa Martina Brożka, dyrektora CBA za rządów PiS, dziś doradcy sejmowej speckomisji. Ma z niej wynikać, że kontaktował się z nim Marek Falenta, główny podejrzany w sprawie.
Korespondencję mailową Brożka odnaleźli w aktach śledztwa podsłuchowego dwaj dziennikarze Radia ZET. Chodzi i maile wysłane 25 kwietnia 2014 roku – siedem tygodni przed publikacją tygodnika ”Wprost”. Brożek miał nakłaniać w mailu szefa ABW w Katowicach Leszka Piertaszka, by spotkał się z Markiem Falentą.
W trakcie afery taśmowej, która rozpętała się w czerwcu ubiegłego roku, nagrano rozmowy czołowych polskich polityków. Dotychczas światło dzienne ujrzały tylko nagrania z restauracji Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room. Polityków i biznesmenów miano podsłuchiwać jednak także w innych lokalach.
W pięciu lokalizacjach podsłuchano w sumie nawet sto osób. Wśród nich był m.in. Bartłomiej Sienkiewicz. Jego rozmowa z prezesem NBP Markiem Belką wywołała sporo kontrowersji. Prezes NBP miał się w niej domagać od ówczesnego szefa MSW dymisji Jacka Rostowskiego w zamian za wsparcie dla budżetu. Z kolei ten drugi przekonywał, że "państwo polskie istnieje tylko teoretycznie".
Źródło: TVN 24
