
Ewa Kopacz chce być jak Donald Tusk – kochana przez wszystkich. Bardzo się stara, by tak było. Za bardzo. Szefowa PO jest jak prymuska, która mocno chce, ale jej nie wychodzi. W czasie kampanii próbuje pokazać, że jest taka jak my: jeździ pociągiem, zamawia białą kiełbasę w Warsie i kupuje w Biedronce. Każda taka próba kończy się wpadką i pytaniem "Jakie wpadki Kopacz musi popełniać na światowych salonach, skoro nie radzi sobie w pociągu?".
REKLAMA
Kampania wyborcza to czas, kiedy politycy wyskakują nie tylko z lodówki, ale nawet z zamrażarki. Przez pierwsze kilka miesięcy po objęciu stanowiska szefa rządu Ewa Kopacz niezwykle rzadko wychodziła z gabinetu. Teraz oddaje to z nawiązką i pojawia się publicznie właściwie codziennie. Zarówno w tygodniu, jak i w weekendy.
Brak powagi
W podróżach szefowej rządu po Polsce dużo jest uśmiechów, autografów, zdjęć i gadania o niczym. Miałkość rozmów z Polakami kandydatek dwóch największych partii na premiera opisywałem już w naTemat. Co zrobiło otoczenie szefowej PO? Krótko po tym wysłało ją na Święto Zalewajki w Buczku.
W podróżach szefowej rządu po Polsce dużo jest uśmiechów, autografów, zdjęć i gadania o niczym. Miałkość rozmów z Polakami kandydatek dwóch największych partii na premiera opisywałem już w naTemat. Co zrobiło otoczenie szefowej PO? Krótko po tym wysłało ją na Święto Zalewajki w Buczku.
Co prawda dzień wcześniej Kopacz spotkała się ze swoją Radą Gospodarczą, ale to wydarzenie niezbyt atrakcyjne dla mediów i dla wyborców. Przebijają się pogadanki w stylu "na straganie w dzień w dzień targowy takie słyszy się rozmowy". Dlatego przez ponadnormatywne natężenie gospodarskich wizyt, podczas których chodzi o ładne zdjęcia, a nie o treść, utrwala się w Polakach wrażenie, że rządzi nami mało poważny polityk.
Aktorka z reklamy
Kopacz sama daje do tego paliwo. Zarówno przez poważne wpadki, jak ta z "narodem śląskim", jak i przez błahostki, takie jak kotlecik w pociągu czy kryptoreklama Biedronki. Wtorkowy wywiad dla TVP INFO był szansą na merytoryczne skrytykowanie programu PiS. Kopacz mogła też rozwiać obawy związane z sytuacją w Grecji czy przeciąć spekulacje dotyczące euro. Sama sprawiła, że z całego wywiadu w pamięci widzów i na czołówkach portali zostanie tylko reklamowanie warzyw z Biedronki.
Kopacz sama daje do tego paliwo. Zarówno przez poważne wpadki, jak ta z "narodem śląskim", jak i przez błahostki, takie jak kotlecik w pociągu czy kryptoreklama Biedronki. Wtorkowy wywiad dla TVP INFO był szansą na merytoryczne skrytykowanie programu PiS. Kopacz mogła też rozwiać obawy związane z sytuacją w Grecji czy przeciąć spekulacje dotyczące euro. Sama sprawiła, że z całego wywiadu w pamięci widzów i na czołówkach portali zostanie tylko reklamowanie warzyw z Biedronki.
Doprawdy, to mało odpowiednie zajęcie dla premiera 38-milionowego kraju. Co gorsza, Kopacz nie była świadoma tego, że popełnia niezręczność. Wręcz przeciwnie, po uwadze Piotra Kraśki, że zbyt otwarcie reklamuje jedną z firm, dalej chwaliła Biedronkę.
Międzynarodowa kompromitacja
Kopacz nie jest postrzegana jako twardy polityk, z gracją poruszający się po politycznych salonach. Nie zna języków obcych, zdarzają jej się wpadki takie jak ujawnienie trzymanych w tajemnicy planów premiera Kanady Stephena Harpera. Dlatego coraz silniejsza jest obawa, że Kopacz w rozmowach z przywódcami innych państw jest taką samą ciotką-trzpiotką jak podczas licznych występów w kraju. Co jeśli za zamkniętymi drzwiami jest jeszcze gorzej niż na berlińskim dywanie, gdy Merkel musiała prowadzić polską premier pod rękę?
Kopacz nie jest postrzegana jako twardy polityk, z gracją poruszający się po politycznych salonach. Nie zna języków obcych, zdarzają jej się wpadki takie jak ujawnienie trzymanych w tajemnicy planów premiera Kanady Stephena Harpera. Dlatego coraz silniejsza jest obawa, że Kopacz w rozmowach z przywódcami innych państw jest taką samą ciotką-trzpiotką jak podczas licznych występów w kraju. Co jeśli za zamkniętymi drzwiami jest jeszcze gorzej niż na berlińskim dywanie, gdy Merkel musiała prowadzić polską premier pod rękę?
Dlatego Kopacz powinna wymyślić na nowo swój wizerunek. Przede wszystkim utwardzić go, częściej pokazywać się w sytuacjach merytorycznych. A przede wszystkim zadbać o to, by były one atrakcyjne dla mediów. Poza tym Kopacz musi oduczyć się powtarzania tych samych sloganów. Tak jak Mariusz Pudzianowski miał swoje "tanio skóry nie sprzedam", a Magdalena Ogórek "o tym trzeba rozmawiać", tak Kopacz ma "ciężką pracę".
Na zderzenie
Szefowa rządu powtarza na każdym kroku, że ona i jej współpracownicy "ciężko pracują". Ale gdyby Kopacz na tym się zatrzymała, nie byłoby jeszcze dramatu. Tymczasem Kopacz dopowiada jeszcze, że ktoś "będzie pracował 24 godziny na dobę" (to o min. Zembali) albo, że "nie śpi po nocach, bo liczy" (to o min. Szczurku). Zbyt często używa też kwantyfikatorów ogólnych, takich jak "wszyscy", "każdego", "zawsze". To sprawia wrażenie, że jej wypowiedzi są niekonkretne, a jej brakuje wiedzy, by dokładnie określić podmiot. Poza tym już na pierwszy rzut oka są nieprawdziwe.
Szefowa rządu powtarza na każdym kroku, że ona i jej współpracownicy "ciężko pracują". Ale gdyby Kopacz na tym się zatrzymała, nie byłoby jeszcze dramatu. Tymczasem Kopacz dopowiada jeszcze, że ktoś "będzie pracował 24 godziny na dobę" (to o min. Zembali) albo, że "nie śpi po nocach, bo liczy" (to o min. Szczurku). Zbyt często używa też kwantyfikatorów ogólnych, takich jak "wszyscy", "każdego", "zawsze". To sprawia wrażenie, że jej wypowiedzi są niekonkretne, a jej brakuje wiedzy, by dokładnie określić podmiot. Poza tym już na pierwszy rzut oka są nieprawdziwe.
Ewa Kopacz walczy. Jest aktywna, pokazuje, że jej się chce. Ale w tej walce popełnia tyle błędów, że jest jak kierowca, który widząc jadące na czołówkę auto jeszcze przyspiesza. Kopacz po prostu pogarsza swoją sytuację, a nie polepsza. Wizerunek Ewy Kopacz jest coraz bardziej groteskowy. W czasie zagrożenia ze strony Rosji i problemów Grecji to poważny defekt. Beata Szydło wygląda dzisiaj zdecydowanie bardziej poważnie i jeśli nie zepsuje tego do wyborów, to będzie kolejna przewaga PiS nad PO.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl

