Randka w kinie? Trochę nuda. Kolacja? Dość ryzykowna w dobie diet bezglutenowych, weganizmów i innych jedzeniowych natręctw. Spacer? Na szpilkach jest udręką, a poza tym trudno utrafić w pogodę. Raz upał, raz leje. Jeśli więc nie seans za pięć złotych i nie wino w szykownej restauracji, to może teatr? Dobra sztuka potrafi rozbudzić zmysły, rozśmieszyć i wywołać namiętną dyskusję. Z teatrem trzeba jednak ostrożnie – potrafi być nieznośnie nudny, sztampowy i niezrozumiały. Zobacz, czego można się spodziewać po stołecznych scenach. W końcu jaki teatr, taka randka.
Delikatnie i pruderyjnie
Jeżeli to pierwsza randka, a ty w teatrze ostatni raz byłeś z wycieczką szkolną, to lepiej nie ryzykuj pójścia do modnego miejsca, o którym głośno w prasie. Dla początkujących świetnie nada się Teatr Narodowy czy Współczesny. Za rozsądną cenę można zobaczyć tam bezpieczne przedstawienie, które nie potrwa za długo i nie pozostawi was wymiętoszonych w fotelach. „Mewa” Czechowa w reżyserii Glińskiej czy „Tartuffe albo szalbierz” Moliera to dobrze zrobiona klasyka, która może być zwieńczeniem miłego wieczoru. Podobnie „Hamlet” we Współczesnym. Klasyka ma to do siebie, że można się do niej przygotować. Nawet jeśli wcześniej nie miałeś pojęcia kto to Czechow, Ajschylos czy Racine, za pomocą internetu w kilka minut możesz to nadrobić. I brylować przez cały wieczór, tak jak lubisz.
Namiętnie i luksusowo
Powiedz mi, gdzie chodzisz do teatru, a powiem ci kim jesteś. Ta maksyma idealnie sprawdza się w prywatnych teatrach, takich chociażby jak Polonia, które oferują abonamenty. Karta stałego klienta zawsze robi wrażenie, a tym bardziej w teatrze. Jeśli jednak boisz się długofalowych inwestycji, a chciałbyś zaimponować na randce to pójdź do Teatru 6. Piętro albo IMKI. Na scenie można zobaczyć tam rodzimych celebrytów: Karolaka, Żebrowskiego, Sochę czy Foremniak a na widowni biznesową warszawkę. Sztuki są lekkie, z minimalnym intelektualnym zadęciem. W sam raz na pierwszy raz i badanie horyzontów wybranka. Poza tym ekskluzywne wnętrza i cena biletu robią swoje. Dobre wrażenie murowane, chyba że twoja randka okaże się kulturoznawcą z pretensjami albo sfrustrowanym krytykiem teatralnym. Możecie pójść na noże.
Ostro i ryzykownie
Teatr to zwykle kurtyna, drewniana scena i rzędy pluszowych krzeseł. Zwykle, ale nie zawsze. Jeżeli lubisz przepych, idź na rewię. Zapewniam, że będzie się działo. Nawet, jeśli sztuka będzie nieznośna, to będzie na czym zawiesić oko. Teatr Sabat czy Studio Buffo to stołeczne perełki, w których nie da się nudzić. Bodźce z każdej strony. Tu śpiewają, tam fikają, a wszystko skąpane w piórach, światłach i brokatach. Można się zawstydzić. Tym bardziej, jeśli wybierze się przebój "I love you" czy "Euro Football Show". Randka w tych teatrach znaczy jedno: kobiety, wino i śpiew. Jeśli bliskie ci takie klimaty, uderzaj jak w dym. Nawet jeśli randka będzie się nudzić, to ty na pewno nie.
Figlarnie i przymrużeniem oka
Śmiech to podobno najlepszy afrodyzjak. Poczucie humoru to krucha sprawa. Jeżeli uda ci się ją rozśmieszyć, wiedz, że jest twoja, jeśli jednak mimo prób wybranka zostanie niewzruszona, to nie miej wątpliwości, że to wasze ostatnie spotkanie. Specjalistami od zabawy są w stolicy: Komedia, Kwadrat i Kamienica. Za żaden ze szlachetnej trójki nie ręczę. Sceniczny humor zwykle jest przaśny i kabaretowy. W końcu nie można wiele się spodziewać po „Szalonych nożyczkach”, „Dziewczynach z kalendarza” czy „W obronie jaskiniowca”. Teatry komediowe mają to do siebie, że grają swoje hity do zarżnięcia. Zapraszając na randkę do jednego z nich ryzykujesz, że wybranka sztukę już widziała. A jak wiadomo, nie ma nic gorszego, jak odgrzewany żart. Śmiać się i kochać można tylko raz.
Odważnie i wyuzdanie
Chcesz się trochę podkręcić? Idź do Dramatycznego, TR albo Nowego. Masz 75% szans, że podczas spektaklu ktoś rozbierze się na scenie. Jeśli nawet nie zobaczysz golizny, to na pewno o niej usłyszysz. Sprośności w nowoczesnych teatrach odmieniane są na tysiąc sposobów. Oczywiście nie chodzi się do nich na rozbieranki,a raczej na intelektualne przepychanki. Jeżeli chcesz sprawić swojej randce niekończącą się i często niezrozumiałą sesje terapeutyczną, to wybierz się pod jeden ze wskazanych adresów. Będzie mocno, szokująco i odważnie. Będzie o czym rozmawiać po, o ile wybranka nie zmyje się w trakcie. Sztuka współczesna nie jest dla wszystkich, więc pójście do eksperymentalnego teatru na randkę to rodzaj naturalnej selekcji. Można zaryzykować albo pójść solo. Polecam to drugie.