
Tak uważa kobieta. Młoda, 25-letnia polityk, Ásta Guðrún Helgadóttir, która jesienią zasiądzie w parlamencie z ramienia Partii Piratów. – Zakaz pornografii to cenzura – skwitowała w rozmowie z dziennikarzami. Zaledwie kilka tygodni temu, na wniosek coraz silniejszej Partii Piratów, Islandia zniosła prawo zakazujące bluźnierstwa.
REKLAMA
Przyszła posłanka zna się na rzeczy, gdyż pisała pracę historyczną na temat pornografii. – Prawo jest przestarzałe. Gdy było wprowadzane w życie akcja typu ”Uwolnić sutki” z pewnością uznana by została za pornografię. Ale nie dziś. Dziś żyjemy w zupełnie innych czasach. Trzeba rozważyć, czy to prawo znieść czy wprowadzić jakieś poprawki –mówiła cytowana przez portal Iceland Review.
Jej zdaniem, dziś trudno jest wyznaczyć granicę między pornografią a erotyzmem. Trudno też odpowiedzieć na pytanie, kiedy mamy do czynienia z przestępstwem. ”Czy przestępstwem jest zrobienie wykonanie ilustracji pornograficznej, obrazu, tekstu? Czy można karać kogoś za jego wyobraźnię?” – zastanawia się cytowana przez serwis grapevine.is Jak zauważają islandzkie media, jej uwagi zbiegły się w czasie z wizytą hiszpańskiej reżyserki filmów porno, feministki Loli Clavo, która na Islandii ma kręcić film.
Islandzki kodeks karny pochodzi z 1940 roku. Ale, jak podkreśla Helgadóttir, prawo dotyczące zakazu pornografii tak naprawdę jest niezmienne od 1869 roku. Z wyjątkiem o zapisie dziecięcej pornografii w 2012 roku.
Wszędzie raczej trwa walka z pornografią, zwłaszcza dziecięcą. Również w nieodległej Wielkiej Brytanii premier David Cameron prowadzi ostrą walkę, choć jemu też zarzucano zapędy cenzorskie.
Źródło:Iceland Review
