
Beata Sawicka winna korupcji. Sąd skazał ją na 3 lata pozbawienia wolności oraz grzywnę w wysokości 40 tys. zł
Jacek i Michał Karnowscy: Jak dla pana zaczęła się sprawa Sawickiej?
Tomasz Kaczmarek: Tak, jak opisywały to media - od kursu dla członków rad nadzorczych. Tam się spotkaliśmy, to ona nawiązała ze mną kontakt, bo szukała okazji do nielegalnego zarobku dzięki swoim wpływom politycznym. Gdyby nie jej inicjatywa, nikt by się nią nie zainteresował. Nie wiedzieliśmy, że ona tam będzie, nikt na nią nie polował. Cała wizja, że ja kisiliśmy, jest po prostu linią obrony, jaką przyjęła. Tyle mogę powiedzieć, by nie ujawnić materiałów wciąż objętych klauzulą "tajne". Szkoda, bo gdyby opinia publiczna poznała całość materiału dowodowego, być może ostatni jej obrońcy zrezygnowaliby z funkcji, jaką pełnią.
Kaczmarek mówi też obszernie o tym, co stało się już po wyborach i zmianie kierownictwa CBA. Ma za złe Pawłowi Wojtunikowi, obecnemu szefowi Biura, że nie zapobiegł ujawnieniu jego tożsamości i zrezygnował ze ścigania odpowiedzialnych za to. Jednocześnie wyjaśniał, że jego życie podczas poprzednich akcji pod przykrywką było wielokrotnie zagrożone i mógł zginać w każdym momencie. Wystarczyło, żeby gangsterzy zorientowali się, że jest policjantem.
SMS agenta Tomka: "Jak Cię zobaczę, ostatnie soki z Ciebie wyduszę". Ćwiąkalski: Nie można grać na uczuciach