
Andrzej Hadacz podstawionym prowokatorem, który miał zaatakować Andrzeja Dudę? Taką teorię tworzą bracia Karnowscy. „Mamy taśmy brudnej kampanii” – chwalą się na pierwszej stronie swojego nowego tygodnika.
REKLAMA
„To miała być operacja, która odwróci losy kampanii prezydenckiej i pozwoli wygrać Bronisławowi Komorowskiemu” – czytamy. Sprawa dotyczy debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów, która odbywała się w telewizji TVP. Sztab kandydata Platformy miał namawiać Hadacza, aby ten wywołał awanturę kompromitującą Dudę.
Nagrane rozmowy
Zdaniem redaktorów „wSieci”, wszystko było szczegółowo zaplanowane i uzgodnione z Hadaczem. Miał dać się pobić, byle tylko zarejestrowały to kamery telewizyjne i pokazały potem we wszystkich „setkach”. Rozmowy, które mają być dowodem w całej sprawie Karnowscy publikują na swoim portalu.
Zdaniem redaktorów „wSieci”, wszystko było szczegółowo zaplanowane i uzgodnione z Hadaczem. Miał dać się pobić, byle tylko zarejestrowały to kamery telewizyjne i pokazały potem we wszystkich „setkach”. Rozmowy, które mają być dowodem w całej sprawie Karnowscy publikują na swoim portalu.
Z Andrzejem Hadaczem kontaktował się niejaki Robert G., który ustalał, o której godzinie ten ma pojawić się przed gmachem telewizji, pouczał, co powinien robić, a po całym zajściu chwalił za „dokonania”. – Ale było świetnie pokazane jak pana wyrywają z stamtąd (…) Tylko niepotrzebnie pan ten palec pokazywał im. ale poszło to i dosyć duży materiał – mówił już po debacie Robert G.
Robert G.: No witam, wie pan co, w gazetach piszą, że o 19:15 powinien pojawić się w siedzibie powinien się pojawić w siedzibie TVP
AH: A tak, tak to, no ale oni będą wcześniej na, o które. o której?
RG: Piszą o 19:15. ja myślę, że będą o 19 albo, albo w pół do 19 w pół do wpół do. Czytaj więcej
Hadacz o doniesieniach: „To żydzi”
Do doniesień „wSieci” odniósł się... sam Andrzej Hadacz, który przekonuje, że są to „skandaliczne i kłamliwe wypociny” i krytykuje nielegalne i perfidne nagrywanie jego rozmów. Hadacz tłumaczy, że nikt go do żadnych działań nie namawiał i nikt się z nim nie kontaktował. – Żydzi, przecież to są Żydzi! Mają nazwiska pozmieniane – ten jeden i ten drugi – mówi o redaktorach „wSieci” Marcinie Wikło i Markowi Pyzie.
Do doniesień „wSieci” odniósł się... sam Andrzej Hadacz, który przekonuje, że są to „skandaliczne i kłamliwe wypociny” i krytykuje nielegalne i perfidne nagrywanie jego rozmów. Hadacz tłumaczy, że nikt go do żadnych działań nie namawiał i nikt się z nim nie kontaktował. – Żydzi, przecież to są Żydzi! Mają nazwiska pozmieniane – ten jeden i ten drugi – mówi o redaktorach „wSieci” Marcinie Wikło i Markowi Pyzie.
Od prawicy do lewicy. Hadacz jest wszędzie
Andrzej Hadacz to postać, która wraca do polityki co jakiś czas. Podczas kampanii prezydenckiej był bardzo „aktywny”, przez co jego wizerunek w negatywnym przekazie wykorzystywał także sztab PiS. Hadacz dał się jednak poznać już wcześniej jako obrońca krzyża na Krakowskim Przedmieściu. – Tusk albo Komorowski – kula w łeb. Nienawidzę ich! – krzyczał wówczas przed Pałacem Prezydenckim.
Andrzej Hadacz to postać, która wraca do polityki co jakiś czas. Podczas kampanii prezydenckiej był bardzo „aktywny”, przez co jego wizerunek w negatywnym przekazie wykorzystywał także sztab PiS. Hadacz dał się jednak poznać już wcześniej jako obrońca krzyża na Krakowskim Przedmieściu. – Tusk albo Komorowski – kula w łeb. Nienawidzę ich! – krzyczał wówczas przed Pałacem Prezydenckim.
Niedługo potem, ramię w ramię z Januszem Palikotem fetował uczestników Parady Równości. Przemówił do zebranych na ulicach Warszawy gejów i lesbijek. Brzmiał jednak zupełnie inaczej niż przed laty. – Koniec z dyskryminacją! I będę to mówił każdego dziesiątego na Krakowskim Przedmieściu, że wy jesteście całkiem przyzwoici! I żałuję, że nie ma tutaj ze mną żadnego biskupa ani księdza – przekonywał.
Źródło: wsieci.pl
