Lideruje, bezsprzecznie, Litwin na tronie polskim - Władysław Jagiełło. Zasiadał na nim prawie pół wieku, co - jak na ówczesne standardy europejskie - jest dobrym wynikiem. Dziś jednak nie miałby "szans" z brytyjską królową Elżbietą II, która właśnie została rekordzistką w historii swego kraju. Panuje nieprzerwanie od... 23 227 dni, co w przeliczeniu daje 63 lata.
Nie można oczywiście przykładać średniowiecznej miary do wydarzeń współczesnych, bo też kilkaset lat wcześniej żyło się po prostu krócej - dziś medycyna może dużo więcej. Nawet jednak w czasach tak odległych jak epoka wieków średnich zdarzali się długowieczni, choć trzeba pamiętać, że sędziwy wiek nie zawsze gwarantował długi "staż" na królewskim tronie. Władcami często zostawały... dzieci. A co jeszcze powinieneś wiedzieć o naszych królach?
Władysław Jagiełło - pół wieku na tronie
Najdłużej panujący polski koronowany władca - rządził przez 48 lat i 4 miesiące. Przybył do Królestwa Polskiego z Litwy, gdzie był wielkim księciem. W 1385 roku, na mocy unii polsko-litewskiej w Krewie, oba państwa zostały połączone osobą monarchy. W Polsce panowała od roku, jako król, Jadwiga Andegaweńska. Przyszły mąż zdobył jej rękę, a tym samym obietnicę współrządów w Królestwie, za cenę przyjęcia chrześcijaństwa na Litwie. Do ślubu doszło w 1386 roku - Jadwiga miała wtedy 12 lat, Władysław był co najmniej dwukrotnie starszy.
Zmarł w 1434 roku. W polskich dziejach zapisał się na trwałe głównie dzięki pokonaniu Krzyżaków pod Grunwaldem w 1410 roku. Mniejsza o to, że sukcesu wcale nie wykorzystał...
Zygmunt August - Król-dziecko
Gdy umierał, miał zaledwie 52 lata, a i tak w zestawieniu najdłużej panujących uplasowałby się zaraz na podium (4 miejsce). Jak to możliwe? Dzięki trosce matki - królowej Bony i działaniu ojca - Zygmunta Starego. Ten bowiem uczynił syna królem jeszcze za swego życia (vivente rege). W 1530 roku, w Katedrze Wawelskiej, niespełna 10-latkowi nałożono na skroń koronę królewską.
Zygmunt August, zależny w sporym stopniu od wpływowej matki, choć tytularnie był królem, ustępował jeszcze "staremu" ojcu. Po jego śmierci w 1548 roku Królestwo było już tylko jego. Rządził przez kolejne 24 lata. Ale nie zostawił po sobie potomka - wraz z jego śmiercią wygasła też dynastia Jagiellonów.
Władysław Waza - król-car
– Cięższa jest korona, niż przypuszczałem, ale sądzę, że większy jeszcze ciężar oznacza – mówił syn Zygmunta III, gdy w uroczystym dla siebie dniu (w 1632 roku) podniesienia do godności królewskiej - ze skroni zsunęła mu się polska korona. Niejeden wziąłby to za zły omen. Ale los był dla Władysława IV łaskawy, rządził krajem 16 lat, a jego polityczne ambicje były ogromne.
Gdy wstępował na polski stron, mógł mieć już u stóp pół Europy - nie tylko Królestwo Polski, ale i Szwecją oraz Rosję. Tym bardziej, że w 1610 roku, bo polskim zwycięstwie pod Kłuszynem, bojarzy moskiewscy obwołali go carem. Królewicz miał wtedy... 15 lat.
Jak się okazało, nigdy na opanowany przez Polaków Kreml nie dotarł. Jego ojciec nie godził się na konwersję syna na prawosławie, obawiał się też wysłać nieletniego do stolicy dalekiego imperium. Niedoszły car wiele "zawdzięczał" Polakom, którzy poczuli się w rosyjskiej stolicy zbyt swobodnie. Gwałcili i rabowali na potęgę, nie szanowali miejscowych świętości. Nic dziwnego, że podburzony lud się zbuntował. Doszło do tego, że Rosjanie wypędzili naszych z Kremla.
Henryk Walezy - król, który nie chciał rządzić
Rządził Polską - choć to za dużo powiedziane - zaledwie kilka miesięcy, ale zapisał się na trwałe w dziejach kraju nad Wisłą. Zapoczątkował epokę królów elekcyjnych, ale był władcą nieporadnym, zupełnie wyobcowanym. Zawdzięczamy mu nie sukcesy polityczne czy militarne, a... modę na przykrótkie stroje, pachnidła oraz "wyzwolenie" dworskiego seksu.
To Henryk Walezy, Francuz w kraju szlachtą stojącym, koronowany na polskiego władcę w 1574 roku. Przybysz rozpoczął rządzenie nad Wisłą, ale zetknięcie z nową kulturą było jak zderzenie cywilizacji. Inne obyczaje, ubiór, sroga zima, pikantna kuchnia i... widelce na stołach. Z tym zetknął się przybysz, który musiał poznawać nowy kraj od podszewki. Spodobał mu się Wawel, nie tylko jednak królewska rezydencja zrobiła na nim dobre wrażenie. Był zafascynowany kanalizacją i toaletami, z których odchody odprowadzano na zewnątrz zabudowań. Ówczesna Francja nie znała takich rozwiązań.
Powiedzieć, że Walezy nad Wisłą rządził, to za dużo powiedzieć. Całe dnie spędzał w królewskiej sypialni, a gdy tylko pojawiła się okazja do wyjazdu z kraju, szybko pierzchnął. Zostawił nowych poddanych w nocy z 18 na 19 czerwca 1574 roku. Polskiej korony nie oddał, chciał nawet rządzić Polską znad Sekwany. W końcu dał słowo, że wróci. Ale obietnicy nie dotrzymał. "Król Henricus zrobił Polsce psikus" - powtarzano.
Przemysł II - zamordowany król
Sprawował królewską godność zaledwie niecały rok. Ale nie umarł śmiercią naturalną, a został zamordowany. Niewiele brakowało, aby prawie trzy wieki wcześniej, podczas zjazdu w Merseburgu w 1002 roku, w podobny sposób życie stracił książę Bolesław Chrobry. Szczęśliwie uniknął śmierci.
Przemysłowi się nie udało. Zaproszony na zjazd możnych w Rogoźnie w 1296 roku, nie powrócił już do rodzinnego Poznania. Prawdopodobnie króla uprowadzili, a następnie zabili, niechętni mu Brandenburczycy. Ale Przemysł miał też wielu innych wrogów. Ustalenie, kto zabił, jest dziś niemożliwe.
Śmierć Przemysła przyszła w nieodpowiednim dla ówczesnej Polski czasie. To właśnie on, wstępując na tron, wskrzesił ideę Królestwa, on też - jako pierwszy od czasów rozbicia dzielnicowego - pieczętował się herbem z orłem w koronie. Dopiero po ponad dwudziestu latach, w 1320 roku, poddani doczekali się nowego króla. Był nim Władysław Łokietek, nota bene wcześniej zdecydowany przeciwnik Przemysła.
Bolesław Chrobry - król przez 2 miesiące
Syn Mieszka I był świetnym wodzem. To on, skłócony niemal z wszystkimi sąsiadami, wojował jak równy z równym z królem niemieckim Henrykiem, zorganizował słynną wyprawę do Kijowa, przez pewien czas zawładnął nawet czeską Pragą. Królewskiej godności dostąpił jednak dopiero... dwa miesiące przed śmiercią. Otrzymał koronę w czasie Świąt Wielkanocnych - w kwietniu 1025 roku.
Chrobry przeszedł do historii jako organizator Zjazdu Gnieźnieńskiego w 1000 roku, co było wydarzeniem wówczas niesłychanym. Gościł samego cesarza Ottona III, a jeden z niemieckich badaczy (Johannes Fried) wysunął nawet koncepcję, że w czasie zjazdu niezwykły gość podniósł gospodarza do rangi króla.
Co ciekawe, Chrobry kazał wybić denary opatrzone łacińskim napisem „Król Bolesław” najprawdopodobniej już w drugiej dekadzie XI wieku. Nawet jeśli jeszcze wówczas nie dostąpił oficjalnej koronacji, miał ogromne ambicje. W końcu i tak dopiął swego.
Jadwiga - kobieta-król
Kiedy w Krakowie pojawił się litewski książę Jagiełło, Polska miała już swojego króla. Wcale nie był mężczyzną. To Jadwiga Andegaweńska, która już w 1384 roku zdobyła koronę. Miała wtedy 10 lat! Gdy dwa lata później wychodziła za co najmniej dwukrotnie starszego przybysza z Litwy, do niedawna poganina (ochrzcił się w Krakowie 3 dni przed ślubem z Jadwigą), wcale nie była zadowolona. Zresztą kochała się w kim innym - wybrankiem jej serca był Wilhelm Habsburg. Ten jednak został przepędzony z Wawelu. Jagiełło był dla polskich możnych o wiele lepszym kandydatem do ręki Jadwigi.
Młodziutka władczyni samodzielne rządziła tylko dwa lata, wraz z mężem - 15. Zmarła przedwcześnie, w wyniku powikłań poporodowych (urodziła córkę Elżbietę, która rychło także umarła), w 1399 roku. Prawie 600 lat później, w 1997 roku, została ogłoszona przez Jana Pawła II świętą Kościoła katolickiego.
Stanisław Leszczyński - król na raty
Choć dwukrotnie "wybierano" go na polskiego króla (w latach 1705-1709 i 1733-1736) nie dane mu było spokojnie rządzić. Większość życia spędził na obczyźnie, gdzie skończył... tragicznie. Z jednej strony zasłużony władca Lotaryngii (nazywany "dobrym Stanisławem"), z drugiej – marionetka na tronie polskim.
Gdy w 1705 roku pierwszy raz został królem, zawdzięczał koronę Szwedom. "Zasługą" króla było zatem oddanie kraju w praktyce pod szwedzki protektorat. Państwo dopiero dźwigało się z dwuletniej wojny domowej. Polska tamtych czasów przypominała obraz nędzy i rozpaczy. Za drugim razem - w 1733 roku - zyskał protekcję Rosji. Austriacy wysłali za nim nawet list gończy, ale Stanisław ponownie zdobył koronę, wybrany na władcę na polu elekcyjnym szczelnie obsadzonym przez obce wojsko.
Leszczyński zmarł w 1766 roku w wyniku powikłań po nieszczęśliwym wypadku. Osiemnaście dni – tyle czasu francuscy lekarze walczyli o życie byłego polskiego króla, księcia lotaryńskiego, który doznał rozległych oparzeń ciała po tym, jak od kominka w pałacu w Lunéville, gdzie przebywał, zajął się ogniem monarszy szlafrok.
Medycyna okazała się bezsilna, władca zmarł nie dożywszy 90 lat, ale i tak z powodu wieku zapisał się na kartach polskich dziejów. Żaden spośród innych polskich królów tyle nie przeżył.