
Unia Europejska stara się wypracować jednolitą politykę w obliczu rosnącej fali uchodźców i imigrantów, ale poszczególne państwa starają się również na własną rękę przerwać impas związany z napływającą do Europy ludnością. Norweskie ministerstwo ds. integracji i różnorodności deklaruje, że przyjmie 50 tys. uchodźców. Norweska partia Zielonych ma nawet pomysł, gdzie ich ulokować. Politycy tego ugrupowania chcą, żeby uchodźcy znaleźli schronienie w... Arktyce.
REKLAMA
Svalbard obejmuje swym zasięgiem archipelag i kilka okalających go wysp. Największa i najbardziej znana wyspa to Spitsbergen. To miejsce z niską gęstością zaludnienia, mieszka tam zaledwie 2600 osób – spora jest za to populacja niedźwiedzi polarnych. Najwyższa temperatura na Svalbardzie wynosi nieco ponad 4 stopnie Celcjusza. Najzimniej jest w lutym, wtedy słupki rtęci potrafią zejść do minus 20 stopni. Zieloni uważają, że właśnie tam powinni trafić uchodźcy.
Jak argumentują, sama Norwegia nie ma warunków do przyjęcia 50 tys. uchodźców. Szacuje się, że w specjalnych ośrodkach znajdzie się miejsce jedynie dla 8 tys. potrzebujących obcokrajowców. Svalbard dodatkowo w większość jest zamieszkany przez zagranicznych osiedleńców, z których znakomita większość pracuje w lokalnych kopalniach węgla, co w oczach Zielonych, stanowi kolejny argument za przesiedleniem tam uchodźców.– Trudno mi wyobrazić sobie lepsze miejsce do integracji - powiedział lider Partii Zielonych, Espen Klungseth Rotevatn gazecie Vart Land.
Zdaniem Zielonych jedynym problemem pozostaje kwestia prawna – Svalbard nie należy do strefy Schengen, co oznacza, że żeby pomysł został wcielony w życie, konieczne byłoby prawne uregulowanie tego zagadnienia. Partia już się tym zajęła, a stosowna prośba trafiła na biurko gubernatora mroźnego Svalbardu.
Źródło: Mojanorwegia.pl
