– Nie mam dowodów, ale dla mnie kryzys migracyjny ma charakter wojny hybrydowej. Wszystkie przesłanki wskazują na to, że ci ludzie są w jakiś sposób zorganizowani. Ktoś nimi kieruje – mówi w “Bez autoryzacji” Selim Chazbijewicz, polski Tatar, kandydat PiS w tegorocznych wyborach parlamentarnych.
Uważam, że bardzo zła. Po pierwsze dlatego, że wyłamaliśmy się z Grupy Wyszehradzkiej, a to są przecież nasi najbliżsi sąsiedzi i partnerzy. Uważam, że należałoby zająć takie stanowisko, jak oni. Stanowisko Polski prowadzi do demontażu tego układu politycznego, który jest dla nas korzystny.
Po drugie, na moje oko te wędrówki ludów mogą mieć charakter wojny hybrydowej. Wszystkie przesłanki wskazują na to, że ci ludzie są w jakiś sposób zorganizowani. Skąd mają pieniądze na wędrówkę, na przekraczanie granic? Przecież to są niemałe sumy. 3 tys. euro wydają na przekupienie strażników…. Dla każdego Polaka to jest suma bardzo duża. Mało prawdopodobne wydaje mi się, aby mieszkańcy Azji i Afryki raptem sami z siebie wyruszyli na pieszą wędrówkę do Europy.
Mają pieniądze, bo się zapożyczają, wyprzedają majątki… Kto miałby stać za tą wojną hybrydową?
Są 2-3 państwa. Niech pan zauważy, że nikt u nas nie mówi już o zagrożeniu ze strony wschodniej. Nikt nie mówi o Ukrainie. Najsilniejsze państwa unijne, jak Niemcy czy Francja, wprowadzane są w stan chaosu i dezorientacji. Na tym polega wojna hybrydowa.
Czyli Rosja? Jak miałaby skłonić setki tysięcy ludzi do opuszczenia Syrii?
Jeśli to się dobrze przygotuje, ma się dobrą siatkę agenturalną, siatkę werbowników, to teoretycznie jest to możliwe. Ja tutaj nie chcę wskazywać. Może być to Rosja, ale mogą być też np. Chiny. To są moje przypuszczenia, nie mam na to żadnych dowodów. Dla mnie ruch tych ludzi jest w jakiś sposób skoordynowany, sztucznie wywołany.
Dla mnie to absurdalna teoria. Zaprzecza pan, że ci ludzie uciekają przed wojną?
Mnie uczono, że za swój kraj trzeba walczyć. Jeżeli pan popatrzy na tych ludzi, to większość to są młodzi mężczyźni. Wielu z nich niekoniecznie z Syrii, ale z Pakistanu, Afganistanu, centralnej Azji. Dla mnie to jest sytuacja co najmniej dziwna i dwuznaczna.
A czy obawia się pan “islamizacji Polski”?
Jeśli chodzi o islamizację, to jest to absurd. Ja się obawiam czego innego. Że w Polsce pojawią się niechciani uchodźcy, którymi po pół roku nikt nie będzie chciał się zająć. Przykładem są Tatarzy z Krymu, których kilkunastu przyjechało do Polski. Dziś nikt nimi się nie zajmuje. Odwrotnie, są wyrzucani na bruk. Zaraz po wyborach zmieni się opcja polityczna. Ci ludzie nieodpowiedzialnie zostaną sprowadzeni, a potem po prostu zostaną na ulicy.