Ambasador Rosji tłumaczy się ze swoich kontrowersyjnych słów.
Ambasador Rosji tłumaczy się ze swoich kontrowersyjnych słów. Kadr z programu TVN24

Ambasador Rosji Siergiej Andriejew wycofuje się rakiem ze swoich słów ws. polskiej odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. – To była niesłuszna interpretacja, nie miałem na myśli, że Polska jest współodpowiedzialna z wybuch II wojny światowej – mówił tuż po tym, jak wyszedł ze spotkania w polskim MSZ, gdzie został wezwany "na dywanik".

REKLAMA
Chodzi o jego słowa z zeszłego tygodnia, gdzie w programie "Czarno na białym" oskarżał Polskę o odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Dodał także, że nasze stosunki są najgorsze od 1945 roku. Został za to wezwany na wyjaśnienia w MSZ. I o ile pierwszą cześć wypowiedzi postanowił sprostować, drugą stanowczo podtrzymał.
Ambasador Rosji

Miałem na myśli, że polityka rządu Polski w latach 30. doprowadziły do katastrofy kraju. Niestety w wywiadzie nie byłem wystarczająco precyzyjny w tej części, co spowodowało takie reakcje. To był główny zarzut postawiony w sprawie tego wywiadu. Chciałem podkreślić, że nie miałem zamiaru obrażać kogokolwiek, obrażać narodu polskiego.

Zaznaczył, że z wielkim szacunkiem czczą w Rosji bohaterów narodu polskiego w oporze niemieckiej agresji. – Ale co do polityki rządu w latach 30., jak powiedział Putin, Polska niestety padła ofiarą swojej polityki – dodał. I podkreślił, że ws. negowania roli wyzwoleńczej armii czerwonej w latach 1944-45, cmentarzy, pomników i memoriałów, ich stanowisko pozostaje niezmienne.
– Mamy inne podejście do historii, trzeba przyjmować ten fakt i nie obrażać się, gdy inna strona wypowiada odmienne poglądy. Trzeba uszanować uczucia innej strony – mówił. Pytany, czy przeprosi za swoje słowa, stwierdził tylko, że ubolewa, iż nie był wystarczająco precyzyjny. Podkreślił jednocześnie, że na razie nie ma powodów, by nasze stosunki określać inaczej niż "najgorsze po 1945 roku".