Przebojem wdarł się do pierwszego zespołu Legii Warszawa. Sam Maciej Skorża przyznał, że absencja Rafała Wolskiego pod koniec sezonu miała znaczący wpływ na postawę zespołu. Bez tego młodzieńca gra ofensywna Legii była zawstydzająco słaba. "Czy to aby na pewno piłkarz z Polski"? - pytają kibice. Tak, z Polski, ale na tutejszych boiskach zapewne długo już nie pogra. Właśnie pyta o niego "Niemiecka Barcelona", jak nazywana jest za granicą, Borussia Dortmund. Sam zainteresowany marzy z kolei o tej z Katalonii.
Wolski - to obowiązkowe nazwisko w notatnikach piłkarskich łowców talentów. Urodzony w Głowaczowie chłopak idealnie trafił z eksplozją piłkarskiej formy. Wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, a to nie tylko najważniejsza impreza sportowa, ale także jedno wielkie okno wystawowe na świat. Niespełna 20-letni piłkarz został powołany przez Franciszka Smudę do kadry na Euro. Choć w tym tygodniu selekcjoner skreśli jeszcze ze składu kilku piłkarzy, Wolski może być spokojny - jego przykry los nie dotknie. Wręcz przeciwnie, jeśli "Franz" wykaże się odrobiną szaleństwa i odważy się zaryzykować, to Wolski mógłby nawet z Grecją wybiec w pierwszej "11". Pomysł rodem z filmów science fiction?
Będzie gwiazdą Euro?
Jeśli spojrzymy na jego tegoroczną formy oraz pochwały, których ilością przewyższa chyba wszystkich piłkarzy Legii razem wziętych, to już niekoniecznie. Tym bardziej, że po niedawnej kontuzji pomocnika nie ma już chyba śladu. We wczorajszym meczu towarzyskim z Łotwą był najlepszy na boisku. Meczu, o którym wielu nie będzie długo pamiętać. Średni przeciwnik, rezerwowy skład, typowy sparing. Tylko ta gra Wolskiego jakoś nie pasowała do tego tła. Zaangażowaniem, pomysłowością czy szybkością podejmowania decyzji przewyższał kolegów z drużyny, jaki i rywali. Reprezentacyjny debiut z pewnością udany, czekamy na kolejne występy.
Wysoka dyspozycja Wolskiego nastąpiła akurat w sezonie, w którym jego klub zaszedł najdalej od lat w europejskich pucharach. Tak ładnie i efektownie grającej Legii na arenie międzynarodowej nie widziano od dawna. Gdy Legia gościła swoich rywali z Ligi Europejskiej, na trybunach zasiadali zaś wysłannicy z czołowych klubów Starego Kontynentu. Mogli podziwiać Wolskiego, który takimi zagraniami, jak w meczu z PSV Eindhoven musiał zrobić na nich wielkie wrażenie. Na wykonanie słynnej "rulety", jaką urzekał kiedyś Zinedine Zidane, niewielu zdecydowałoby się w tak młodym wieku i w tak prestiżowym meczu.
Swoją karierę młody pomocnik rozpoczynał w Uczniowskim Klubie Sportowym Jastrząb Głowaczów. Od postaw szkolił go tam jego ojciec, Krzysztof Wolski. Młody zawodnik za każdym razem powtarza: "To dzięki niemu dotarłem do miejsca, w którym obecnie jestem". Z Głowaczowa trafił zaś do Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa,
- Rafał wielokrotnie dostawał od nas propozycję współpracy, ale mając tatę jako trenera długo chciał jej przyjąć. Tam wolał się rozwijać, tym bardziej, że wczesna rozłąka z domem nie zawsze wpływa korzystnie na młodych sportowców. W końcu jednak obaj uznali, że dyspozycja i potencjał Rafała przewyższa warunki uczniowskiego klubu. Piłkarz zgłosił się na testy do nas i pojechał na pierwszy obóz sportowy z nami do Mielnika. Miałem przyjemność prowadzić ten wyjazd oraz tego chłopaka przez pierwszy jego rok w Akademii Legii - wspomina Krzysztof Dębek, trener młodzieżowy.
Wolskim interesowała się nie tylko Legia, ale i inne polskie kluby. Próbowała go skusić m.in. Korona Kielce czy SMS Łódź. Wszystko dlatego, że grywał w kadrze Mazowsza i jego nazwisko było już znane na rynku młodzieżowym. - Ostatecznie trafił do nas w sierpniu 2008 roku, jako bardzo obiecujący zawodnik. Według przepisów, możemy go już traktować, jak naszego wychowanka. By tak się bowiem stało, młody piłkarz musi być w klubie co najmniej przez 3 lata - tłumaczy Dębek.
Stefan Białas był tym, który zdecydował się jako pierwszy zaprosić Wolskiego na trening pierwszego zespołu z Łazienkowskiej. - Wcześniej nie było w pierwszej kadrze zbyt wielu młodych graczy, praktycznie tylko Ariel Borysiuk i Maciej Rybus. Postanowiliśmy zobaczyć na własne oczy kilku kolejnych, w tym Wolskiego. Niestety już na samym początku zajęć doznał poważnej kontuzji, z którą zmagał się długo. Powrót do pełni zdrowia zajął mu prawie pół rok - wspomina były trener Legii i Cracovii.
Wolski nie załamał się kłopotami zdrowotnym i czekał na swoją szansę. Na najwyższym poziomie ligowym zadebiutował w marcu ubiegłego roku w spotkaniu przeciwko Ruchowi Chorzów w ramach Pucharu Polski. W tych też rozgrywkach zdobył swoją pierwszą bramkę, w ostatniej rundzie jesiennej przeciwko Rozwojowi Katowice.
Trener Legii Maciej Skorża zaczął obdarzać go co raz to większym zaufaniem. Pierwszą bramkę w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy w meczu z Widzewem Łódź, wygranym przez stołeczną drużynę 2:0. W meczu z Lechią Gdańsk popisał się niezwykle efektowną akcją, którą zakończył fantastycznym uderzeniem w długi róg bramki. O takich zagraniach zwykło się mawiać "stadiony świata".
Wolski zakończył sezon z sześcioma bramki. Co jedna, to ładniejsza. Nie tylko ta z Lechią, ale także m.in. cudowne uderzenie z Bielska Białej, po którym Legia wygrała z tamtejszym Podbeskidziem 1:0. Gdyby nie błysk jego geniuszu, warszawianie zapewne nie wróciliby z południa Polski z kompletem punktów. Ukoronowanie jego znakomitej formy nastąpiło w dwóch formach. Po pierwsze, zostały niedawno wybrany "Odkryciem sezonu w Ekstraklasie".
Po drugie, mimo braku jakiekolwiek doświadczenia w reprezentacji, Franciszek Smuda powołał go do kadry na Euro. Krytycy jednak zwracają uwagę, iż bez doświadczenia i z tak wątłą sylwetką Wolski nie poradzi sobie jeszcze międzynarodowym futbolu. Czym pomocnik Legii wyróżnia się na tle pozostałych ligowców? Umiejętnościami, całkiem przyzwoitą skutecznością oraz techniką na najwyższym poziomie. Bramka w meczu z Widzewem, trafienie w spotkaniu z Lechią czy też fantastycznie bity rzut wolny w pojedynku z Koroną sprawiły, że jego możliwości poznali wszyscy kibice w naszym kraju. Jak długo będą jeszcze mogli podziwiać jego grę?
Trafi do Borussii?
W ostatnich dniach pojawiło się informacji o tym, jakoby Wolski miał niebawem opuścić Legię i przejść do silniejszej zagranicznej ligi. Najczęściej wymieniany kierunek to Niemcy.
- Na razie potwierdzone zostało zainteresowanie Borussii Dortmund, podobno chętnie widziałby go u siebie też Werder Brema. Szansy na odejście już w tym oknie raczej nie ma, no chyba, że rozegra fantastyczny turniej ME. Czy powinien zostać? Z perspektywy Legii - musi zostać, a wokół niego powinna zostać zbudowana drużyna na nowy sezon, z perspektywy Wolskiego - czym szybciej zasmakuje piłki zachodniej, tym większa szansa, że odniesie sukces, a nie skończy jak Mateusz Klich. No ma chłopak talent, dawno nie mieliśmy zawodnika na tej pozycji z taką swobodą ruchów, najbliższe dwa lata będą kluczowe dla jego kariery - zauważa Paweł Machitko z serwisu Transfery.info.
Czy jednak transfer w tak młodym wieku nie byłby zbyt ryzykowany? - Gdybym miał mu doradzać, to z pewnością poczekałbym jeszcze z rok. By mógł utrwalić swoją pozycję w zespole, nabrać doświadczenia i uspokoił emocje. Ostatnio sprawy nabrały zdecydowanego przyśpieszenia w jego przypadku. Ale z drugiej strony Rafał ma głowę na karku i nie da się zagłaskać ani nie wpadnie w samozachwyt - przekonuje Dębek.
- Teraz jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie na opuszczanie Legii. Musi okrzepnąć, zagrać pełen sezon na najwyższych obrotach. A na przygodę w Borussii czy w innych topowych zespołach przyjdzie jeszcze czas - przekonuje Białas.
Zainteresowanie zawodnikiem potwierdzają włodarze mistrza Niemiec. - Tak, obserwujemy tego piłkarza. Rafał to interesujący, młody talent – poinformował Michael Zorc, dyrektor sportowy Borussii.
Pomocnik Legii cieszy się z dużego zainteresowania, ale zaznacza, że "nie pali" się do transferu. Z kolei jego menadżer Cezary Kucharski zdradza, że możliwe jest inne rozwiązanie. Wolski mógłby podpisać kontrakt z Mistrzem Niemiec już teraz, a odejść dopiero po następnym sezonie. Sam zainteresowany w wywiadzie dla "Piłki Nożnej" przyznaje: "Każdy chciałby grać w Barcelonie. To świetny zespół, który ma znakomitych piłkarzy. Myślę jednak, że bym sobie tam poradził".