
Właśnie jestem na próbie i chyba wspomnę o tej sprawie w programie. Mimo wszystko nie licuje to z powagą urzędu. Jednak byli prezydenci powinni trochę lepiej dobierać tło na którym się pokazują. Dla zresztą mnie słowo „cinkciarz” znaczy mniej więcej tyle, co „złodziej”. Niesie ze sobą bardzo negatywne skojarzenia. Zresztą dziwię się firmie, że taką sobie wybrała nazwę. Prezydent i cinkciarz - taka zbitka razem kiepsko „współpracuje”. To słabo świadczy o prestiżu tych postaci, zwłaszcza, że Bronisław Komorowski dopiero przestał być prezydentem. Mógłby trochę odczekać zanim zaangażuje się w takie historie. Zwłaszcza, ze słyszałem, że ma wykładać w jakiejś wyższej szkole. Tym bardziej więc nie rozumiem. No chyba, że bezwarunkowo popiera ideę sportu… Czytaj więcej
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl