Coraz głośniej mówi się o szansach Nowoczesnej Ryszarda Petru i Zjednoczonej Lewicy na dobry wynik w wyborach. Niektórzy twierdzą, że oddanie głosu na te partie w rzeczywistości wzmacnia PiS. Poseł PO Jerzy Fedorowicz uważa jednak, że nie ma powodów do obaw, bo razem z nimi PO uda się zbudować "super koalicję". Przeciw PiS oczywiście.
Jerzy Fedorowicz: Taka obawa istnieje. Ona jest zakodowana z powodu okresu, w którym rządził PiS. Mam nadzieję, że Polacy do tego nie dopuszczą i PiS nie będzie mógł samodzielnie rządzić.
Ta partia nie ma żadnej zdolności koalicyjnej. Nawet gdyby Platforma uzyskała wynik 24 procentowy, który teraz wskazują sondaże, to powstanie koalicja wszyscy przeciwko PiS.
PiS czeka na rozliczenia?
Ludzie, z którymi rozmawiam mówią, że zaraz zaczną się komisje śledcze. A to dla Sejmu i polityki nie jest dobre, bo posłowie mają tworzyć prawo – to ich głównej zadanie.
Rozmawia Pan też z posłami PiS-u?
Tak, mam wśród posłów PiS wielu znajomych. Oni mnie przed takimi scenariuszami uspokajają. Mówią, że nie nastąpi rozliczenie. Ale nie rozmawiam z ludźmi z czołówki na takie tematy...
A nie ma Pan wrażenia, że prezydent Duda tylko czeka na to, aż PiS wygra? Na razie rząd dla niego właściwie nie istnieje.
Prezydenta znam osobiście, jeszcze z czasów gdy był studentem. Wydaje mi się, że będzie on prezydentem wszystkich Polaków. Już pokazał, że można, podpisując ustawę smogową.
Czyli prezydenta Dudę ocenia Pan dobrze?
Na razie zachowuje się tak, jakby otrzymywał jakieś polecenia. Ale jestem pewien dobrej nadziei, bo to jednak człowiek dobrze wykształcony, jest prawnikiem. To człowiek z Krakowa. Myślę, że się otrząśnie i po jakimś czasie będzie się tak zachowywał, jak przystoi głowie państwa.
A Panowie skąd się znacie?
Znam jego rodzinę ze strony teścia, ale znam go też z czasów, gdy studiował prawo z moim synem. Muszę wyraźnie powiedzieć, że w stosunku do mnie czy ludzi z mojego środowiska zachowywał się zawsze bardzo elegancko. Nawet kiedyś mi pomagał, jak byłem w trudnej sytuacji w podróży.
Wróćmy do sondaży. Coraz więcej punktów zdobywają partie na trzecim i czwartym miejscu, czyli Nowoczesna Ryszarda Petru i Zjednoczona Lewica. Wyborcy dostrzegli, że polityka nie kończy się na POPiSie?
Trzymam kciuki za Ryszarda Petru i Zjednoczoną Lewice. Mówię bardzo poważnie. Jeżeli uważamy, że partia Petru odbiera nasz liberalny elektorat, a Zjednoczona Lewica zbiera siły, to wydaje mi się, że te partie razem z PO i PSL zdobędą wystarczającą liczbę głosów, aby stworzyć dużą koalicję.
Rozmawialiśmy wczoraj o tym ze wszystkimi posłami klubowymi i panią premier. Uważamy, że Polacy dadzą nam większy kredyt zaufania, niż wynika z sondaży. Uważam, że w sumie te trzy partie i PSL mogą mieć nawet 50 proc. poparcia, jeśli ta tendencja się utrzyma.