Bronisław Komorowski spędzał wakacje na jachcie miliardera, bez ochrony – takie informacje podaje "Newsweek".
Bronisław Komorowski spędzał wakacje na jachcie miliardera, bez ochrony – takie informacje podaje "Newsweek". Fot. mgilert / Shutterstock.com

Bronisław Komorowski po przegranych wyborach zniknął na jakiś czas z oczu opinii publicznej. Co w tym czasie robił? Jak wypoczywał? Na te pytania odpowiadają dziennikarze „Newsweeka”. Jak czytamy – Były prezydent Bronisław Komorowski spędził urlop na zaproszenie jednego z najbogatszych Polaków Zygmunta Solorza. Udał się tam bez ochrony BOR.

REKLAMA
Światowe wakacje
Jeden ze współpracowników Solorza miał powiedzieć – Prezydent narzekał, że podczas kadencji nie miał czasu na prywatne podróże, więc szef zaprosił go na jacht. Byli na Morzu Karaibskim. – kto inny dodaje, że były prezydent i biznesmen odwiedzili między innymi Meksyk. Komorowski miał wylecieć z kraju w ostatnich dniach sierpnia, a wrócić na dzień przed sławetnym referendum. Odbyło się ono 6 września i przyciągnęło do urn 7,8 proc. uprawnionych do głosowania.
Bez ochrony
Co ciekawe, Bronisław Komorowski nie chciał w czasie wakacji korzystać z ochrony. Jednak jak podają dziennikarze „Newsweeka”, rzecznik prasowy BOR ppłk Dariusz Aleksandrowicz nie chciał wypowiadać się w tej sprawie, bowiem jest to tajemnica dotycząca „metod stosowanych przez funkcjonariuszy”. Do sprawy nie odnoszą się także osoby z otoczenia Bronisława Komorowskiego i stwierdzają, że jest to jego prywatna sprawa. Ewentualnie tylko sam były prezydent „mógłby się odnieść do tych pytań”.
Mocny powrót
W ostatnich tygodniach zrobiło się wyjątkowo głośno o tym, co robi Bronisław Komorowski po skończeniu kadencji. W jednym z wywiadów stwierdził, że wraca do pracy akademickiej. Prócz tego wiemy, że wynajmuje mieszkanie w Warszawie za 2,5 tysiąca złotych. Mogliśmy też zobaczyć, jak wspólnie z Lechem Wałęsą reklamuje jeden z kantorów wymiany walut. Co się chyba jednak najbardziej ciągnie za prezydentem, to zaginione obrazy z Kancelarii. Jeden z nich znalazł się ostatnio w domu aukcyjnym. Na szczęśliwe odnalezienie kolejnego wciąż czekamy.
Źródło: Newsweek

Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl