– Jestem zadowolony, ale nie jestem w mega entuzjazmie, jak zresztą Pan widzi – mówi na gorąco Ryszard Petru. Szef .Nowoczesnej przyznaje w rozmowie z naTemat, że szczerze żal mu Barbary Nowackiej. Jego zdaniem, mimo dobrego wyniku .Nowoczesnej, wyniku wyborów nie można nazwać pozytywnym dla Polski.
Gdy dowiedziałem się jaki mamy wynik, podszedłem do niego trochę inaczej. Pomyślałem, że jeszcze pięć miesięcy temu nas nie było, a mamy lepszy wynik niż Zjednoczona Lewica. Jednak jest to ugrupowanie, które funkcjonuje w Polsce od lat. Jeśli wyniki się potwierdzą i będziemy czwartą siłą polityczną w Polsce, jest to jednak duży sukces. Tym bardziej, że nie startowałem w wyborach prezydenckich.
Od kilku dni się spodziewałem, że będą przyrosty i ewidentnie jest to głos protestu. Bez wątpienia część moich potencjalnych wyborców zagłosowało na Kukiza. Nie zaskoczył mnie wynik jego partii, ale zaskakuje mnie konstrukcja Palamentu. Te wszystkie zmiany pojawiły się w ostatnim tygodniu.
W kuluarach pańscy zwolennicy powtarzają, że PiS ma większość. Pan też się tego obawia?
Tak, boję się tego, dlatego powiedziałem, że ważne, aby był utrzymany kurs proeuropejski.
W Pana sztabie wszyscy bili brawo właśnie po tych słowach.
Tak, bo dziś przestało to być takie oczywiste. Dlatego wyniki tych wyborów nie są pozytywne dla Polski. PiS bierze odpowiedzialność, taka jest cena demokracji. Ale przyznam szczerze, że jest duży znak zapytania co się wydarzy.
Jak będzie Pana strategia?
Moja strategia to budowanie swojej silnej pozycji, konstruktywnej oraz budowanie wiarygodności na wybory samorządowe, europejskie i prezydenckie.
Trochę tak, ale ten człowiek jest socjalistycznym wykładowcą. To pokazuje, jak bardzo rozedrgane są nastroje społeczene, jeśli jedna debata może aż tak dobić lewicę.
A Wy nie dobiliście Platformy?
Jeżeli tak, to Platforma nam oddawała głosy, a nie myśmy jej zabierali.
Co powiedziała Pańska żona po ogłoszeniu sondażowych wyników?
Już nie pamiętam, za dużo się dzieje. Jestem zadowolony, ale nie jestem w mega entuzjazmie, jak zresztą Pan widzi.