
1011 – tyle osób na niego zagłosowało. Niektórzy mają więcej znajomych na Facebooku. Wielu polityków, którzy uzyskali dużo lepsze rezultaty, nie może liczyć na mandat poselski (dla porównania Barbara Nowacka, która też startowała z tego samego okręgu warszawskiego i uzyskała 75813 głosów o Sejmie może tylko pomarzyć). Zbigniew Gryglas, bo tak nazywa się ów szczęśliwiec, swój mandat zawdzięcza dobremu wynikowi lidera listy, czyli Ryszardowi Petru i zasadom, według których rozdzielane są mandaty.
REKLAMA
Nasz bohater zajął trzecie miejsce na listach .Nowoczesnej, a jeśli chodzi o liczbę głosów, to wśród wszystkich kandydatów partii w okręgu warszawskim był dopiero... 56.! Tuż za Gryglasem była Dagmara Chmielewska, która miała jedynie 26 głosów mniej niż on. To ona może najbardziej żałować, że nie zaliczyła paru spotkań z wyborcami więcej, bo jej miejsce nie było już "biorące".
Kim jest Zbigniew Gryglas? To przedsiębiorca, reklamujący się jako twórca .Nowej Syreny (współpracuje nad projektem następnej wersji tego samochodu), 50-latek posiadający żonę i trzech synów. Na swojej własnej stronie internetowej, która oprawą bynajmniej nie powala, prezentuje garść swoich wypowiedzi i zdjęcia z wakacji na jachcie na Mazurach. Jak wiele osób z .Nowoczesnej, poseł-elekt prezentuje siebie głównie jako przedsiębiorca, skupiony mocno na kwestiach gospodarczych. Sferę edukacji wymienia w swych tezach programowych tylko po to, by napomknąć, że modele kształcenia należy dostosować do rynku pracy, a w przypadku kwestii światopoglądowych jego oświadczenie można odczytać jako krótkie "nie interesuje mnie to".
Świeżo upieczony parlamentarzysta w rozmowie z nami na pytanie, czy czuje się szczęściarzem, odpowiedział bardzo zwięźle, że "mecz wygrywa się jedną bramką lub dziesięcioma" oraz wyraził radość z powodu otrzymanego mandatu. Któż by się na jego miejscu nie cieszył...
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl
