
Światowe Dni Młodzieży, które odbędą się w przyszłym roku w Krakowie będą słono kosztować - nie wiadomo jeszcze, w jakiej dokładnie sumie zamknie się organizacja imprezy, ale wiadomo, że środków jest za mało i trwa gorączkowe rozglądanie się za funduszami, które załatają dziurę w budżecie. Część duchownych, na których w związku z organizacją nałożono dodatkowe opłaty, ani myśli dokładać do interesu. Zbuntowani duchowni mówią, że pieniędzy w kościelnej skarbonce na takie cele nie mają.
REKLAMA
Wokół Światowych Dni Młodzieży już parokrotnie robiło się gorąco. Raz kiedy się okazało, że wolontariusze muszą płacić za to, że są wolontariuszami, a dwa - kiedy wyszło na jaw, że Kraków będzie musiał zostać hojnym sponsorem imprezy, chociaż początkowo nie było o tym mowy. Władze miasta oszacowały, że będą musiały wydać na ten cel ok. 200 mln zł. Na organizację ŚDM swoje dorzuci jeszcze państwo, prywatni sponsorzy i sam Kościół.
Jak się okazuje, nie wszyscy duchowni tak chętnie chcą wspierać ten projekt. Wrocławskie parafie, które przez swojego abp. Józefa Kupnego zostały zobowiązane do uiszczania specjalnej opłaty za parafian, już się zbuntowały, część z nich nie chce się zrzucać na ŚDM.
Dodatkowa opłata w wysokości 1,2 zł za każdego wiernego należącego do parafii, zdaniem duchownych przewyższa ich budżetowe możliwości. Za niesubordynację i nieuiszczanie tej swoistej daniny na krakowską imprezę grożą ponoć srogie konsekwencje, a nieposłuszni proboszczowie w najgorszym wypadku mogą stracić swoją parafię.
Napisz do autorki: dominika.majewska@natemat.pl
Źródło: Polska The Times
