Miała być w październiku, ale po co “straszyć” Smoleńskiem przed wyborami? IV Konferencja Smoleńska odbędzie się 14 listopada w Warszawie. Organizatorzy chwalą się Komitetem Naukowym złożonym z ponad 50 naukowców. I zapraszają Polaków do uczestnictwa. Wystarczy zapłacić 250 złotych.
Drużyna ekspertów powraca
Jeśli ktoś myślał, że “umiarkowany PiS” wyciszy Macierewicza, a wraz z nim temat smoleńskich teorii, był w poważnym błędzie. Nie tylko dlatego, że szybko po wyborczym zwycięstwie czołowy śledczy PiS zapowiedział wznowienie prac i wymianę składu rządowej komisji ws. Smoleńska. Elementem smoleńskiej ofensywy jest też kolejna poświęcona katastrofie konferencja.
To już czwarta edycja. Poprzednie trzy odbiły się szerokim echem. Albo śmiechem. Dwa lata temu jeden z prelegentów, prof. Andrzej Ziółkowski z Instytutu Podstawowych Problemów Techniki, przekonywał np., że prezydencki samolot, który rozbił się w Rosji, “pękł jak parówka”. Do takiego wniosku doprowadziło go doświadczenie z gotowaniem kiełbasek.
W ubiegłym roku gwiazdą był prof. Chris Cieszewski. Twierdził, że brzoza w Smoleńsku była złamana już przed katastrofą. Potem te twierdzenia obalił “Nasz Dziennik”, pisząc, że profesor analizując zdjęcia satelitarne pomylił brzozę ze stertą desek.
Samoloty z drukarki
Czego można się spodziewać na IV Konferencji Smoleńskiej? Wiadomo, że po raz kolejny kluczową rolę odegra prof. Wiesław Binienda, naukowiec mieszkający w USA. Przyjeżdża do Polski, by po raz kolejny “udowodnić”, że żadnego zderzenia Tupolewa z brzozą nie było. Portal braci Karnowskich zapowiada “nowe doświadczenia” Biniendy.
“Te nowe badania to seria doświadczeń aerodynamicznych, w których prof. Binienda i jego zespół wykorzystuje specjalnie przygotowany do tego model rządowego Tupolewa. Każdy wydrukowany drukarką 3D. Każdy kosztował ok. 2 tys. dolarów” – można przeczytać.
Trudno przewidzieć, jak będą wyglądały inne referaty i ile ich będzie. Organizator tego jeszcze nie zdradza. Pewne jest jedno – wszystkie będą starały się udowodnić tezę o zamachu w Smoleńsku.
Co więcej, o powadze prezentowanych treści ma zaświadczyć grono profesorów, którzy znaleźli się w Komitecie Naukowym konferencji. To aż kilkadziesiąt nazwisk ekspertów różnych specjalizacji, którzy podzieleni zostali na dziesięć podzespołów tematycznych.
I tak np. w zespole "Mechanika i konstrukcja" pracują: prof. Kazimierz Flaga (były rektor Politechniki Krakowskiej), prof. Zdzisław Śloderbach (Politechnika Opolska) czy Janusz Kawecki (Politechnika Krakowska). W Komitecie Naukowym znaleźli się też naukowcy mocno związani z PiS. To m.in. parlamentarzyści Józefa Hrynkiewicz, Karol Karski i Piotr Gliński.
Wszystkich ekspertów łączy jedno – nie są ekspertami od katastrof lotniczych i nigdy ich nie badali.
250 zł na wejście - za "catering"
IV Konferencja Smoleńska to nie tylko prelegenci i naukowcy. Uczestnikiem może być każdy. Ale żeby na własne oczy zobaczyć, jak pracują smoleńscy eksperci, trzeba zapłacić. 250 złotych – tyle wynosi opłata. Zwolnieni są tylko członkowie rodzin smoleńskich. Dlaczego tyle?
– Za darmo się salę wynajmuje? Za darmo jest druk materiałów konferencyjnych? Za darmo jest catering? – usłyszałem od prof. Piotra Witakowskiego z Komitetu Organizacyjnego konferencji.