
Konrad Szymański zna się na UE jak mało kto. Przez 10 lat był europosłem i to jednym z naszych najbardziej zaangażowanych. Nie raz zwyciężał w rankingach na najlepszych polskich eurodeputowanych. Nawet gdy przed 10 laty PiS był postrachem połowy Europy, on zawsze stał na straży. Dobrej opinii, głosu rozsądku, wyważonych komentarzy. Nic dziwnego, że jego nową nominację Bruksela przyjęła z radością. Szymański to człowiek znany, przewidywalny, prawdziwy unijny profesjonalista. Można powiedzieć, lepszego PiS na to stanowisko wybrać nie mógł. A tu nagle taka bomba!
Słowa Konrada Szymańskiego o tym, że wobec ”tragicznych wydarzeń w Paryżu Polska nie widzi politycznych możliwości wykonania decyzji o relokacji uchodźców”, bez wątpienia przez wielu Polaków zostały przyjęte dobrze. W końcu powiedział to, co czuje i myśli większość z nich. Że nikt nie będzie za nas decydował. Skoro nie chcemy przyjąć uchodźców, to nie. Zresztą, nie tylko w Polsce.
A przecież miało już nie być wstydu na całą Europę. Wystarczyło, jak histerycznie w UE reagowano po zwycięstwie PiS. Niemal wszystkie europejskie media przypominały, jak to było przed 10 laty, gdy bracia Kaczyńscy rządzili Polską. Jak tupali nogą, podsycali antyniemieckie nastroje, niemal chcieli rozsadzić Unię od środka. Podśmiewano się z nas wtedy nie raz i nie dwa, padały głosy o zakale Europy (choć oczywiście walczyliśmy o interesy narodowe).
Ale gdy na nowego ministra ds. europejskich PiS desygnował Konrada Szymańskiego Bruksela jakby się uspokoiła. Pisano, że jego nominacja to znak, że niewiele w relacjach Polski i UE się zmieni. To w końcu jedyny rozsądny w rządzie PiS, po którym przecież wiadomo czego się spodziewać...
Szymański uchodzi za polityka bardzo elastycznego, który zabiegając o interes Polski potrafi rozmawiać ze wszystkimi. Teraz będzie musiał znaleźć język z Brukselą i dyplomatami pozostałych 27 krajów UE. Czytaj więcej
W Parlamencie Europejskim Szymański składał wiele petycji, walczył o wiele spraw, zwłaszcza dotyczących energetyki, ale nie tylko. 10 lat temu bronił w PE prawa muzułmanek do noszenia chust.
”Zgadzam się z zasada rozdziału religii i państwa, ale zakaz noszenia nakryć głowy, który jest m.in. wyrazem skromności u kobiet arabskich, perskich, czy muzułmańskich, istotnie ogranicza ich wolność religijną.We Francji mamy już dziś do czynienia z zakazem noszenia także innych oznak religijnych w szkołach - jarmułki, czy widocznego krzyża. To zdradza wręcz totalitarne skłonności takiego laicyzmu”. Czytaj więcej
Od wielu lat mamy do czynienia z rosnącą falą nienawiści na tle religijnym, która dotyka najczęściej chrześcijan na całym świecie. Miejsce antychrześcijańskiego komunizmu zajmuje dziś przede wszystkim wojowniczy islam. Unia Europejska, wyposażona w nowe instrumenty polityki zagranicznej, musi w większym stopniu zająć się przeciwdziałaniem chrystofobii, która jest podglebiem pobić, grabieży i mordów. Czytaj więcej
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
