
Temat godzin pracy posłów znów powraca na sejmową salę. Ostatnio swoje niezadowolenie z godzin pracy zgłosiła Joanna Augustynowska z partii .Nowoczesna. – Czy uważacie państwo, że musimy o tej porze podejmować tak trudne decyzje? – pytała podkreślając, że na zegarze jest już po godzinie 23:00.
REKLAMA
Jeszcze nie tak dawno niezrzeszony poseł Janusz Sanocki rozbawił Sejm proponując, by piątkowe posiedzenia Sejmu kończyły się punktualnie o godzinie 12:00. Jak pisaliśmy w naTemat, poseł tłumaczył wówczas, że jego wniosek wypływa z troski o to, by wszyscy posłowie mogli spokojnie dotrzeć do swoich okręgów wyborczych.
Wcześniej do domu chciałaby również wracać debiutująca posłanka .Nowoczesnej. – Czy nie można w demokratyczny sposób, jak pani premier obiecywała w swoim expose, dyskutować o tym co jest ważne dla Polski? Czy państwa wyborcy naprawdę chcą takiego ambarasu w polityce?– pytała Augustynowska. Jej wystąpienie spowodowało drobne poruszenie na sali i wyraźnie rozbawiło Antoniego Macierewicza.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński nie pozostawił prośby posłanki bez odpowiedzi. – Ja tylko uprzejmie informuję państwa posłów, że poseł nie ma ograniczonego czasu pracy, czyli powinien pracować 24 godziny na dobę – powiedział.
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl
