Piotrowicz odpowiada na zarzuty opozycji, dotyczące jego przeszłości.
Piotrowicz odpowiada na zarzuty opozycji, dotyczące jego przeszłości. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Odkąd Stanisław Piotrowicz został nowym szefem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, musi zmagać się z zarzutami dotyczącymi swojej przeszłości. Opozycja podkreśla, że polityk w czasach PRL był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Polityk postanowił odpowiedzieć na te zarzuty.

REKLAMA
Podczas niedawnego zamieszania w Sejmie opozycja krzyczała "Precz z komuną!", odnosząc się w ten sposób do ostatnich działań PiS dotyczących Trybunału Konstytucyjnego. To skandowanie było też w pewnym stopniu wymierzone w Piotrowicza, który w czasie PRL był członkiem PZPR.
W poniedziałkowym wydaniu programu TVN24 "Jeden na jeden" polityk powiedział: "Mój pech polega na tym, że się w ogóle w systemie komunistycznym urodziłem". Piotrowicz powiedział, że w czasie PRL starał się pomagać wielu niesłusznie represjonowanym oraz działać zgodnie z poszanowaniem praw człowieka. Podkreślił, że za takie działania mogła go spotkać dużo surowsza kara niż opozycję. – Trzeba było w tamtym czasie być w tym miejscu, żeby móc realizować to, co uważam za słuszne i dobre dla ludzi - przekonywał Piotrowicz.
Poseł PiS powiedział, że nikogo nie skrzywdził, a wiele osób, którym wtedy pomógł przychodzi do niego do tej pory. – Żyłem w poczuciu satysfakcji, że wielu ludzi coś mi zawdzięcza – stwierdził. Piotrowicz odniósł się ponadto krytycznie do planowanych na weekend pokojowych manifestacji opozycji skierowanych przeciwko działaniom PiS. – To są nawoływania do łamania demokracji, do nieszanowania prawa – stwierdził.
Członkostwo Piotrowicza w PZPR to nie jedyny zarzut wysuwany przez opozycję. W 2001. roku, pełniąc funkcje prokuratora, polityk wydał kontrowersyjną według wielu osób decyzję o uniewinnieniu księdza, który miał dopuszczać się molestowania nieletnich. Jak pisaliśmy w naTemat, Piotrowicz uznał wówczas, że duchowny okazywał jedynie czułość, a jego zachowania nie można było uznać za przejaw pedofilii.
źródło: TVN24

Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl