O co ma prawo prosić biedny, któremu się pomaga w akcji charytatywnej? Czy tylko o jedzenie i ciepłe ubrania na zimę? Czy również o pralkę lub lodówkę? A może o Playstation, zmywarkę lub komputer? Gdzie przebiega granica pomiędzy zrozumiałą prośbą, a bezczelnością? I czy cała akcja "Szlachetnej paczki" stanowi pomoc rzeczywiście tak efektywną, jak twierdzi jej inicjator, ksiądz Jan Stryczek? Przyjrzeliśmy się bliżej "Szlachetnej paczce" która jest ostatnio jedną z najpopularniejszych akcji tego typu.
Temu dam, temu nie dam
Takie historie jak powyższa wzruszają. Co prawda trzeba wykazać odrobinę empatii by móc naprawdę wczuć się w trudną sytuację danej rodziny. Zmagają się oni zwykle z podstawowymi problemami. Ciepła odzież na zimę, niedojadanie na co dzień, remont przeciekającego dachu, czy nawet brak jakiegoś banalnego sprzętu, który jednak każdy z nas ma u siebie w domu, jak szafka kuchenna.
W internecie możemy jedynie przeczytać ich historie. Nie byliśmy z wolontariuszami akcji w miejscach w których mieszkają rodziny. A wolontariusze przecież muszą wybierać – komu zaoferować pomoc, a kogo odrzucić z programu jako niewiarygodnego.
Dla tych, którzy się wstydzą biedy
Ks. Stryczek jasno deklaruje, że z akcji eliminowani są ci, którzy w biedzie pozostają na własne życzenie. Pomaga się natomiast tym, którzy naprawdę próbują zawalczyć o własne życie. Jak dowiedziałem się od jednej z rzeczniczek przedsięwzięcia Aleksandry Lągawy do akcji charytatywnej nie są kwalifikowane rodziny, które się same do niej zgłaszają. Organizatorom zależy bardzo na tym, by pomagać tym, którzy się wstydzą własnej biedy. Wyszukują ich więc wolontariusze poprzez przeprowadzenie odpowiedniego wywiadu w danej okolicy.
Źródłem informacji są księża, instytucje pomocy społecznej i przede wszystkim pedagodzy w szkołach (w większości wypadków są to rodziny z dziećmi). Istnieją ponadto kryteria dochodowe (nie może on przekroczyć sumy 450 zł miesięcznie na osobę) i inne (upośledzenie, wielodzietność, rodzina rozbita/dysfunkcyjna, szczegółowe zasady można znaleźć tutaj).
O co proszą biedacy?
Najczęstsze prośby jakie się pojawiają, to te o ubrania na zimę i o żywność. Zdarzają się też takie o łóżko (bo członkowie rodziny muszą spać w jednym na przemian), lodówkę, kuchenkę i podobne. Internauci "szlachetnej paczce" często zarzucają, że zdarzają się prośby o rzeczy, które trudno uznać za artykuły pierwszej potrzeby takie jak Playstation, czy zmywarka.
Lągawa zaprzecza jednak, że pojawiają się takowe życzenia. W przejrzanych przeze mnie ok. 50. notkach o konkretnych rodzinach również nie znalazłem tego typu prośby. Najdroższą rzeczą o jakiej wspominano były laptopy. Tego typu życzenia były motywowane wykluczeniem w szkole, jakie czuły dzieci z powodu nieposiadania komputera, czy niewiedzy czym właściwie jest internet.
Warto też dodać, że laptopy nie znajdują się nigdy pomiędzy podstawowymi wymienianymi przez rodzinę potrzebami. Jak zaznacza Lągawa wolontariusze prowadząc wywiad na końcu pytają zwykle jeszcze o specjalne "nadwyżkowe" marzenia danej rodziny.
Jak całość przebiega?
Wolontariusz z daną rodziną spotyka się dwukrotnie i wtedy ją poznaje, ustala jej problemy i potrzeby i decyduje o tym, czy ich zakwalifikować do programu. Wcześniej są przeprowadzane specjalne szkolenia dla aktywistów, które mają im pomóc prawidłowo rozpoznać potrzebujących ludzi. Jakkolwiek Lągawa w rozmowie ze mną nie zdradza, czy obowiązuje tu jakaś z góry opracowana strategia, czy też dana osoba do przeprowadzenia rozpoznania podchodzi wedle własnego uznania.
Zastanawiające jest też to, że spotkania są wcześniej umawiane. Wolontariusze nie wpadają więc do domów tak ot. Nie można więc wykluczyć, że domy jedynie na tę okoliczność są odpowiednio wysprzątane, a mieszkańcy nastawieni na to, co mają mówić. Jednak, jak twierdzi Lągawa, w większości wypadków potrzeby i ewentualne przekłamania widać gołym okiem.
Pomoc materialna nie najważniejsza
Jak bardzo wyraźnie zaznacza rzeczniczka, cała akcja pomoc materialną traktuje jedynie jako punkt wyjścia. Prezenty mają powodować głębszą zmianę w życiu konkretnych ludzi. – Nie chodzi o danie ryby, ani wędki. Zmieniamy mentalność wędkarza – mówi Lągawa.
Oznacza to, że najważniejszych efektów akcji nie widzimy, o ile się w nią nie włączyliśmy. Chodzi o pozytywne podbudowanie, pokazanie najbiedniejszym, że kogoś obchodzą (często są to ludzie samotni, upośledzeni lub w jakiś inny sposób odrzuceni przez społeczeństwo, tudzież dzieci w wieku szkolnym, z których śmieją się rówieśnicy – bo chodzą obdarte, bo nie mają tych co pozostałe gadżetów, etc.).
Niewątpliwie należy przyklasnąć próbom włączenia ich na nowo w społeczeństwo. Lągawa, która sama wcześniej była wolontariuszką, mówi mi że aktywiści czasem zaprzyjaźniają się z tymi rodzinami. Zdarza się, że dochodzi również do kontaktu z darczyńcami i także pomiędzy nimi ustalają się trwałe więzi i jest podtrzymywany stały kontakt. Na pytanie, jak często przytrafiają się takie sytuacje dostaję jakkolwiek odpowiedź, że nie wiadomo dokładnie, bo nikt tego w żaden sposób nie ewidencjonuje.
Wątpliwości, wątpliwości, wątpliwości
Akcja, jak wynika ze słów rzeczniczki, bardzo wyraźnie kładzie nacisk właśnie na te niematerialne wartości. Przekazanie ciepłej odzieży, czy żywności to tylko punkt wyjścia. Ciekawi mnie więc czy dalszy kontakt jest zaplanowany jakąś długofalową strategią, czy są zasady, pozwalające go umocnić, utrzymać. Ku mojemu zdumieniu odpowiedź jest przecząca.
Okazuje się, że wszystko zależy tylko od dobrej woli wolontariusza, darczyńcy, rodziny. Pozostawienie niby najważniejszego elementu zupełnemu przypadkowi trudno ocenić inaczej, niż jako mało poważne. W świetle tego mówienie, że chodzi o coś znacznie więcej niż pomoc doraźną, wydaje się mocno nad wyrost.
Czy to oznacza, że należy przekreślać z góry całą akcję? Moim zdaniem nie.
I czy warto się oburzać niektórymi prośbami? Nawet jeśli ktoś w końcu poprosi o Playstation, to co wtedy? Powinniśmy być oburzeni na taką osobę? Gdzie przebiega granica tego co można? Ciekawe jest pytanie, czy wszystkie rodziny biorące udział w paczce naprawdę są tak skromne, czy też to my jako darczyńcy wyznaczyliśmy im niepisaną granicę ich marzeń.
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl
Reklama.
Udostępnij: 158
informacje o jednej z rodzin biorących udział w akcji "Szlachetna paczka"
Pani Milena (36 lat) wraz z mężem, panem Krzysztofem (28 lat) wychowują dwójkę dzieci: syna Sebastiana (13 lat) oraz córkę Oktawię (8 lat). Rodzina jest bardzo ze sobą zżyta. Rodzina od czasu przeprowadzki w dzisiejsze miejsce zamieszkania ma bardzo trudną sytuację. Pani Milena nie ma jednej nogi, co uniemożliwia jej podjęcie pracy. Pani Milena stara się o protezę, którą ma nadzieję otrzymać. Ponadto choruje na astmę. Cała rodzina marzy o remoncie (...)swojego mieszkania. (...)Po odliczeniu opłat na jednego członka zostaje 310 złotych. (...) Rodzinie najbardziej przydadzą się ubrania, (...) potrzebuje także szafki kuchennej (...). Byliby bardzo wdzięczni za żywność.Czytaj więcej
informacja o rodzinie, której można pomóc w ramach "szlachetnej paczki"
Pani Iwona (31 l.), od czasu rozwodu, który miał miejsce trzy miesiące temu, sama zajmuje się wychowaniem swojej córki Patrycji (9 l.). Rodzina kiedyś radziła sobie dobrze, byli nawet szczęśliwi do czasu, aż mąż pani Iwony zaczął nadużywać alkoholu, przestał pracować i zaczął bić swoją żonę. Pewnego dnia pani Iwona powiedziała "dość" (...) złożyła pozew o rozwód. Znalazła dorywczą pracę (...) to jednak nie wystarcza jej na godne życie (...) nie otrzymuje alimentów, ponieważ sprawa jest w toku. (...) Do dyspozycji miesięcznie [zostaje jej] zaledwie 116 zł. (...) Marzy, żeby kiedyś obie z córką były jeszcze szczęśliwe. (...) Kobiecie sen z powiek spędza nadchodząca zima i brak węgla (...) będzie wdzięczna również za żywność oraz odzież (...).Czytaj więcej
Informacje o rodzinie, której można pomóc w ramach "Szlachetnej paczki"
Pan Henryk (53 l.) wraz z żoną Stanisławą (47 l.) są rodzicami trójki dzieci: Magdy (25 l.), Kacpra (20 l.) i najmłodszej Kasi (12 l.). (...) Wszyscy razem zamieszkują w jednym, niewielkim pokoju połączonym z kuchnią. Cały rok muszą borykać się z brakiem łazienki i ciepłej wody. (...)Po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania, na osobę przypada około 354 zł. Jako najważniejsze potrzeby pan Henryk (...) wymienił żywność i artykuły chemiczne (...). Również istotną potrzebą jest gazowy piecyk do ogrzewania wody, ponieważ podczas zimy niezwykle uciążliwe jest funkcjonowanie, nie tylko bez łazienki, ale także bez ciepłej wody w kranie (...).Czytaj więcej