W przypadku tego mieszkania minimalny wkład własny do kredytu hipotecznego wzrasta do 525 tys. złotych
W przypadku tego mieszkania minimalny wkład własny do kredytu hipotecznego wzrasta do 525 tys. złotych Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Histeria wybuchła. Podobno u deweloperów są kolejki, a bankowcy i pracownicy pośredników finansowych nie są wstanie obronić roboty papierkowej. To wszystko przez rzekomo „drastyczną zmianę” warunków udzielania kredytów hipotecznych w przyszłym roku.

REKLAMA
Kupując warte 300 tys. mieszkanie jeszcze przed końcem grudnia, trzeba w banku położyć na stole minimum 30 tys. własnych oszczędności. Od 2016 roku rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego wymusi, aby kandydat na kredyt hipoteczny legitymował się co najmniej 15-procentowym wkładem własnym – w przywołanym przypadku to minimum 45 tys. oszczędności.
Kredyt ostatniej szansy
Banki już czują, że za trzy tygodnie odpadnie im spora część klientów. Zwłaszcza tych u progu dorosłego życia, którzy kupują pierwsze mieszkanie, mają jeszcze mało oszczędności, albo część zgromadzonych zasobów planowali wydać na urządzenie mieszkania. – Jeśli planował pan zakup mieszkania, to tylko teraz. W nowym roku wchodzi wyższy wkład własny i wyższe marże bankowe na kredyty. To już ostatnia szansa, aby przy małych nadkładach kupić mieszkanie. Podoba się panu oferta? Jutro możemy umówić spotkanie – właśnie taki telefon od swojego banku odebrałem kilka dni temu. To nie wszystko, w podobnym tonie gorączkę pobudzają deweloperzy.
Anna Wojciechowska, deweloper Robyg

Z dnia na dzień klientów jest coraz więcej. Wiele osób jeszcze przed końcem roku chce sfinalizować całą transakcję: podpisać umowę na zakup mieszkania oraz umowę kredytową. Śpieszą się zarówno single, zainteresowani głównie kawalerkami i rodziny potrzebujące trzypokojowych i większych mieszkań. Wszyscy obawiają się, że od Nowego Roku kredyt hipoteczny będzie znacznie droższy

Tak też wypowiadają się inne firmy. Ten rok może okazać się rekordowy nie tylko dla deweloperów (każda z wiodących firm sprzedała ponad 1000 mieszkań), ale też pośredników kredytowych. Od kilku dni pracownicy biur Open Finance i Expandera mają więcej pracy. W Expanderze już w listopadzie liczba klientów zainteresowanych kredytem hipotecznym wzrosła o 55 procent w porównaniu do ubiegłego roku.
Tyle marketingu. Sprawdzamy, czy warto dać się złapać już dziś na „wyjątkową okazję”. Sprawa wcale nie wydaje się tak jednoznaczna. Owszem, Komisja Nadzoru Finansowego zamierza przytemperować kredytowe rozpasanie, jednak prawnicy banków pracują nad rozwiązaniem problemu, który nie uderzyłby w potencjalnych kredytobiorców. Część banków planuje nadal udzielać kredytów na 90 procent wartości nieruchomości. Ryzyko niskiego wkładu własnego chciały dodatkowo ubezpieczać specjalną polisą. Jej koszty ponosiłby klient.
Marcin Krasoń, analityk Home Broker

Banki planowały, że wspomogą klientów oferując swego rodzaju ubezpieczenie tych dodatkowych 5 procent. Zgodnie z rekomendacją U, obowiązującą od połowy bieżącego roku, banki nie mogą jednak zarabiać na polisach ubezpieczeniowych. Dlatego chciały sfinansować brakujący wkład własny poprzez podniesienie marży kredytu. Plan ten właśnie legł w gruzach. Komisja Nadzoru Finansowego wydała decyzję, że takiej praktyki nie będzie można stosować.

Według analizy Krasonia, KNF nie zabrania bankom dodawania do kredytu tradycyjnych polis ubezpieczających niski wkład własny, tylko że zgodnie z rekomendacją komisji, bank nie mógłby na takiej polisie zarabiać. Teraz pytanie, czy banki będą więc chciały dystrybuować polisy za darmo? A może zdecydują się na akceptowanie ubezpieczeń wykupionych "na zewnątrz"? Na razie jest to zagadką – twierdzi dalej Krasoń. Co ciekawe, podwyżki wkładu nie muszą obawiać się klienci korzystający z programu Mieszkanie dla Młodych, gdyż rządowa dopłata będzie traktowana jako wkład własny.
logo
Część banków nadal chce udzielać kredytów hipotecznych przy minimalnym wkładzie własnym Adam Stępień / Agencja Gazeta
Marzeń ciąg dalszy
Mimo srogiej lekcji z kredytów frankowych, banki nadal dzielą się na te zdroworozsądkowe, ostrożne i konserwatywne oraz „walczaków”, którzy dla szybkich marż, wyniku i zdobycia pozycji rynkowej gotowi są dawać kredyt prawie każdemu. Są więc tacy gracze, którzy już teraz uprzejmie witają zwłaszcza klientów, którzy mają 20 proc. wkładu własnego. Dają do zrozumienia, że jeśli ktoś ma mniej oszczędności, to powinien zacisnąć pasa lub bardziej się postarać.
Po drugiej stronie stoją ci, którzy są skłonni dokonać cudów kreatywnej bankowości, aby obsłużyć chętnych. Zapowiadają one dalsze kredytowanie na 90 procent, przy jednoczesnym podwyższeniu marży do momentu spłaty wymaganego kredytowanego wkładu własnego. Wówczas oprocentowanie przez kilka lat byłoby wyższe np. 0,25 p.p. Tak wiec kredyty na 90 proc. będzie można brać. O ile uważacie, że zadłużanie się po szyję jest dobrym pomysłem.
Czy wymóg zebrania dodatkowych kilkunastu tysięcy to aż tak drastyczna zmiana? Józef Wojciechowski deweloper z JW Construction uważa, że tak naprawdę parę pracujących młodych Polaków, nawet przy średnich zarobkach, powinno być stać wygospodarować odpowiednią sumkę. Przy oszczędnym trybie życia, rzecz jasna.

Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl