
Wczoraj pod budynkiem, w którym mieści się m. in. TV Republika dwóch dziennikarzy Polsatu czekało na przyjazd Jarosława Kaczyńskiego, aby mu zadać parę pytań. Miał on udzielić wywiadu w jednym z programów TV Republika. Jak twierdzi Piotr Witwicki przedstawiciele stacji próbowali ich usunąć spod obiektu i uniemożliwić im rozmowę z prezesem PiS.
REKLAMA
Jak wynika z wpisu na Facebooku początkowo wezwano w tym celu ochronę, która jednak po zbadaniu sprawy miała odmówić usunięcia dziennikarzy konkurencyjnych mediów. W jej ocenie mieli bowiem prawo przebywać na parkingu przed budynkiem. W związku z tym została wezwana policja.
Przedstawiciele stacji mieli ją poinformować, że nie wiadomo kim jest dwójka wspomnianych dziennikarzy i że ich obecność może być niebezpieczna. Piotr Witwicki zaznacza przy tym, że pod biurowiec przyjechali oznakowanym samochodem Polsatu, mieli przy sobie sprzęt tej stacji (także oznakowany) i od razu na samym początku przedstawili się ochronie oraz wytłumaczyli cel swego przyjazdu. Policja także nie widziała powodów, by kazać im opuścić teren, na którym się znajdowali.
Pracownikom Polsatu nie udało się przeprowadzić rozmowy z Kaczyńskim, gdyż ten nie chciał odpowiedzieć na ich pytania. Powstała jednak dużo bardziej interesująca kwestia solidarności zawodowej. Jest normą, że pracownicy danych mediów czekają przed siedzibą konkurencji po to, aby mieć szansę zadania pytań jakiemuś politykowi. Rzucanie tego typu kłód pod nogi zwykle nie ma miejsca. Idzie nowe?
źródło: Facebook
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl
