Gustav Dore, "Wrogowie krzyżowców".
Gustav Dore, "Wrogowie krzyżowców". Fot. domena publiczna

Średniowieczni muzułmanie widzieli w ówczesnych Europejczykach barbarzyńców zadowalających się prostackimi rozrywkami. Syryjski pisarz Usama ibn Munkidh uważał nawet, że Bóg zobaczył w mieszkańcach Starego Kontynentu jedynie zwierzęta. To przekonanie nie przeszkadzało mu jednak w tym, by przyjaźnić się z templariuszami i być w dobrych stosunkach z władcami Królestwa Jerozolimy.

REKLAMA
Życie Usamy ibn Munkidha przypadało prawie w całości na XII wiek i zbiegało się ze wszystkimi ważniejszymi wydarzeniami pierwszych wypraw krzyżowych. Był on człowiekiem wszechstronnym: wojownikiem, myśliwym, dyplomatą, miłośnikiem literatury oraz poetą. Przyszedł na świat w syryjskiej twierdzy Szajzar, położonej między Aleppo i Hamą. Urodził się w 1095 roku – w tym samym, w którym papież Urban II wezwał europejskie rycerstwo do I wyprawy krzyżowej.
Pod koniec życia Usama napisał lub też podyktował swoje wspomnienia, zebrane w dziele "Kitab al I’tibar" ("Księdze pouczających przykładów"), w którym zawarł wiele spostrzeżeń dotyczących Franków, jak nazywano wówczas na Bliskim Wschodzie wszystkich Europejczyków. Miał wiele czasu na obserwacje, dożył bowiem sędziwego wieku 93 lat.

OBRAZ KRZYŻOWCA

Stosunek Usamy do europejskiego rycerstwa był w większości przypadków dosyć pogardliwy. Wszystko zależało oczywiście od sytuacji – inaczej wypowiadał się o krzyżowcach w czasie walki, a inaczej w czasie chwilowych rozejmów.
Usama był świadkiem i uczestnikiem wielu starć z Frankami. Jego zdaniem krzyżowcy byli pozbawieni ludzkich cech – przypominali raczej zwierzęta i tak jak one kierowali się wyłącznie instynktem.
Usama ibn Munkidh

Chwała Allahowi, Twórcy stworzeń i Stworzycielowi! Każdy człowiek, który dobrze poznał Franków, będzie tylko wysławiał Allaha Najwyższego i święcił jego imię. Bo zobaczył on w nich tylko zwierzęta, obdarzone cnotą dzielności i odwagi w walce.

Kitab al I'tibar. Księga pouczających przykładów dzieło Usamy ibn Munkidha, przekł. Józef Bielawski, Wrocław, Ossolineum 1975
Wybitny znawca islamu, dr Paul Cobb napisał w swoim artykule opublikowanym w 6 numerze magazynu "Krzyżowcy" (wydanie z roku 2007), że „Usama nie tyle walczył z krzyżowcami, co na nich polował”. Teza ta jest całkiem prawdopodobna, jeśli wziąć pod uwagę, że wielu ówczesnych muzułmanów odcinało głowy pokonanym rycerzom europejskim, czyniąc z nich trofea. Dokładnie to samo robili arabscy myśliwi z upolowaną zwierzyną.
logo
Papież Urban II ogłasza I wyprawę krzyżową podczas synodu w Clermont. Fot. domena publiczna

KONTAKTY DYPLOMATYCZNE

W czasach wypraw krzyżowych dyplomacja była niezwykle ważna ze względu na relacje o podłożu handlowym. Dzięki pełnionym przez Usamę urzędom możemy całkiem dobrze poznać działania dyplomatyczne czołowych Franków tego okresu.
Usama uważał, że Frankowie są ludźmi niewiarygodnymi i wielu z nich postępuje w sposób niehonorowy. Za przykład podaje przykry incydent z królem Jerozolimy Fulko V, który zerwał obietnicę daną rodzinie Usamy i napadł na ich statek. Takie zachowanie władcy frankijskiego wynikało być może z wciąż zakorzenionych w świadomości krzyżowców postaw. Chociaż w tamtych czasach obie strony często ratyfikowały zawierane umowy, to wśród niektórych chrześcijan mógł się utrzymywać dawny pogląd, że słowo dane Saracenowi do niczego nie zobowiązuje.
W ocenie Usamy szczególnie bezwzględny był Tankred z Hauteville, pełniący funkcję regenta Księstwa Antiochii podczas nieobecności Boemunda I. Kiedy Frankowie pojmali młodego Kurda Hasasuna, Tankred nie wywiązał się ze złożonej wcześniej obietnicy, w której deklarował, że w razie pochwycenia w walce nie uczyni mu krzywdy.
Usama ibn Munkidh

Został on (Hasasun) wzięty do niewoli i Frankowie zadawali mu różne tortury oraz chcieli mu wyłupić lewe oko. Tankred jednak – niech go Allah przeklnie – powiedział im: Wyłupcie mu prawe oko, aby niczego nie mógł widzieć, kiedy będzie niósł tarczę i zakryje nią lewe oko.

Kitab al I'tibar. Księga pouczających przykładów dzieło Usamy ibn Munkidha, przekł. Józef Bielawski, Wrocław, Ossolineum 1975
Zgoła inaczej rysował się w relacji Usamy obraz króla jerozolimskiego Baldwina II. Syryjczyk wspomina, że władca zwolnił Munkidhów od płacenia trybutu. "A kiedy Baldwin objął królestwo, na nas ciążył obowiązek zapłaty długu na rzecz władcy Antiochii. On nas jednak z ochotą uwolnił od niego i nasze sprawy z Antiochią ułożyły się pomyślnie".
logo
Usama miał 4 lata, kiedy krzyżowcy zdobyli w 1099 roku Jerozolimę. Miasto zostało odbite przez muzułmanów dopiero 88 lat później. Fot. domena publiczna

PRZYJAŹNIE Z FRANKAMI

Pomimo swoich niewybrednych uwag Syryjczyk miewał też wśród Franków serdecznych przyjaciół. Z opisu Usamy, dotyczącego jego pobytu w Jerozolimie dowiadujemy się na przykład, że był on w dobrych stosunkach z tamtejszymi członkami zakonu templariuszy. Wbrew pozorom taka postawa wpisywała się w powszechną muzułmańską mentalność tego okresu – wyznawcy islamu cenili sobie cenobitów i eremitów oraz skłonni byli do przyjaźni z wyznawcami chrześcijaństwa.
Źródeł takiego stanu rzeczy należy szukać w Koranie, w którym znajduje się zapis: "I z pewnością się przekonasz, że najbliżsi, przez swoją przyjaźń, tym, którzy uwierzyli, są ci, którzy mówią: „My jesteśmy chrześcijanami!” Tak jest, albowiem są wśród nich księża i mnisi i oni nie wbijają się w pychę".
Usama uważał ponadto, że ci spośród Franków którzy mieszkali już jakiś czas wśród muzułmanów, byli znacznie lepsi od tych, którzy dopiero przybywali zza morza na Bliski Wschód. Na poparcie swych wywodów autor przytacza historię pewnego aroganckiego Franka, który dopiero przypłynął z Europy.
Usama ibn Munkidh

Za zgodą templariuszy modliłem się w małym narożniku świątyni Al-Aksa. Nagle rzucił się na mnie jeden z Franków, schwycił mnie i odwrócił twarzą ku wschodowi i krzyknął: Tak się módl! Podskoczyło ku niemu kilku templariuszy, pochwycili go i odciągnęli ode mnie, a ja znowu powróciłem do modlitwy. On jednak zmylił ich uwagę i znów rzucił się na mnie. I znowu powrócili templariusze, wpadli na niego i odciągnęli ode mnie. Przepraszali mnie mówiąc: To jest cudzoziemiec, dopiero przybył tu z kraju Franków i nigdy nie widział by ktoś modlił się inaczej niż zwrócony ku wschodowi.

Kitab al I'tibar. Księga pouczających przykładów dzieło Usamy ibn Munkidha, przekł. Józef Bielawski, Wrocław, Ossolineum 1975
logo
Pod koniec życia Usamy muzułmanie zwyciężyli w bitwie pod Hittin. Od tego czasu datowany jest stopniowy upadek Królestwa Jerozolimskiego. Fot. domena publiczna

OBSERWACJA ZWYCZAJÓW

Naturalną konsekwencją utrzymywania relacji z Frankami w czasie trwania rozejmu, była możliwość dobrego poznania przez Usamę ich zwyczajów. Większość europejskich norm obyczajowych była dla niego dziwna i niezrozumiała. W opinii Usamy Frankowie reprezentowali niską kulturę i spędzali czas na prymitywnych rozrywkach.
Usama ibn Munkidh

Wystąpili rycerze, by urządzić zabawę z włóczniami. Wraz z nimi wyszły dwie stare, słaniające się kobiety, które oni postawili na końcu placu, na drugim zaś końcu umieścili świnię, którą związali i rzucili na skałę. Kazali tym starym kobietom urządzić wyścigi. Za każdą z tych starych kobiet jechało kilku jeźdźców, którzy je popędzali. Staruszki upadały i podnosiły się co krok, a oni się śmiali. W końcu jedna z nich wyprzedziła drugą i otrzymała w nagrodę świniaka.

Kitab al I'tibar. Księga pouczających przykładów dzieło Usamy ibn Munkidha, przekł. Józef Bielawski, Wrocław, Ossolineum 1975
Usama przytacza też wiele przykładów naiwności europejskich mężczyzn, która miała przejawiać się u nich brakiem jakiejkolwiek zazdrości w stosunku do swoich kobiet. Historyk Niall Christie w poświęconym syryjskiemu pisarzowi rozdziale książki "Prezentacja Franków w muzułmańskich źródłach z XII wieku", wyraża opinię, że niektóre z tych opowieści zostały celowo zmyślone przez autora lub przynajmniej znacznie ubarwione. W jego ocenie Usama chciał w ten sposób zostać zapamiętany po śmierci jako osoba obdarzona dobrym poczuciem humoru.
Usama ibn Munkidh

Pewnego razu frankijski kupiec nakrył swoją żonę w pościeli z obcym mężczyzną. Zapytał go: Cóż cię sprowadziło do mojej żony? Na to odpowiedział nieznajomy: Byłem zmęczony i zaszedłem tutaj, by odpocząć. Na to kupiec: A dlaczego znalazłeś się w mojej pościeli? Odpowiedział: Widziałem łoże pościelone, więc położyłem się w nim spać. Rzekł kupiec: Ale przecież żona leży razem z tobą? Odrzekł nieznajomy: Przecież pościel należy do niej, czy mogłem zabronić jej własnej pościeli? Powiedział na to Frank: Przysięgam na prawdziwość mojej wiary, jeśli jeszcze raz zrobisz to samo, posprzeczamy się ze sobą.

Kitab al I'tibar. Księga pouczających przykładów dzieło Usamy ibn Munkidha, przekł. Józef Bielawski, Wrocław, Ossolineum 1975
logo
Krzyżowcy składają broń Saladynowi – jednemu z największych muzułmańskich przywódców okresu krucjat. To on odbił Jerozolimę z rak Europejczyków / Said Tahsine, 1954. Fot. domena publiczna

KONKLUZJE

Czytając "Księgę pouczających przykładów" nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Europejczycy przypominali ówczesnym muzułmanom mieszkańców spoza limesu starożytnego Rzymu. Ten świat, tak inny w ich ocenie od wysokorozwiniętej cywilizacji islamu, był dla nich swego rodzaju Barbaricum pełnym nieokrzesanych ludów, reprezentujących niższą kulturę na każdym szczeblu porównawczym.
Obraz Franków, przedstawiony przez Usamę odpowiadał prawdopodobnie odczuciom większości muzułmanów tamtego okresu, wśród których krzyżowcy nie cieszyli się szczególną estymą. Zniesławianie Franków nie stanowiło jednak głównej osi fabularnej pamiętnika, który miał być autobiografią skupiającą uwagę przede wszystkim na pisarzu . Barbarzyńscy i szubrawi krzyżowcy niczym nie różnili się w opisie Usamy od pozostałych jego wrogów, wśród których byli też przecież muzułmanie - panowie sąsiednich twierdz, fanatyczni ismailici, czy zdradzieccy emirowie.
Syryjczyk wyrażał się o krzyżowcach potępiająco wcale nie dlatego, że byli oni Frankami, robił to ponieważ jako nacja byli oni z muzułmanami w stanie wojny. Z tego właśnie powodu Usama nie wzbraniał się przed przyjaźnią z templariuszami podczas trwania pokoju. Zresztą dla ówczesnego muzułmanina przyjaźń i walka z chrześcijanami nie stały w żadnej sprzeczności. W końcu Koran, który nakazuje tolerancję religijną, dopuszcza także walkę w przypadku, gdy zawiedzie dyplomacja.

Tekst opracowany na podstawie innego mojego artykułu, który ukazał się na portalu Historykon
.

Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl