Były kapitan reprezentacji Anglii Sol Campbell powiedział w BBC, że angielscy kibice nie powinni jechać na Euro do Polski i na Ukrainę, bo "mogą wrócić w trumnie". W trumnie? Czy aby na pewno? Są przecież ci, którzy mają zapewnić bezpieczeństwo w czasie turnieju. Policjanci, wolontariusze, a na stadionach stewardzi, czyli cywilni pracownicy ochrony, odpowiedzialni za to, co dzieje się na trybunach. Rząd zapewnia, że są oni świetnie wyszkoleni i wysoce zmotywowani. Pierwszego nie kwestionujemy. W drugie nie wierzymy. Stewardzi czują się perfidnie oszukani. naTemat udało się dotrzeć do trójki z nich.
W tej historii jest wszystko. Fascynacja wielkim turniejem na polskiej ziemi i wielka chęć, by przy nim pracować. Jest ustna obietnica, którą złamano. Są pieniądze, nie przesyłane na czas. Jest też pewna wielka suma pieniędzy, która gdzieś ot tak wyparowała. Wreszcie, są sami stewardzi, którzy przyznają, że rozważają strajk, jakąś formę buntu. A to mogłoby totalnie zaburzyć rozegranie każdego meczu.
Sorry, zarabiacie jednak mniej
Na początku były szkolenia organizowane przez Narodowe Centrum Sportu, spółkę zarządzającą Stadionem Narodowym. Rozpoczęły się w zeszłym roku i trwały do kwietnia. Odbywały się w grupach, trwały trzy dni i były bezpłatne - Człowiek, który je prowadził, powiedział mi, że stawka startowa wyniesie 10 zł i będzie stopniowo rosła do 20 zł za godzinę - mówi mi jeden z trójki stewardów, z którymi spotykam się w jednej z warszawskich knajp. Zarówno on, jak i osoby mu towarzyszące, nie zamierzają podawać nazwiska.
Było też oficjalne stanowisko NCS, wedle którego szeregowy pracownik zarabiać miał 10 zł za godzinę, a kierownik odcinka - 15 zł. za godzinę. I też miało być to z czasem zwiększane. Tymczasem w marcu następuje konsternacja. Stewardzi otrzymują wiadomość. Coś w stylu: "Drodzy Państwo, to wszystko było niezgodne z przepisami. Od tej chwili stawka jest wyrównana, a każdy, niezależnie od tego co robi, dostanie 10 zł. Nie ma mowy o żadnym zwiększaniu zarobków". Jeden z moich rozmówców: - To istne kuriozum. Kierownicy dostali grosze, tyle co początkujący steward a odpowiedzialność ludzi na tym stanowisku jest jakieś 300 procent większa. Powiem ci, że niektórzy z kierowników nawet za mecz z Portugalią, który był jeszcze w lutym, dostali mniejszą stawkę. Więc widzisz, tak nas właśnie zrobili w balona.
Nie stać nas na 10 groszy więcej
Stewardzi złożyli protest. I otrzymali odpowiedź, tyle że kuriozalną. 17 kwietnia przekazano im pismo, stwierdzające, że warunki płacowe zmieniły się w momencie, gdy NCS podpisał umowę ze spółką w Ekotrade, którą odtąd miała płacić stewardom. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że tamtą umowę podpisano jeszcze w styczniu. Szesnastego, trzy miesiące wcześniej. A tym, których jej treść zainteresowałaby najbardziej, nic przez cały ten czas nie powiedziano. - Nam nie chodzi nawet o obniżenie naszych warunków ale o komunikację. Gdyby od razu to powiedzieli, byśmy zrozumieli. Z bólem, ale jednak. A tak zostaje smród i przekonanie, że nas oszukano - mówią moi rozmówcy.
Dzwonię do Ekotrade. Rozmawiam z kobietą, znającą całą sprawę. Co ciekawe też nie chce się ujawniać, prosi by ją podpisać jako pracownica firmy. - To wszystko, o czym pan pisze, to naturalny wynik naszej umowy z NCS-em. Tam zostało podkreślone, że stawka minimalna dla stewarda to właśnie 10 zł netto. My nie jesteśmy w stanie podnieść jej wyżej, naprawdę. Nie stać nas na to, by płacić im nawet po 10 groszy więcej - słyszę w słuchawce. Dodaje, że problem polega na relacjach pomiędzy UEFĄ a NCS-em.
UEFA - polski rząd - NCS - Ekotrade - stewardzi
Do spółki, która stewardów zatrudniła na umowę o dzieło albo umowę zlecenie, dzwonię jeszcze raz. Zadaję pytanie o to, na czym tak naprawdę Ekotrade w całej tej sytuacji zarabia. Tym razem mężczyzna, raczej nieuprzejmy. - A czy ja pana pytam o to na czym pan dokładnie zarabia w tym serwisie internetowym? Nie, nie pytam. Takich informacji nie musimy panu udzielać. A jeżeli pan tak bardzo chce o to zapytać, sugeruję wysłanie oficjalnego pisma do naszego właściciela. Do widzenia.
Stewardzi dowiedzieli się od osoby z NCS-u, że zatrudnionym przy imprezie stewardom płaci UEFA. Po 10 euro na osobę. Jeden z moich informatorów: - Z tego co my wiemy idzie to tak: UEFA - polski rząd - NCS - Ekotrade - stewardzi. My otrzymujemy po 10 zł więc jest oczywiste, że te pieniądze gdzieś wyparowują. Na Facebooku kilka dni temu powstała specjalna grupa, nazwana "Protest stewarda". W pierwszym wpisie na stronę, tłumaczącym na czym polega problem, możemy przeczytać: "Każdy umywa ręce bo każdy kto przy tym ma okazję zarobić wie, że ten który jest na samym dole nic mu nie zrobi i niewiele ma do powiedzenia a rachunek jest bardzo prosty".
Fragment tekstu na Facebooku
z grupy "Protest stewarda":
"Każdy umywa ręce bo każdy kto przy tym ma okazję zarobić wie, że ten który jest na samym dole nic mu nie zrobi i niewiele ma do powiedzenia a rachunek jest bardzo prosty"
Według autorki wpisu chodzi o kwotę niemałą. Oto rachunek, o którym pisze:
500 stewardów na jednym meczu w czerwcu
10 godzin pracy na jednym meczu
5 spotkań w Warszawie
10 euro - dla równego rachunku 40 zł
Pani rzecznik unikająca mediów
Milion. Bardzo duża suma. Gdy pytam moich rozmówców, w którym ogniwie całego łańcucha ta suma ich zdaniem najprędzej wyparowała, wskazują na NCS. Dzwonię do biura prasowego spółki i dostaję informację, że w najbliższych godzinach skontaktuje się ze mną pani Daria Kulińska, rzecznik. Niestety, nie skontaktowała się, co moich rozmówców nie dziwi. - Ona jak ognia unika dziennikarzy, nie licz na to, że do ciebie zadzwoni - mówią. Sprawę NCS uznał jednak za dość istotną, bo po dwóch godzinach dostaję od nich maila ze stanowiskiem spółki.
Fragment wpisu na stronie "Protest stewarda", którą właśnie ktoś usunął z Facebooka:
Mam nadzieję, że mimo iż napisała to jedna skromna kobieta nie zostanie puszczone to mimo uszu i ktoś się tym zainteresuje. Ministerstwo, prasa, telewizja, urząd pracy... i nie wiem kto jeszcze. Może ktoś zrobi "Wykop" i dzięki temu trafi to do szerszego grona użytkowników. W końcu żyjemy w czasach, w których internet to potęga. Ciekawa jestem czy to prawda. Lajkuj, wrzucaj na tablicę, pokazuj znajomym. Niech się ludzie dowiedzą jak wygląda naprawdę organizacja wielkiej imprezy.
A tam znajduje się taki fragment: "Osoby, które podjęły się pracy na stanowisku stewarda były informowane o stawkach godzinowych obowiązujących na każdej imprezie od stycznia 2012 roku, na takich warunkach zawierały też umowy z firmą Ekotrade". W mailu jest też informacja, dość oczywista, że stawka godzinowa wynosi 10 zł i że zarówno udział w szkoleniach, jak i praca podczas imprez są dobrowolne. Czyli, generalnie - konkretów brak.
Garnitur na dziesięć godzin w upale
Zarabiają mniej niż ich informowano, mają przekonanie, że ktoś bogaci się, gdy oni w wielu przypadkach ledwo wiążą koniec z końcem. Duża część stewardów to przecież studenci, dla których ta właśnie praca jest jedynym źródłem zarobku. Niedawno dowiedzieli się, że w dniu pracy muszą się ubrać w garnitur. Jeden ze stewardów tak to komentuje: - Będzie pewnie ze 30 stopni, może nawet więcej, my pracujemy przez dziesięć godzin, kontrolujemy tysiące ludzi wchodzących na stadion i jeszcze tak mamy się ubrać? Rozumiesz ten absurd? Nawet na szkoleniach pokazywano nam stewardów z Euro 2008, którzy mieli na sobie jedynie polo, tyle że firmowe, opłacone przez pracodawcę. Wiesz, my nie jesteśmy bogatymi ludźmi, te garnitury musimy sobie kupić we własnym zakresie a dla wielu to będzie bardzo duży wydatek.
Jest jeszcze jedna rzecz, na którą narzekają. Pensje, które albo przychodzą dużo później albo nie przychodzą wcale. I bardzo często o każdy pojedynczy przelew trzeba się upominać. Pracownica Ekotrade: - Nie mówmy tu o żadnych opóźnieniach, dobrze? Po prostu niektóre osoby mają braki w dokumentacji, mogę pana zapewnić, że wszyscy inni dostają pieniądze w terminie. My do nich dzwonimy, mówimy, że muszą do nas podjechać, wypełnić coś i wtedy zrobimy przelew. Ale co ja poradzę na to, że ci ludzie wolą siedzieć i czekać. A potem opowiadają jakieś głupoty.
- Głupoty? Siedzieć i czekać? - jedna z osób, z którymi się spotkałem jest oburzona szczególnie. Wspomina, że pierwsze przelewy doszły na czasie, a problem pojawił się w marcu. - Czyli co, wtedy dokumentacja była, a potem jej nagle zabrakło? - pyta retorycznie. Dowiaduję się też, że ci, którzy pieniędzy nie otrzymują na czas, wcale nie są w mniejszości.
Paraliż stadionu, odwołanie meczu
Stewardzi zastanawiają się nad jakąś formą protestu. Tym bardziej, że w 2010 roku była podobna sprawa i wówczas udało się przymusić organizatorów do respektowania prawa. Jeden z moich rozmówców: - Napisaliśmy w piśmie, że albo nie przyjdziemy albo będziemy celowo wolniej sprawdzać ludzi. Ja ze swojej strony na pewno się pojawię. Między innymi dlatego, że grożą mi kary. Gdybym się nie pojawił, musiałbym podobno zapłacić 150 euro. Za jeden mecz. Czyli tyle ile zarobię przez 60 godzin pracy.
Albo na mecz nie przyjdą, albo staną przed nim i nie wejdą do środka. Albo jednak wejdą tylko, że w środku swoje obowiązki będą wypełniać wolniej. Co wtedy może się stać? W przypadku pesymistycznym paraliż stadionu. W przypadku skrajnym, ale realnym, zamknięcie stadionu, mecz się nie odbędzie. W przypadku realistycznym - gdy stewardzi z rozmysłem sprawdzają ludzi wolniej - ostatni kibice mogą wejść na stadion tuż przed końcowym gwizdkiem. Inny możliwy wariant? Stewardzi się buntują i ściąga się ludzi z łapanki albo pracowników z innych miast, na przykład z Trójmiasta. Tylko, że oni kompletnie nie znają stadionu. Ktoś ich o coś pyta, prosi o pomoc a taki pracownik zwiesza nos na kwintę.
Ping - pong, jak nie my to oni
Pytam moich rozmówców co chcą osiągnąć. I słyszę: - Przede wszystkim chcemy dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. Bo w tej chwili to jest taki ping-pong, odbijanie piłeczki. NCS kieruje do Ekotrade, Ekotrade do NCS-u. Zresztą widzisz, sam tego doświadczyłeś. My poszliśmy na szkolenie, bo chcieliśmy wziąć udział we wspaniałej imprezie. Tylko że teraz rozumujemy w konkretnie innych kategoriach.
Na koniec jeden z informatorów mówi o tym dlaczego rozmawia ze mną: - Wiesz, ja mam znajomych w TVP i TVN24. Ale my żyjemy w Polsce. Jestem pewien, że gdybym w którymś z tych mediów powiedział o całej tej sprawie, następnego dnia już bym nie był stewardem.
PS. Zaraz po spotkaniu wróciłem do redakcji i chciałem na Facebooku wejść na "Protest stewarda". Strona zniknęła. Podobnie jak profil osoby, która umieszczała tam treści.
Reklama.
Jeden z moich rozmówców:
Kierownicy dostali grosze, tyle co początkujący steward a odpowiedzialność ludzi na tym stanowisku jest jakieś 300 procent większa. Powiem ci, że niektórzy z kierowników nawet za mecz z Portugalią, który był jeszcze w lutym, dostali mniejszą stawkę. Więc widzisz, tak nas właśnie zrobili w balona.
Pracownica Ekotrade
o pensjach:
My do nich dzwonimy, mówimy, że muszą do nas podjechać, wypełnić coś i wtedy zrobimy przelew. Ale co ja poradzę na to, że ci ludzie wolą siedzieć i czekać. A potem opowiadają jakieś głupoty.
Jeden z rozmówców
Ja ze swojej strony na pewno się pojawię. Między innymi dlatego, że grożą mi kary. Gdybym się nie pojawił, musiałbym podobno zapłacić 150 euro. Za jeden mecz. Czyli tyle ile zarobię przez 60 godzin pracy.