
Problemy, którymi żyje dziś polskie społeczeństwo, a których nie unikniemy także w czasie wigilii to demokracja, wolność, Trybunał Konstytucyjny. Sprawy zupełnie innej, fundamentalnej wagi. I choć Wigilia to czas, który powinniśmy spędzić przede wszystkim rodzinnie, naiwnością byłoby twierdzenie, że się nie pojawią.
W wielu polskich domach, polityka w czasie świąt jest jak wódka - pojawia się zawsze. Pół biedy, jeśli rodzina jest niewielka, a "linia polityczna" wydaje się być spójna. Problem pojawia się jednak, gdy po jednej stronie stołu znajdą się siedzący "tam gdzie wtedy", a po drugiej... wiadomo. W tym wypadku lepiej pilnować, aby w czasie wigilii nie pojawiały się takie tematy jak Kościół, uchodźcy czy właśnie polityka. Szanse na to, że jedna strona przekona drugą w obecnym sporze politycznym są raczej marne. Wiadomo natomiast, że emocje związane z polityką "wypływają", gdy tylko pojawi się na stole coś mocniejszego.
Jeśli ludzie są asertywni, a jednocześnie szanują zdanie innych osób, to polityka może być fajnym tematem, nawet w czasie wigilii. Zresztą, teraz dużo się dzieje, a ludzie wręcz żyją polityką. Wydaje mi się jednak, że taka rozmowa mogłaby być pozytywna przy stole, gdzie jest mniej osób. W przeciwnym razie zawsze dojdzie do kłótni.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl