Wigilia w tym roku będzie nieco inna, bo i czasy są specyficzne. O ile w ostatnich latach rozmawialiśmy przy świątecznym stole o naszych sukcesach, rodzinach, pracy, tak w tym najpewniej nie uda się uciec od polityki. Spektakl, który obserwujemy od kilku tygodni głęboko poruszył Polaków. Być może warto wykorzystać również ten czas na rozmowę o sprawach ważnych...
Przed dwoma laty Michał Fal napisał artykuł o tematach, które nie powinny być poruszane przy świątecznym stole. Pamiętacie je jeszcze? Michał wymienił głośną zapowiedź aborcji w Wigilię, którą na łamach naTemat złożyła feministka Katarzyna Bratkowska. Gorącymi tematami były również kwestie gender, OFE i tzw. resortowe dzieci. W obecnej rzeczywistości politycznej, tematy te nawet nie miałyby szansy przebicia się w medialnym szumie.
(Nie)świąteczne emocje
Problemy, którymi żyje dziś polskie społeczeństwo, a których nie unikniemy także w czasie wigilii to demokracja, wolność, Trybunał Konstytucyjny. Sprawy zupełnie innej, fundamentalnej wagi. I choć Wigilia to czas, który powinniśmy spędzić przede wszystkim rodzinnie, naiwnością byłoby twierdzenie, że się nie pojawią.
O polityce będziemy rozmawiać bez względu na przekonania. Być może w części domów będzie można usłyszeć słowa "Ojczyznę wolną pobłogosław Panie". To właśnie te rodziny pomodlą się wspólnie za dalsze "sukcesy" prezydenta Andrzeja Dudy, za jeszcze większą skuteczność "naprawiania" państwa przez rząd Beaty Szydło, bo wielu Polaków wiąże dziś ogromne nadzieję na poprawę swojego losu (choć jak pokazuje ostatni sondaż, takich osób jest coraz mniej).
Ale w wielu domach, rozmowa polityczna przybierze zgoła inny ton. Będzie wyrazem niepokoju w sprawie tego, co dzieje się dziś w naszym państwie. Będzie ona podsumowaniem ostatnich miesięcy, które wywróciły polską scenę polityczną do góry nogami. Szczególnie burzliwa może być rozmowa w domach osób, które liczyły na refundację procedury in vitro, którą PiS właśnie wycofuje. Temat do dyskusji mają także rodziny, w których dorastają przyszli pierwszoklasiści. Bez wątpienia jednak, najgorętszym tematem będzie rządowa obietnica 500 zł na dziecko. Wciąż nie wiadomo bowiem komu będą przyznawane te pieniądze.
– U mnie na pewno będą rozmowy o polityce – słyszę od warszawianki, matki dwójki nastoletnich dzieci. Jak mówi, rodzice przyjechali do niej na święta już kilka dni temu, a polityka to jeden z najczęściej pojawiających się tematów. – W moim domu nie było tak nigdy przedtem. Rozmawialiśmy o wszystkim innym, ale nie o polityce. A odkąd przyjechali moi rodzice, bez przerwy włączają TVN24 i śledzą wydarzenia. Widać, jak bardzo emocjonują się polityczną rozgrywką – mówi 35-latka.
Tam gdzie ZOMO
W wielu polskich domach, polityka w czasie świąt jest jak wódka - pojawia się zawsze. Pół biedy, jeśli rodzina jest niewielka, a "linia polityczna" wydaje się być spójna. Problem pojawia się jednak, gdy po jednej stronie stołu znajdą się siedzący "tam gdzie wtedy", a po drugiej... wiadomo. W tym wypadku lepiej pilnować, aby w czasie wigilii nie pojawiały się takie tematy jak Kościół, uchodźcy czy właśnie polityka. Szanse na to, że jedna strona przekona drugą w obecnym sporze politycznym są raczej marne. Wiadomo natomiast, że emocje związane z polityką "wypływają", gdy tylko pojawi się na stole coś mocniejszego.
– W moim domu zawsze były rozmowy o polityce na wigilii i w tym roku na pewno też od nich nie uciekniemy – słyszę od 33-letniej mieszkanki Otwocka. Wszystko przez to, że jej dziadek był komunistą, a ojciec należy do wyznawców prawicy. – Próbowaliśmy ich sadzać daleko od siebie, ale to nic nie dawało. Zawsze znaleźli się choćby po to, aby napić się wódki a później się kłócili. Zawsze to samo – wspomina moja rozmówczyni.
Moja rozmówczyni wolałaby zarezerwować temat polityki na spotkania ze znajomymi, bo rodzina jest dla niej od rozwiązywania bardziej osobistych, bliższych nam problemów. – Powinniśmy rozmawiać o tym, co nas zbliża i o relacjach między nami. To jest naprawdę ważne i dla tego warto odsunąć politykę na bok – mówi mieszkanka Otwocka.
W wielu domach wigilia bywa doskonałą okazją aby porozmawiać... o niczym. Przybiera kształt typowego small talku, tyle że z członkami rodziny. To bezpieczny, choć najłatwiejszy sposób na spędzenie czasu z bliskimi. Czy lepiej byłoby wchodzić na poważne, trudne tematy? Każdy dom jest inny i nie ma tu jednoznaczniej odpowiedzi. Powinniśmy zastanowić się zawczasu, czy rozmowa o polityce nas zbliży i pozwoli poznać się lepiej, czy też uczyni ten wieczór areną na kształt tej, którą na co dzień oglądamy w Sejmie. Miejmy nadzieję, że politycy wezmą na wstrzymanie i przynajmniej w okresie świąt wywieszą białą flagę. Wszystkim nam należy się odrobina spokoju.
Jeśli ludzie są asertywni, a jednocześnie szanują zdanie innych osób, to polityka może być fajnym tematem, nawet w czasie wigilii. Zresztą, teraz dużo się dzieje, a ludzie wręcz żyją polityką. Wydaje mi się jednak, że taka rozmowa mogłaby być pozytywna przy stole, gdzie jest mniej osób. W przeciwnym razie zawsze dojdzie do kłótni.