Echa wczorajszego przegłosowania ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jeszcze długo nie umilkną. Opozycja zapowiada zaskarżenie ustawy i apel do prezydenta. O najbardziej kontrowersyjnej ustawie TK w historii rozmawiałam z Kamilą Gasiuk-Pihowicz z .Nowoczesnej, która chociaż jest w Sejmie stosunkowo krótko, przechodzi przyspieszony kurs bycia posłanką.
Jakie nastroje panują w .Nowoczesnej po wczorajszym przegłosowaniu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym?
Kamila Gasiuk-Pihowicz: Nie będę ukrywała, że zrobiło to na nas wrażenie. Procedowanie w tak ważnej ustawie i to jeszcze w takim tempie, z taką skutecznością Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo przygnębiające i budzi pewne obawy. Ale to tylko tak naprawdę daje nam pewną świadomość, że to jest początek naszych działań, że tak naprawdę musimy się jeszcze zintensyfikować w naszych działaniach związanych obroną demokracji i nie możemy teraz odpuszczać. Bo skuteczność PiS, jeśli chodzi o psucie instytucji demokratycznych i psucie prawa, jest spora.
Pojawiły się głosy, że PiS dąży do przejęcia pełni władzy na wzór autorytarny. Czy to nie jest zbyt pochopne stwierdzenie?
Rzeczywiście pojawiają się takie głosy i powiem szczerze, że ja sama mam takie obawy. Wychodząc z założenia, że TK to jedna z tych centralnych instytucji, jeśli chodzi o ochronę naszych praw i wolności zapisanych w konstytucji. Pierwsza instytucja, która powinna stać na ich straży i nie dopuszczać do tego, żeby akty prawne uchwalane większością w sejmie z nie poszanowaniem prawa, żeby były eliminowane z porządku prawnego. A te zmiany które wprowadził i przegłosował PiS w ocenie nie tylko mojej, ale i wielu autorytetów prawniczych, które wydały swoje opinie na wstępnym procedowaniu ustawy, dowodzą, że to doprowadzi do paraliżu TK. Oznacza to, że nie będzie takiej instytucji, która może na bieżąco oceniać działania władzy.
Platforma zapowiada "zamrożenie" ustawy. Wczoraj zapowiedzieliście jako partia apel do prezydenta Dudy. Czy to coś da?
Też będziemy myśleli o próbie zaskarżenia takiej ustawy, mam nadzieję, że już z większym sukcesem niż ostatnio i uda nam się uzbierać te 50 podpisów pod wnioskiem do TK. Jeżeli natomiast się nie uda się tego zrobić, to będziemy korzystać z przetartej drogi zaprezentowania opinii prawnej, którą w tym zakresie już zamówiliśmy i będziemy ponawiali apel do prezydenta Andrzeja Dudy o wypełnienie obowiązku, który leży właśnie po jego stronie, o skierowanie takiej ustawy do TK zanim zostanie podpisana. Prezydent ma taką możliwość weryfikacji prewencyjnej ustawy i mamy nadzieje, że Andrzej Duda z tego skorzysta.
Niektórzy, jak np. prof. Andrzej Zoll, były prezes TK, wzywa do bojkotu i nieposłuszeństwa obywatelskiego. Czy to nie jest krok za daleko?
Mamy do czynienia z wyjątkową sytuacją. Rzadko kiedy się zdarza, że bierzemy do ręki akt, który jest na pierwszy rzut oka niekonstytucyjny. To dotyczy szeregu uregulowań, chociażby zasady większości, w której ma orzekać trybunał. Konstytucja jest tutaj jednoznaczna: mówi o większości, a skoro jest to większość, to nie większość kwalifikowana. Inne uregulowanie to np. przepisy dotyczące oddania kompetencji o ocenie postępowania sędziów Sejmowi. To jest zakłócenie trójpodziału władzy, bo władza ustawodawcza zyskuje bardzo mocny element wpływu na władzę sądowniczą, a do tego jest wprost powiedziane, że Sejm ma tylko prawo do ich wyboru, a nie składania urzędu. Tu nie potrzeba nawet interpretacji prawniczych, to z ustawy wynika. To absolutnie wyjątkowa sytuacja.
Ale wychodzenie na ulice jest dobrym wyjściem czy nie?
Na pewno musimy odrobić lekcję odpowiedzialności obywatelskiej. Przez ostatnie lata zostało to niestety zaniechane i w tym momencie trzeba podjąć wszystkie możliwe działania, które mają na celu, oczywiście dopuszczalne prawnie, obronę demokracji. Jedną z takich dróg są pokojowe manifestacje. To tylko jedna ze ścieżek do wykorzystania, ale chciałabym zwrócić uwagę, że jest ich więcej więcej, począwszy od zwyczajnych rozmów ze znajomymi i rodziną przez rozmowy na forach dyskusyjnych. To szereg działań, w które obywatele są zaangażowani.
Jak pani ocenia poziom wczorajszej debaty? Szczególną uwagę zwracała na siebie Krystyna Pawłowicz z PiS, która w bardzo "konkretny" sposób odzywała się np. do posła Budki...
Ja przyszłam do sejmu pracować merytorycznie. Mnie przede wszystkim boli, że to co się dzieje, jest tak strasznie pozbawione chęci wnikliwej merytorycznej pracy. Nie wyobrażam sobie w swoim życiu zawodowym sytuacji, w której mogłabym zrezygnować z opinii przedkładanej z sądu najwyższego. Chociaż chcieć się z nią zapoznać! Nie wyobrażam sobie, żeby prowadzić jakąkolwiek sprawę i ktoś by mi proponował "słuchaj Kamila, możesz zapoznać się z tym, co myśli na ten temat Krajowa Rada Sądownicza", a ja bym powiedziała: nie, mnie to nie interesuje. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To nie ma żadnego uzasadnienia i szczerze mówiąc emocje pani posłanki Pawłowicz w tym kontekście nie robią na mnie większego wrażenia.