
"Dobre, bo nasze" i "nie ma jak w domu" - te powiedzenia każdy słyszał choć raz w życiu. Niektórzy jednak te hasła biorą sobie za bardzo do serca. Grupa Onet uruchomiła serwis Pinka.pl, który jest niemal identyczną kopią zagranicznej strony Pinterest. Wcześniej uruchomiono kilka innych "klonów". I o ile we wzorowaniu się nie ma nic złego, o tyle tutaj pojawia się pytanie, gdzie kończy się granica inspiracji, a gdzie zaczyna plagiat.
Nie zaprzeczam, że te serwisy mogą być postrzegane, jako podobne, ale o stwierdzeniu, że coś skopiowaliśmy nie może być mowy.
Niemały potencjał tego pomysłu postanowiła wykorzystań także Grupa Onet.pl, która uruchomiła swój własny, serwis Pinka.pl. Strona zaskakuje już po wejściu. Jednak nie treścią, a uderzającym podobieństwem do Pinteresta. I nie chodzi tylko o pomysł, bo w sieci nie brakuje stron, które w mniejszym lub większym stopniu wzorują się na sobie. Oba serwisy wyglądają niemal identycznie. Od kolorystyki poczynając, przez kompozycję, a na nazwie kończąc. No może z tą różnicą, że polska wersja jest moim zdaniem… ładniejsza.
Jesteśmy wyjątkowo dobrzy w korzystaniu z czyichś pomysłów. Tylko sam Pinterest doczekał się w polskim internecie kilku "klonów". Było polskojęzyczne pinspire.pl, w sieci pojawiła się także zszywka.pl. O zagranicznych kopiach lepiej już nie wspominać… Grzegorz Marczak z AntyWeb.pl trafnie zauważa:
Prawda, że jesteśmy nieźli? Gdyby ten wysiłek skoncentrować tylko na czymś własnym nawet inspirowanym na zagranicznych pomysłach to bylibyśmy wielcy w tej branży. Oczywiście to nie jest tylko nasza domena ale w tym przypadku muszę przyznać, ze trochę zaszaleliśmy. CZYTAJ WIĘCEJ
- Nie zaprzeczam, że te serwisy mogą być postrzegane jako podobne, ale o stwierdzeniu, że coś skopiowaliśmy, nie może być mowy. Pinterest nie jest jedynym serwisem tego typu, po prostu uzyskał największy rozgłos w ostatnim czasie - przekonuje Paweł Klimiuk, rzecznik Grupy Onet.pl. Pinka ma z założenia wpisywać się w nurt serwisów scrapbookingowych.
Pinterest jest dla kobiet, dla mężczyzn - konkurencyjne start upy
W internecie powszechne jest "jechanie na czyimś wózku". Ktoś stworzył świetny pomysł? Inni go podłapują i też próbują na nim zarobić. Kreatywność często ogranicza się jednak tylko do skopiowania, a nie wymyślenia czegoś od zera. - W sieci najbardziej liczy się pomysł na serwis. To właśnie za niego można otrzymać miliony złotych wsparcia od inwestorów wczesnego etapu. Jednak duża część tych pomysłów z różnych przyczyn nie odnosi oczekiwanego sukcesu, co oznacza zmarnowany czas i pieniądze wielu ludzi - wyjaśnia Jakub Konik, ekspert social mediów.
Dla przypomnienia, nawet twórca jednej z najpopularniejszych ostatnio stron w polskim internecie Kwejk.pl wzorował się na zagranicznym serwisie - Wykorzystał popularność grafik i część idei ze strony Soup.io. Podobnie jest w przypadku portalu społecznościowego Salamworld. To odpowiednik Facebooka rozbudowany o opcje religijne - tłumaczu ekspert. Kilka lat temu niesamowicie popularna była też Nasza-Klasa. To jednak tylko nasza rodzima wersja stron, które wcześniej podbijały zachodni internet.

