
– Bliźnimi zaś naszymi są zarówno chrześcijanie, jak i niewierni, bez różnicy – przekonywał rektor Akademii Krakowskiej, wybitny umysł średniowiecznej Polski Paweł Włodkowic. Wygłaszał te słowa 600 lat temu nie byle gdzie, bo na soborze w Konstancji, który trwał w latach 1414-1418. Niejeden Krzyżak słuchający doskonale merytorycznie przygotowanego Polaka, musiał mieć ból głowy...
Przywileje cesarskie, zezwalające Krzyżakom na zajmowanie ziem, należących do niewiernych, nie dają im żadnej podstawy prawnej do tego (...). Krzyżacy, walcząc z niewiernymi, nigdy nie prowadzili wojny sprawiedliwej (...). Tego rodzaju napad na niewiernych, zwłaszcza przedsięwzięty bez słusznej przyczyny, jest zaprzeczeniem miłości bliźniego (...). Bliźnimi zaś naszymi są zarówno chrześcijanie, jak i niewierni, bez różnicy.
Nie wolno niewiernych przymuszać do przyjmowania wiary chrześcijańskiej zbrojnie lub opresją, gdyż ten sposób jest krzywdą dla bliźnich, a także i dlatego, że nie należy robić rzeczy złych w celu osiągnięcia rzeczy dobrych (...). Zaprawdę jest to nowa i niesłychana nauka – która wymaga wiary pod groźbą bata.
Rycerz, zwłaszcza katolicki, nie będący poddanym, winien być przekonany o słuszności wojny, w której bierze udział. W przeciwnym razie (...) narażałby się na wielkie niebezpieczeństwo (...). Poddani Krzyżaków, którzy dwa razy do roku wraz z nimi odbywają wyprawy (...) przeciw niewiernym, choć wiedzą, że żyją oni w spokoju i są bardzo łagodnego usposobienia, zapewne nie unikną grzechu śmiertelnego (...), w tym bowiem wypadku obowiązek posłuszeństwa przestaje istnieć, jako że bardziej słuchać należy Boga niż człowieka.
Wróciłbym jeszcze do Pawła Włodkowica, rektora krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w XV w., który głosił, iż trzeba zabezpieczyć następujące prawa narodów: do istnienia, do wolności, do niepodległości, do własnej kultury, do godziwego rozwoju. "Gdzie mocniej działa siła, niż miłość – pisze Włodkowic – tam szuka się tego, co stanowi własny interes, a nie Jezusa Chrystusa, i stąd łatwo odstępuje się od reguły prawa Bożego. (...) Wszelkie jednak prawo potępia tych, którzy napadają na pragnących żyć w pokoju: tak prawo naturalne, które głosi: Czyń drugiemu to, czego sam pragniesz!, jak i prawo Boskie, które potępia wszelką grabież zakazem: Nie kradnij!, a zabrania przemocy przykazaniem: Nie zabijaj!"
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
