
Ot, choćby jak TV Trwam sprzedaje newsy dotyczące środowisk homoseksualnych. W jej wykonaniu – dotyczące dewiantów. Dosłownie. Takie słowa padają, takie napisy pojawiają się na pasku. 20 grudnia. "Czy Słowenia obroni się przed dewiantami?" – to o referendum w sprawie "tych haniebnych zmian w prawie", jak słyszymy w materiale. Albo 23 grudnia. Tym razem Grecja. "Kontrowersyjne decyzje tamtejszego parlamentu. Dziś nad ranem grecki parlament uchwalił ustawę, która uderza w małżeństwa i rodzinę. Na szczęście dewianci seksualni nie uzyskali prawa do adopcji dzieci".
To, że dużo jest Kościoła, a relacje z audiencji papieża Franciszka czy jego rozważań otwierają informacje, nie powinno dziwić. Podobnie jak historii takie jak ta z Kanady, o heroicznej działaczce prolife, która spędziła Święta w więzieniu. W końcu to telewizja Ojca Rydzyka.
A prezenterka TV Trwam spokojnym, suchym głosem zaczyna wiadomości jakby czytała sprawozdanie z posiedzenia.
"Sejm przegłosował ustawę medialną. Zakłada ona m.in. wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych Telewizji Polskiej oraz Polskiego Radia. To pierwszy etap reformy. Drugi to przyjęcie szerokiej ustawy o mediach narodowych, która zmieni ustrój mediów publicznych”.
"Najpierw dokonali niezgodnego z konstytucją wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego, następnie przegrali wybory parlamentarne, dziś na forum UE mówią, że to nowy rząd PiS jest wszystkiemu winien. Posłowie PO, bo o nich mowa, doprowadzili do sytuacji, w której kraje członkowskiee będą debatować nad sytuacją wewnętrzną w Polsce".
Znany medioznawca, prof. Wiesław Godzic, nie ma złudzeń. – W newsach dbają formalnie o to, by pokazać i jedną i drugą stronę. Ale tylko formalnie. To jest pozór neutralności. Tak naprawdę wiadomo, kto tutaj ma rację. Ogólnie nie jest to telewizja współczesnych, przeciwstawnych racji. To jest wybitna jednostronność – mówi w rozmowie naTemat prof. Godzic.
Tam się przyklaskuje, tam się człowiek zgadza. Prawie w ogóle nie zapraszają do studia osób, które myślą inaczej niż prowadzący. To aż żenujące, gdy pozwala się zaproszonemu gościowi mówić przez 10, 15 minut nie przerywając mu. To jest przeciwieństwo dzisiejszych czasów, które wymagają riposty. A tam ustalono, kto jest dobry, kto zły. I tych dobrych się zaprasza, źli nie istnieją. To jest telewizja szkodząca polityce.
– Nie jest prawdą, że TV Trwam można porównywać z TVN24 i pokazywać, że tam jest przechył w inną stronę. Nic podobnego. Tu chodzi o ogólną zasadę. Czy istnieje tylko nasza racja, a wszystkie inne nie istnieją? Czy tak jak w TVN pokazują jednak to, że istnieje prawda i tak zwana nieprawda. Nie wiem, co wyniknie z takiej wizji. Aż się boję, że nastąpi przekształcenie TV Trwam w telewizję publiczną – mówi. Ale jednak, jak dodaje, zapomina się, że PiS może co prawda wiele w mediach zrobić, ale jednego nie może.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl