Dwa tygodnie temu poseł PiS Stanisław Pięta wywołał burzę twierdząc, że ludzie w mundurach powinni trzymać się z dala od WOŚP, a jeśli nie, to niech składają raport o zwolnienie ze służby. Zapowiadał, że będzie w tej sprawie rozmawiał z MON. Nie wiemy, czy rozmawiał, ale odpowiedź wiceszefa MON, jest jednoznaczna. "Nie dopuszczam sytuacji, w której zaangażowanie MON w jakąkolwiek akcję charytatywną znacząco przekracza efekty finansowe osiągnięte z tejże akcji" – powiedział Bartosz Kownacki.
Wiceminister zapewnił właśnie, że cenić trzeba wszystkie akcje charytatywne. Bez względu, czy się z nimi zgadzamy, czy nie. Każdy pracownik jego resortu może nawet zostać wolontariuszem, czemu nie? Czy żołnierz również? – zapytał dziennikarz. Tu padła następująca odpowiedź:
Ja bym chciał, żeby ci żołnierze, którzy uważają np., że chcą w mundurze zbierać pieniądze, żeby nie było tak jak do tej pory, że ukrywają to, że są żołnierzami. Żeby udając się do pracy, wracając z pracy, codziennie pełniąc jakieś funkcje publiczne czy społeczne, również w tym mundurze występowali, a nie zakładali go tylko od święta.
Kownacki stwierdził też, że osobiście woli przeznaczyć pieniądze na Caritas lub do puszki przed kościołem.
– Wykorzystanie MON jako instytucji, czy odpowiedniego sprzętu itd. musi być w każdym wypadku ocenione pod względem efektywności ekonomicznej. Czy nie okaże się, że my wypalimy więcej paliwa, niżeli zbierzemy w ramach datków, bo to wtedy znaczy, że to jest happening, a nie akcja charytatywna – powiedział.
Poseł Pięta w wywiadzie dla naTemat tak tłumaczył swoje zainteresowanie WOŚP. "Zamierzam przekonywać kolegów do jednoznacznie negatywnego podejścia do jakiegokolwiek zaangażowania funkcjonariuszy publicznych w to przedsięwzięcie pana Owsiaka. Nie mam zaufania co do przejrzystości procedur, które stosowane są przez organizatorów tej akcji. Przepływy finansowe między różnymi spółkami, do małżonki pana Owsiaka są bardzo wysokie".