
Druga wojna światowa to dramat milionów cywili. Mimo upływu 70 lat, w zaciszu archiwów wiele rodzin nadal poszukuje dawno utraconych bliskich. W trwające od wojny poszukiwania Idy Pawłowski włączyła się jej siostrzenica. Pomaga jej w tym polski historyk.
Szanowny Panie! Jestem Amerykanką, której matka ocalała z II Wojny Światowej w Gdańsku. Mama straciła wielu członków rodziny. Zależy mi, aby ustalić, co stało się z jej siostrą, która zniknęła zaraz po poinformowaniu rodziny, że opuszcza Pruszcz Gdański w furgonetce, należącej do tutejszej poczty. Nikt nigdy ponownie o niej nie usłyszał. Będę wdzięczna za każdą pomoc.
Chciałabym także wiedzieć czy w Pruszczu był jeden, czy więcej urzędów pocztowych. Moja mama powiedziała, że był to duży urząd. Mam 47 lat. Moja matka 82. Dowiedziałam się o cioci, gdy miałam 7 lat. Od tego czasu zależy mi, aby tę sprawę wyjaśnić.
Bez problemu udało się odtworzyć historię Idy Pawłowski do momentu zaginięcia w 1945 roku. Poszukiwana kobieta urodziła się 9 grudnia 1921 roku w Kolbudach. Pod koniec wojny pracowała zaś na poczcie w Pruszczu Gdańskim. Właśnie z współpracownikami z poczty ruszyła do gdańskiego portu. Na tym ślad się urywa.
Nie wiadomo czy kiedykolwiek dowiemy się czy Ida Pawłowski dotarła do gdańskiego portu. Ostatni duży statek, ośmiotysięcznik Bernard Essberger, odpłynął z niego 23 marca. Tego samego dnia ostatnie niemieckie jednostki opuściły Pruszcz Gdański.
Historie takie jak Idy Pawłowski nie są rzadkością. Do dzisiaj setki rodzin, nie tylko niemieckich, poszukują swoich bliskich. I chociaż po ponad 70 latach od zakończenia wojny odnalezienie żywej osoby jest niemal niemożliwe, oni wciąż wierzą w postawienie swemu krewnemu chociażby mogiły.
Napisz do autora: piotr.celej@natemat.pl
