W Polsce nadal nie ma zakazu korzystania z solariów dla dzieci i młodzieży, a statystyki zachorowań na czerniaka są coraz bardziej alarmujące. Na ten nowotwór chorują coraz młodsi i przyczynia się do tego właśnie korzystanie z solariów – alarmuje Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) już w ubiegłych latach przedstawiała raporty, które potwierdzały wzrost zachorowań na nowotwory skóry w związku z nadmiernym korzystaniem ze sztucznego promieniowania UV, które wytwarzają łóżka opalające. Promieniowanie takie jest szczególnie szkodliwe dla najmłodszych.
Jak podaje RPD, w 18 krajach Unii Europejskiej rokrocznie notowanych jest ok. 3,5 tys. nowych przypadków zachorowań na czerniaka oraz 794 przypadki zgonów związanych z korzystaniem z łóżek opalających (wszystkich nowych przypadków zachorowań na czerniaka jest ok. 64 tys.).
Nadal nie ma zakazu
Naukowcy przestrzegają, że ryzyko zachorowania na czerniaka (najbardziej niebezpieczny rak skóry) rośnie o ok. 20 proc. u osób, które korzystały przynajmniej raz z solarium. Jest ono też dwa razy większe, jeśli korzysta się ze sztucznego opalania przed 35. rokiem życia.
W Polsce poruszano już temat szkodliwości solariów i wprowadzenia zakazu korzystania z nich przez osoby niepełnoletnie. Kwestię tę nawet wpisano do bardzo poważnego dokumentu jakim jest „Strategia Walki z Rakiem w Polsce na lata 2015 - 2024”, jednak do tej pory zakazu nie wprowadzono.
Zakazy korzystania z solariów dla nieletnich obowiązują m.in. we Francji, w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Przypomnijmy, że czerniak, to nowotwór złośliwy o bardzo dużej dynamice wzrostu zachorowań. Zapada na niego trzy razy więcej osób niż 30 lat temu. Co gorsza rośnie liczba zachorowań wśród młodych ludzi, kiedyś był to nowotwór atakujący raczej osoby starsze. Teraz choruje aż dwa razy więcej młodych mężczyzn i kobiet (do 44. roku życia) niż w latach 80. ubiegłego wieku. Ok. 30-40 przypadków kończy się śmiercią.
Solarium odpowiedzialne za zachorowania
Czerniak wywodzi się z melanocytów – komórek wytwarzających barwnik zwany melaniną, który sprawia że skóra ciemnieje w kontakcie z promieniowaniem ultrafioletowym. Czerniaki najczęściej pojawiają się na skórze, ale mogą wystąpić także w obrębie ust, nosa czy gałki ocznej.
Nowotwór charakteryzuje się agresywnym wzrostem oraz wczesnymi i licznymi przerzutami, które są trudne w leczeniu farmakologicznym. Tymczasem, usunięcie czerniaka, kiedy choroba nie jest jeszcze zaawansowana pozwala na wyleczenie aż 80 proc. chorych. Dlatego tak ważne jest jego szybkie i prawidłowe rozpoznanie.
Trudno wyleczyć
Czerniak charakteryzuje się bardzo agresywnym wzrostem oraz wczesnymi i licznymi przerzutami, które są trudne w leczeniu farmakologicznym. To oznacza, że czerniak szybko przechodzi z choroby miejscowej (rozwijającej się w jednym miejscu na skórze) w postać rozsianą tzw. uogólnioną.
Nie tylko rozrasta się na powierzchni skóry, lecz także co groźniejsze wrasta w jej głąb i gdy przejdzie barierę skóry (ma wtedy ok. 1 mm głębokości) dostaje się do naczyń krwionośnych, a następnie za ich pomocą przedostaje się do całego organizmu. Czasem wystarczą 3 miesiące, aby czerniak zaatakował cały organizm.
Czerniak to najczęściej nowa zmiana na skórze. Jednak cześć zwykłych znamion również może zamienić się w czerniaka.
W wielu krajach Europy ustawowo zakazano korzystania z solariów osobom poniżej 18. roku życia. Badania kanadyjskie wykazały, że korzystanie z solarium jeden, dwa razy w tygodniu zwiększa ryzyko zachorowania na czerniaka o 70 proc.