Kościół bardzo jednoznacznie stwierdza, że zamrażanie zarodków i ich późniejsze usuwanie jest moralnie niedopuszczalne. Katolik nie może wobec tego poprzeć ustawy uchwalającej in vitro. Tymczasem bp Grzegorz Ryś przypomina, że nawet katolik może głosować za ustawą in vitro, jeśli poprawia ona "obecny stan prawny". Problem polega jednak na tym, że w Polsce "obecny stan prawny" nie istnieje, bo kwestia in vitro nie jest w żaden sposób uregulowana.
In vitro od lat dzieli polskich polityków. Chodzi nie tylko o finansowanie tej metody zapłodnienia z budżetu państwa, ale również, jeśli nie przede wszystkim o kwestie moralne i etyczne.
- Z punktu widzenia chrześcijańskiego zamrażanie zarodków i późniejsze ich eliminowanie jest niczym innym, jak aborcją. W Polsce w chwili obecnej panuje absolutna dowolność w tej dziedzinie. Jest więc moralnie dopuszczalne dla katolika poparcie także i takiego projektu, który w poważnym stopniu ogranicza niegodziwe i szkodliwe procedury. Nie głosuje w takim wypadku ''za'' dopuszczalnością ''in vitro'', lecz za wyraźnie lepszym od obecnego stanem prawnym - powiedział bp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej w wywiadzie dla"Gazety Wyborczej".
"Wolna amerykanka"
- Osobiście cieszę się, że wreszcie wśród hierarchów ktoś ma odwagę powiedzieć to, co często mówi się półgębkiem. Ustawa, która poprawia stan prawny, de facto likwiduje lub znacznie ograniczą "wolną amerykankę", która od lat panuje w Polsce w kwestii in vitro, jest lepsza i zasługuje na poparcie - komentuje na swoim blogu wypowiedź biskupa ks. Kazimierz Sowa - To w pewnym sensie w Kościele "głos wolny i wolność katolickich posłów ubezpieczający", bo wyraźnie obdarzający parlamentarzystów zaufaniem i doceniający ich dobrą wolę w tym względzie - dodaje.
Zapytaliśmy polityków, zajmujących się tą kwestią, co sądzą o wypowiedzi biskupa i jaka jest ich postawa wobec in vitro.
Biskup Ryś stanowczo stwierdził, że mrożenie i domrażanie zarodków jest niedopuszczalne moralnie. Z punktu widzenia moralności wybór jest prosty. Proponowane rozwiązania są nieetyczne i będę głosować przeciwko.
Jeśli chodzi o głosowanie nad poprawą obowiązującego stanu prawnego, o którym wspomniał biskup Ryś, to nie ma o czym rozmawiać. Póki co, nie mamy żadnej ustawy regulującej in vitro. Nie ma żadnych uregulowań. Jeśli takie zostaną przyjęte, to dopiero wtedy będzie można wrócić do dyskusji pod kątem moralności i etyki, a nie hedonistycznych oczekiwań niektórych grup społecznych.
Marek Jurek, Prawica Rzeczpospolitej
Ks. bp Ryś wyjaśnił zasady 73 art. Evangelium Vitae, które mówią o wykorzystaniu wszelkich możliwych rozwiązań prawnych, aby chronić niewinne życie. Istnieje moralny obowiązek poparcia każdej propozycji, która życie chroni. W wypadku konsekwencji in vitro - selekcji do urodzeń - zanim będzie się wprowadzać nowe instrumenty ochrony, trzeba domagać się realizacji istniejących. Tu nie ma próżni prawnej. Prawo polskie potwierdza człowieczeństwo dziecka od momentu poczęcia, nie robiąc różnicy dla dzieci poczętych in ventre i in vitro. Dziecko pozostaje dzieckiem, niezależnie od tego, czy zostało poczęte w sposób naturalny czy pozaustrojowo.
Sejm przed sześciu laty w uchwale jasno stwierdził, że niszczenie w laboratoriach genetycznych życia dzieci w fazie embrionalnej narusza art. 157a polskiego kodeksu karnego. To, że przepisy te nie są stosowane by zapobiec niszczeniu zarodków w laboratoriach in vitro, wynika wyłącznie z oportunizmu politycznego i urzędniczego.
W Sejmie jest w tej chwili projekt Rezolucji ponawiający stanowisko z sejmowej Uchwały z 21 VII 2006 i wszyscy powinni za nim głosować. Byłoby szczególnie dziwne, gdyby nie poparli go dziś ci, którzy popierali to stanowisko przed sześciu laty. Wtedy było to 83 proc. posłów, w tym Ewa Kopacz i Donald Tusk.
Jacek Żalek, PO
In vitro trzeba rozpatrywać w trzech aspektach: nauki, prawa i moralności. Z jednej strony mamy do czynienia z luką prawną, bo in vitro nie jest w Polsce uregulowane, a z drugiej obowiązuje nas ochrona życia poczętego. Trzeba ten problem rozwiązać i unormować.
Pod względem nauki, wiadomo, że przy stosowaniu metody in vitro zamraża się dodatkowe zarodki. Te zarodki są w zasadzie zamrożonym rodzeństwem tych zarodków, z których poczęło się ludzkie życie. To budzi kontrowersje, tym bardziej, że większość z nich jest wyrzucana na śmietnik.
W kwestii moralności sprawa jest oczywista i nie ma tu sporu. Polskie prawo chroni życie od poczęcia. Nie powinno tu być żadnego wyjątku. Kwestia wyboru, czy w takich a nie innych realiach politycznych głosować za ustawą czy przeciwko niej. Obecne okoliczności można porównać do sytuacji, gdy strażak ratuje ludzi z płonącego domu. Jeżeli strażak wyprowadzi dwoje dzieci, a nie uda mu się uratować obojga rodziców, to oznacza, że nie powinien podejmować wcale akcji ratunkowej? Zrobił to, co mógł.
To samo dotyczy tej sytuacji. Chodzi o możliwości. Jeśli można ratować każde życie, to niedopuszczalne moralnie jest to, że się tego nie robi. Natomiast jeśli nie ma na to szansy, wybiera się rozwiązanie, które pozwala ratować chociaż niektórych. Robi się po prostu to, co jest możliwe, a nie w imię ideału rezygnuje się zupełnie z jakichkolwiek działań. Musimy brać pod uwagę realia polityczne i ciążącą na nas odpowiedzialność za życie każdego człowieka.
Małgorzata Kidawa-Błońska, PO
Nie jest to nic nowego. Od dawna wiem, że Kościół uznaje metodę mrożenia za niemoralną i niedopuszczalną. Z drugiej strony nie ma w tej chwili żadnego uregulowania, które by kwestię utylizacji rozwiązywało w inny sposób.
Zgadzam się z opinią księdza biskupa dotyczącą głosowania nad nowymi rozwiązaniami, która mogą poprawić stan rzeczy. Każde głosowanie, które zmienia stan prawny na lepszy jest bardzo istotny.