
„Wirtualna Polonia” – tak nazywa się portal, z którego Krystyna Janda zapożyczyła listę artystów i sportowców, po czym udostępniła ją na Facebooku. Lista pojawiła się na nim już w maju, po wyborach prezydenckich, ale jakimś cudem przeszła bez większego echa. Miała tytuł „Kolaboranci”. Kto za nią stoi? Polak mieszkający w Szwecji. To on tworzy portal, który – jak się dowiadujemy – nie ma wśród Polonusów żadnego znaczenia.
Taka reakcja może wydać się dziwna, gdyż na stronie „Wirtualnej Polonii” czytamy – co zresztą może sugerować sama nazwa serwisu – że jest to – cytujemy: „Najobszerniejszy informacyjny portal internetowy poświęcony sprawom Polaków mieszkających poza granicami Ojczyzny, organizacjom, wzajemnym kontaktom i podejmowanym inicjatywom”.
Roman Śmigielski, który w sąsiedniej Danii mieszka już od 45 lat, nigdy o tym portalu nie słyszał. „Po otrzymaniu maila od Pani zajrzałem na tę stronę i zrozumiałem, dlaczego portal ten jest mi nieznany. Jest on skierowany do zupełnie innego sortu, że przywołam klasyka, i nie jest w żadnym stopniu reprezentatywny dla Polonii. Naprawdę szkoda czasu na zajmowanie się tym portalem” – odpisał.
Portal powstał w 2002 roku. Szmat czasu. – Jak na tak długi okres powinien być dziś bardziej znany. A w Szwecji w ogóle nie słychać o Wirtualnej Polonii – słyszę od szefowej Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Sztokholmie. Teresa Sygnarek opowiada o dwóch konferencjach mediów polonijnych z Europy, które w ostatnim czasie były organizowane w Szwecji. Ale ani razu wśród zaproszonych gości nie było przedstawiciela tego medium. – To niszowy portal. Nie mamy z nim kontaktu – mówi.
Za portalem stoi Włodzimierz Kuliński, który pisze o sobie „przedsiębiorca”. Znany w kręgach polonijnych ze swoich mocno prawicowych poglądów. Na przykład niedawno zamieścił na swoim Facebooku post wzywający do udziału w akcji pt. „Nie kupuję „Gazety Wyborczej, antypolskiego szmatławca. Nie oglądam zakłamanej stacji TVN”.
Chociaż mamy własne poglądy na wiele spraw, to:
1. Szanujemy i publikujemy (na odpowiedzialność autorów) także wypowiedzi, z którymi się nie zgadzamy.
2. Nie jesteśmy związani z żadną opcją polityczną w kraju i za granicą. Czytaj więcej
To źródło to Facebook. Ale nie zmienia faktu, że lista pojawiła się właśnie na jego portalu. W maju ubiegłego roku. Onet.pl, zamieszczając screen listy, zauważył wtedy, że nastąpiło to dwa dni po wyborach prezydenckich. Portal już wtedy rozmawiał z kilkoma osobami z listy. – Czuję się dumny. Głównie ze względu na towarzystwo, w jakim się tam znalazłem. A tak naprawdę jestem oburzony, zniesmaczony i sprowokowany. Chciałbym wiedzieć, jakie gremium ustaliło tę listę, jacy to są ludzie i kim są – mówił wtedy Maciej Maleńczuk. Na Facebooku zamieścił wtedy taki wpis:
– To znana w Szwecji i kontrowersyjna osoba. Właśnie z powodu swoich poglądów – słyszę o Kulińskim od prezesa Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych. Tadeusz Adam Piłat, mocno zorientowany w środowisku polonijnym, również mieszka w Szwecji. – W naszym polonijnym życiu ten portal absolutnie się nie liczy. Nigdy nie zaglądamy na tę stronę. Nie jest ona przez nas respektowana podobnie, jak jej twórca. Od dawna nie mamy z nim nic wspólnego. Jego poglądy nie reprezentują poglądów większości Polaków w Szwecji – mówi.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
