"Pani Krystyno - w takim towarzystwie można być nawet "zdrajcą narodu zostać" – piszą internauci.
"Pani Krystyno - w takim towarzystwie można być nawet "zdrajcą narodu zostać" – piszą internauci. Fot. Screen/Facebook Krystyna Janda

„Wirtualna Polonia” – tak nazywa się portal, z którego Krystyna Janda zapożyczyła listę artystów i sportowców, po czym udostępniła ją na Facebooku. Lista pojawiła się na nim już w maju, po wyborach prezydenckich, ale jakimś cudem przeszła bez większego echa. Miała tytuł „Kolaboranci”. Kto za nią stoi? Polak mieszkający w Szwecji. To on tworzy portal, który – jak się dowiadujemy – nie ma wśród Polonusów żadnego znaczenia.

REKLAMA
– Jak pani mówi? Wirtualna Polonia? Pierwsze słyszę... – Roman Wróbel, który w Stowarzyszeniu Wspólnota Polska w Warszawie zajmuje się polonijnymi mediami na świecie, szuka w Internecie. – Nigdy nie słyszałem... Jest. Pierwszy raz wchodzę na tę stronę...
Po chwili mówi zdecydowanym głosem: – Zajmuję się mediami, ale tego portalu zupełnie nie znam. Nigdy go nie widziałem. Nie współpracujemy z nim, nie dofinansowujemy go.
logo
Screen z 26 stycznia. Fot. Screen/Wirtualna Polonia
Portal bardzo obszerny
Taka reakcja może wydać się dziwna, gdyż na stronie „Wirtualnej Polonii” czytamy – co zresztą może sugerować sama nazwa serwisu – że jest to – cytujemy: „Najobszerniejszy informacyjny portal internetowy poświęcony sprawom Polaków mieszkających poza granicami Ojczyzny, organizacjom, wzajemnym kontaktom i podejmowanym inicjatywom”.
Trudno mówić jednak o tej obszerności. Z ostatnich aktualności znajdziemy tam informacje m.in. o tym, że Krzysztof Bosak był na manifestacji w Górze Kalwarii, a Anders Breivik uważa, że Polska nie jest zainfekowana marksizmem. Jest też w częściach „Mein Kampf” Adolfa Hitlera i wiele innych informacji, których na portalach informacyjnych raczej nie znajdziemy.
Podzielam zdanie Krystyny Jandy
Roman Śmigielski, który w sąsiedniej Danii mieszka już od 45 lat, nigdy o tym portalu nie słyszał. „Po otrzymaniu maila od Pani zajrzałem na tę stronę i zrozumiałem, dlaczego portal ten jest mi nieznany. Jest on skierowany do zupełnie innego sortu, że przywołam klasyka, i nie jest w żadnym stopniu reprezentatywny dla Polonii. Naprawdę szkoda czasu na zajmowanie się tym portalem” – odpisał.
Dodał jeszcze, że popiera panią Krystynę Jandę i wszystkich sportowców i artystów wymienionych na "Liście sprzedawczyków i zdrajców narodu". „Podzielam zdanie Pani Justyny Kowalczyk, że miejsce na tej liście to wielki zaszczyt!” – napisał.
Niszowy portal, nie mamy z nim kontaktu
Portal powstał w 2002 roku. Szmat czasu. – Jak na tak długi okres powinien być dziś bardziej znany. A w Szwecji w ogóle nie słychać o Wirtualnej Polonii – słyszę od szefowej Zrzeszenia Organizacji Polonijnych w Sztokholmie. Teresa Sygnarek opowiada o dwóch konferencjach mediów polonijnych z Europy, które w ostatnim czasie były organizowane w Szwecji. Ale ani razu wśród zaproszonych gości nie było przedstawiciela tego medium. – To niszowy portal. Nie mamy z nim kontaktu – mówi.
Trudna rozmowa
Za portalem stoi Włodzimierz Kuliński, który pisze o sobie „przedsiębiorca”. Znany w kręgach polonijnych ze swoich mocno prawicowych poglądów. Na przykład niedawno zamieścił na swoim Facebooku post wzywający do udziału w akcji pt. „Nie kupuję „Gazety Wyborczej, antypolskiego szmatławca. Nie oglądam zakłamanej stacji TVN”.
Bardzo chciałam z panem Kulińskim porozmawiać. Nie do końca się to udało. – Nie rozmawiam z wami. Pani od Lisa? I ma pani bezczelność do mnie dzwonić? I tak wszystko przekłamiecie. Jak pani zmieni media to może zaproszę panią na kawę i porozmawiam – rzucił tylko. Chciałam spytać o listę: – Ja opublikowałem? Czytać pani nie umie? Źródło jest podane na dole!
I po rozmowie. Choć na portalu można znaleźć następująca adnotację:

Chociaż mamy własne poglądy na wiele spraw, to:
1. Szanujemy i publikujemy (na odpowiedzialność autorów) także wypowiedzi, z którymi się nie zgadzamy.
2. Nie jesteśmy związani z żadną opcją polityczną w kraju i za granicą.
Czytaj więcej

Artyści reagują
To źródło to Facebook. Ale nie zmienia faktu, że lista pojawiła się właśnie na jego portalu. W maju ubiegłego roku. Onet.pl, zamieszczając screen listy, zauważył wtedy, że nastąpiło to dwa dni po wyborach prezydenckich. Portal już wtedy rozmawiał z kilkoma osobami z listy. – Czuję się dumny. Głównie ze względu na towarzystwo, w jakim się tam znalazłem. A tak naprawdę jestem oburzony, zniesmaczony i sprowokowany. Chciałbym wiedzieć, jakie gremium ustaliło tę listę, jacy to są ludzie i kim są – mówił wtedy Maciej Maleńczuk. Na Facebooku zamieścił wtedy taki wpis:
A pod nim następująca lista:
logo
Fot. Screen/FB Maciej Maleńczuk z Zespołem Psychodancing & Psychodancing
Ale, jak się teraz okazuje, nie wszyscy umieszczeni na liście, byli jej od maja świadomi. Może o tym świadczyć wpis Justyny Kowalczyk, która wyraziła zdziwienie: "Ja też?". Komentarzy na FB aktorki jest zresztą ponad 2 tysiące. Również Zbigniewa Hołdysa.
logo
Fot. Screen/Facebook/Krystyna Janda
Kim jest twórca portalu?
– To znana w Szwecji i kontrowersyjna osoba. Właśnie z powodu swoich poglądów – słyszę o Kulińskim od prezesa Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych. Tadeusz Adam Piłat, mocno zorientowany w środowisku polonijnym, również mieszka w Szwecji. – W naszym polonijnym życiu ten portal absolutnie się nie liczy. Nigdy nie zaglądamy na tę stronę. Nie jest ona przez nas respektowana podobnie, jak jej twórca. Od dawna nie mamy z nim nic wspólnego. Jego poglądy nie reprezentują poglądów większości Polaków w Szwecji – mówi.
Dodaje, że portal na początku tworzyło dwóch Polaków. Kuliński i Krzysztof Mazowski. Tak było od lutego do czerwca 2002 roku. – Mazowski z nim zerwał, gdyż najwyraźniej jemu również nie odpowiadała ta linia. Chyba nie na to się umawiali – mówi Tadeusz Adam Piłat.
Trzeba jednak podkreślić, że wiele organizacji polonijnych zastrzega, że są apolityczne. Nie chcą w ogóle poruszać takich tematów. „Wirtualna Polonia” za taką raczej nie uchodzi. I gros zwolenników na pewno ma. I w Szwecji, i w Polsce.

napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl