Wydobycie szczątków ludzkich należących do ok. 200 osób, dokładnie 40 zidentyfikowanych - to efekt prac historyków, archeologów, antropologów, medyków sądowych oraz genetyków, którzy poszukują ofiar stalinizmu na terenie kwatery "Ł" Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach. Na wiosnę 2016 roku czeka ich najtrudniejsze zadanie - zmierzenie się z niebywałą perfidią komunistycznych oprawców.
Ofiary stalinowskiego terroru, więźniowie niesławnego aresztu śledczego przy Rakowieckiej (więzienie mokotowskie), mieli nie tylko zginąć, ale i zostać całkowicie wyparci z pamięci. Odpowiednio spreparowane "dowody", uzyskane w czasie "śledztw", w rzeczywistości będących pokazem tortur fizycznych i psychicznych, przedstawiały żołnierzy niepodległościowego podziemia jako "wrogów ludu". Co kryło się pod tym szerokim pojęciem? Rzekoma współpraca z Gestapo, służba Zachodowi, dążenie do obalenia ustroju...
Kierunek: Łączka
Dla takich, odpowiednio przedstawionych opinii publicznej "przestępców", nie było litości. Fasadowe procesy polityczne zazwyczaj kończyły się wielokrotnymi wyrokami śmierci, utratą praw honorowych i obywatelskich, przepadkiem mienia. Skazańca stawiano później przed plutonem egzekucyjnym. Kat strzelał w tył głowy lub wieszał na szubienicy. Ciała nie wydawano rodzinom, a w tajemnicy wywożono "w nieznanym kierunku". Nikt z bliskich nie mógł się dowiedzieć, gdzie leżą bohaterowie. Nie ma ich w cmentarnej ewidencji.
Mniej więcej od wiosny 1948 roku chowano ich na Cmentarzu Cywilnym - Powązki (w latach 60. włączony w obszar sąsiadującej nekropolii wojskowej), na specjalnie wyznaczonym terenie. Tuż przy murze cmentarnym, odpowiednio daleko od bramy wejściowej, pod osłoną nocy. Jeszcze w latach 90. na skraju kwatery "Ł", czyli tzw. Łączki, mieścił się... śmietnik. Wcześniej komuniści urządzili tam kompostownię.
Cel: zatrzeć ślady
Jak grzebano? Wyjątkowo niedbale, bez jakiegokolwiek szacunku dla ludzkich zwłok. Odpowiedzialny za więzienne pochówki strażnik - Władysław Turczyński (wiedzę o tym procederze zawdzięczamy m.in. jego powojennym obszernym zeznaniom), robił wszystko w największej tajemnicy. Na miejscu, w wykopanych za dnia jamach grobowych (początkowo przy pomocy więźniów niemieckich), umieszczano szczątki. Bez trumien, niekiedy przykrywane workami czy bliżej niezidentyfikowanym materiałem. Czasem w mundurach Wehrmachtu...
Analiza sposobu ułożenia odnalezionych szkieletów nie pozostawia złudzeń - w większości wypadków wrzucano je z pewnej wysokości. Działano w pośpiechu, ale według planu. Tak, jak wrzucane zwłoki samoistnie układały się w grobach, tak je zasypywano. Niekiedy trzeba było użyć siły, aby "upchać" kilka ciał. I już, po sprawie.
Komuniści osiągnęli szczyt perfidii. Nie zapomnieli o swoich ofiarach. Dalej robili wszystko, aby zatrzeć ślady. Gdy teren dawnego pola cmentarnego włączono do cmentarza wojskowego, nawieziono sporą ilość świeżej ziemi. Aby wyrównać teren - tak brzmiało oficjalne wytłumaczenie. To nie koniec. Jednocześnie mniej więcej w połowie Łączki wytyczono asfaltową alejkę, aby dodatkowo zatrzeć ślad o pierwotnym obszarze Łączki.
Oprawcy nad ofiarami
W części odgrodzonej alejką urządzono od 1982 roku... nowe pochówki, głównie wysokich oficerów Wojska Polskiego, ale i komunistycznych dygnitarzy. Oprawcy spoczęli bezpośrednio na swych ofiarach. Ich okazałe grobowce przykryły doły z zamordowanymi więźniami. Niejednokrotnie przedzieliły kości bohaterów, sprawiając naukowcom ogromną trudność. Do tej pory nie udało się ich wydobyć - i to właśnie będzie celem III etapu prac poszukiwawczo-ekshumacyjnych, który ruszy na wiosnę br.
Jeszcze niedawno badacze, mimo że przekonani co do lokalizacji grobów ofiar stalinizmu, mieli związane ręce. Żadne prawo nie przewidywało możliwości przeniesienia istniejących pomników. Do momentu uchwalenia przez Sejm w maju 2015 roku nowej ustawy. Zgodnie z nią, ostateczna decyzja należy do wojewody. Natychmiastowa klauzula wykonalności ma zminimalizować ryzyko komplikacji i przedłużania się terminu przeprowadzenia prac.
Bohaterowie czekają
Teraz, na wiosnę 2016 roku, czeka nas najtrudniejsze zadanie. Nie ma jednak wątpliwości, że proces poszukiwania ofiar represji komunistycznych musi być doprowadzony do końca. Tacy bohaterowie naszej historii jak: rotmistrz Witold Pilecki, gen. Emil August Fieldorf czy płk Łukasz Ciepliński, wciąż czekają na odzyskanie tożsamości. Na godny, honorowy, państwowy pogrzeb.