Kardynał Stanisław Dziwisz jest oburzony działalnością księdza Natanka. Jego "Armia Boga" zaczyna zwiększać liczebność, nazywana jest sektą. Jak mają się tego typu ugrupowania w Polsce? Czy religijny kraj nie musi przejmować się takimi grupami? Czy sekta zawsze musi być zła? Jedne wierzą w UFO, inne w Szatana, jeszcze inne, że ich guru to sam Jezus Chrystus, groźniejsze, lub mniej groźne, jest ich jednakże sporo, choć głośno się o tym nie mówi.
Eksperci są zgodni, większość sekt ma działanie destruktywne, głównie dla psychiki swoich członków. Zdaniem znawcy w Polsce mamy około 300 sekt. Szacunkowo mają 300 000 członków, ale przeszło milion osób znajduje się pod ich wpływem.
Kult czy już sekta?
Gdzie jest różnica między sektą a grupą kultową? - Granica się zaciera - mówi w rozmowie z naTemat Marek Płodowski z Centrum Informacji o Sektach i Kultach "Quo Vadis" - ogólnie rzecz biorąc w sekcie obowiązuje ścisłe posłuszeństwo i przynależność, kult natomiast rządzi się nieco "luźniejszymi" prawami tzn. niektóre osoby mogą równocześnie formalnie przynależeć np. do Kościoła. Aby nie skrzywdzić jakiejś grupy bezpodstawnym oskarżeniem o sekciarstwo odwołam się do "Raportu o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce" z 2000 roku. W naszym kraju za sekty uznajemy grupy, które mają destruktywny charakter, ukryty cel działania oraz ukrywają faktyczne normy i mechanizmy funkcjonowania - tłumaczy Marek Płodowski. Kościół uliczny podbije Polskę? Ks. Sowa: "Nie jestem entuzjastą tego typu rzeczy"
Dodaje, że np. w USA samo słowo "sekta" nie jest nacechowane negatywnie. Wtóruje my inny znawca tematu, który z obawy o siebie i swoją rodzinę pragnie zachować anonimowość. - Na zachodzie mówienie do kogoś "ty sekciarzu" nic nie wnosi, to tak jak użyć jakiegoś pejoratywnego wyzwiska - tłumaczy.
Satanizm najgroźniejszy?
Kościół Moona - założona w 1954 roku przez Moona, który uważa się za wcielenie Boga. Rozpowszechnianie nowego królestwa odbywa się przez "wolne od grzechu" stosunki seksualne. Działalność jest zamaskowana poprzez organizacje gospodarcze, kulturalne, naukowe (np. kongres o udziale religii w świecie). W Polsce występuje np. jako "Ruch Uczonych na rzecz pokoju światowego" CZYTAJ WIĘCEJ
- Które sekty są najgroźniejsze? - Dokumenty Parlamentu Europejskiego wymieniają kilka takich grup m. in. Kościół Zjednoczeniowy Moona, Hare Kriszna, Dzieci Boże - wylicza Marek Płodowski. - Często w Polsce wspierane są przez lokalne samorządy lub "autorytety". Dodatkowo literatura przedmiotu podaje, że można do takiej grupy zaliczyć Świadków Jehowy i Misję Czajtanji, czyli odłam Hare Kriszna - komentuje.
- Bractwo Himavanti z Ryszardem Matuszewskim na czele czy słabo działający w Polsce Kościół Scjentologiczny, różne odmiany satanizmu - uzupełnia drugi ekspert. - Dodać można jeszcze raelianizm czyli kult UFO, któremu w Polsce nie udało się zarejestrować, ale jestem przekonany, że w jakiś sposób sobie w naszym kraju działają. "Sekta", "wyznawcy Kaczyńskiego", "Kościół smoleński". Czy na Krakowskim Przedmieściu rodzi się nowa religia?
Raelici to założony we Francji pod kierunkiem Claude Vorilhona "Raela". "Rael" w 1973 w kraterze wulkanu spotkał się z UFO. W 1976 odwiedzili ich Elohimowie - kosmici - po uprowadzeniu rozmawiał na innej planecie z Jahwe, Buddą, Mojżeszem oraz Mahometem. "Rael'' realizuje misję szczęśliwości ziemskiej przez "kosmiczny orgazm". Wierzą, że życie na ziemi zostało rozpoczęte w laboratoriach elohimów, dla których budują ambasadę. Klonowanie jest tajemnicą życia wiecznego. CZYTAJ WIĘCEJ
Co ciekawe, tak strasznie wyobrażany sobie przez nas satanizm wygląda nieco inaczej. - W środowisku panują dwie sprzeczne opinie - mówi anonimowy znawca. - Jedni utrzymują, że satanizm się ukrył, przyczaił, inni z kolei, że zniknął. Niezwykle trudno jest powiedzieć coś dokładnie, to bardzo delikatna materia, ale należy pamiętać, że w Polsce satanizm nie jest prawnie zabroniony. Niekoniecznie musi on występować w tej "mrocznej", radykalnej formie. Może objawić się w postaci swego rodzaju humanitarnej filozofii negującej słuszność Boga - informuje.
Sekta poza prawem
Marek Płodowski zwraca uwagę na "dwulicowość" niektórych ugrupowań. - Weźmy dla przykładu Świadków Jehowy. Nie uznają rozwodu, a znam przypadek, w którym żona zdradzała męża. Zwierzchnicy dali mu rozwód, ją wykluczyli, następnie przeciągnęła swojego kochanka na tę wiarę, wzięli ślub i zostali przyjęci do innego zboru - relacjonuje. - W wewnętrznej statystyce nie figuruje, że miał miejsce taki rozwód - dodaje. Zaznacza także, że badania przeprowadzone wśród różnych grup wyznaniowych wykazały, że u Świadków Jehowy jest dwukrotnie więcej nerwic i chorób psychicznych niż w porównywalnych ugrupowaniach religijnych. Drugi ekspert przekonuje, że są też "sekty w katolickiej skórze", czyli ugrupowania, które ukrywają swój prawdziwy cel pod płaszczem wiary katolickiej. Tańczący Dominikanie, Jezus w Świebodzinie, paskudne Kościoły. Religia pełna sakro-kiczu
Bractwo Zakonne Himavanti - Sekta przez wielu uważana za destruktywną. Przywódca zasłynął w 1996 r., gdy straszył, że wysadzi w powietrze klasztor na Jasnej Górze. Potem wysyłał listy z wyrokami śmierci dla osób zajmujących się problematyką sekt. Działał jednak dalej grożąc byłym wyznawcom, aranżując pobicia, wyłudzając pieniądze. CZYTAJ WIĘCEJ
W polskim prawie nie ma czegoś takiego jak sekta. Jest związek wyznaniowy. Takie związki nie kryją się ze swoją działalnością. Na chwilę obecną żeby założyć takie stowarzyszenie potrzeba podpisów stu osób potwierdzonych notarialnie i statutu zgodnego z polskim prawem. Przed rokiem 97. wystarczyło 10 osób. Teraz tylko sądowo można udowodnić, że dane ugrupowanie ma charakter destrukcyjny. Urzędnik nie ma możliwości sprawdzenia, czy grupa realizuje deklarowane cele.
Sekciarska działalność
- Są ugrupowania, które wręcz się reklamują, mówią o miłości, zawsze z radością powitają nowego członka, a ludzie tego potrzebują - mówi anonimowy ekspert. - Czy wchodząc do ZUS-u urzędnicy klepią nas po plecach, wyrażają zadowolenie z tego, że przyszliśmy? - pyta retorycznie. Zaznacza, że sekty często przedstawiają się w roli "alternatywy", a to słowo dobrze się kojarzy. Sekta jest dobrowolna, oferuje ideały, byle tylko przyciągnąć wyznawców.
- Zwykle ugrupowania te starają się o dobry wizerunek by pozyskać nowych członków. Osoby zwerbowane nie dostrzegają, że są poddane ukrytym technikom psychomanipulacyjnym sprawiającym, że powoli stają się uzależnione - tłumaczy Marek Płodowski. Oficjalnie mówi się im, że w każdej chwili mogą opuścić grupę, ale to jest tak jak powiedzieć alkoholikowi lub narkomanowi, żeby z dnia na dzień odstawił używki.
Ale po co im to? - Sekty mają różne cele, czasem jest to zwolnienie z podatków, jakiś monopol. Czasem funkcjonują w postaci mafijnych układów, omijając system prawny - tłumaczy ekspert. - Zamachy terrorystyczne również mogą być spowodowane działalnością sekt, przecież terroryzm niejedno ma imię - dodaje.
- Przywódcy mają interes by rozwijać swoją sektę: wykorzystują członków materialnie, seksualnie, psychicznie - dodaje Marek Płodowski. - Zwłaszcza, że liderzy, szczególnie w sektach dalekowschodnich, uważani są nie tylko za "mistrzów duchowych" ale i za wcielenia różnych "bóstw" - wtedy ich wpływ na wyznawców jest totalny. Dla kontrastu: władza w Kościele czy normalnej, zdrowej religii jest władzą służebną, dla dobra członków - podkreśla Marek Płodowski.
Czy można pokusić się o stwierdzenie, że w krajach bardziej laickich sekty cieszą się większym zainteresowaniem niż w krajach religijnych? Okazuje się, że tak. - Myślę, że jest związek między sekularyzacją a popularnością sekt. Kraje, w których główna religia przeżywa głęboki kryzys, gdzie utrudniony jest dostęp do sfery sacrum są dobrym środowiskiem do rozwoju sekt - mówi ekspert. - Tamtejsze rządy mocniej zwalczają takie grupy.
Ludzka potrzeba ideału
Hare Kriszna - sekta zapoczątkowana w wieku XX odwołuje się do XV-wiecznego myśliciela. Stan "nadświadomości" osiąga się poprzez mantrowanie. Występują liczne zakazy: spożywania mięsa, ryb, jaj, herbaty, kawy, alkoholu, narkotyków, uprawiania seksu pozamałżeńskiego, hazardu. Wierzą w reinkarnację. Guru określa zadania, układa małżeństwa. Jest to ruch szkodliwy społecznie wymagający porzucenia szkoły, rodziców, pracy. Autorytety rodziców i innych ludzi uznaje się za demony. Zwolenników zdobywają często poprzez odczyty i urządzanie degustacji potraw wegetariańskich. CZYTAJ WIĘCEJ
Czytając lub słuchając o różnorakich tego typu ugrupowaniach można zadać sobie pytanie: co kierowało tymi ludźmi, co popchnęło ich do wpakowania się w takie kłopoty? Przecież z sekty niezwykle trudno jest się wyrwać. - Osobami takimi kieruje poszukiwanie ideału, często są rozczarowani otaczającą ich rzeczywistością, czują potrzebę akceptacji i miłości, poszukiwania doznań duchowych - wylicza psycholog Barbara Stawarz. - Ludziom, najczęściej młodym wewnątrz takich sekt pierze się mózgi. Sekty straszą okropnym światem poza ich własną zamkniętą grupą. To zabieg stosowany by zwiększyć poziom lęku. Ograniczają stopień percepcji wiernych, uzależniają ich od siebie, szantażują i zastraszają. Taką zależność między wiernym a grupą można zobrazować przykładem przemocy w rodzinie. Tam również działa relacja przyciąganie - odpychanie. Marek Płodowski natomiast dodaje, że człowiek jest z natury religijny, musi w coś wierzyć, co w przypadku zmęczenia dostępną formą religii może go pchać do sekt.
Stosowana przez zwierzchników co radykalniejszych ugrupowań psychomanipulacja może mieć opłakane skutki. W każdym razie istnieją różnego rodzaju terapie dla osób, które z sekty chcą się wyrwać. W Polsce działają liczne centra informacji o sektach. Funkcjonują również oddolne ruchy obywatelskiej samopomocy dla osób poszkodowanych.
Ale czy sekta musi być zła z definicji? Zdaniem eksperta w Polsce zawsze będzie się źle kojarzyć. Mają na to wpływ historyczne uwarunkowania i różne negatywne ekscesy, których dopuszczały się chrześcijańskie sekty na przestrzeni lat. Zaznacza jednak, że nie wszystko w takiej grupie musi być złe, a nie każdy jej członek jest fanatykiem. Mają pożyteczne funkcje jak choćby gorliwość w poszukiwaniu lepszego świata. Dodaje też, że w islamie "sekta" nie oznacza czegoś złego, tylko indywidualną opcję, stronnictwo wiernego.