Otwarcie A2 przed Euro to niewątpliwy sukces. Po miesiącach wzlotów i upadków, dzisiaj media donoszą o przejezdności drogi na piłkarskie mistrzostwa. - Ludzie i tak wiedzą, jak wielu inwestycji nie ukończono - mówi nam politolog, dr Bartłomiej Biskup. - To odwracacz uwagi - dodaje były minister transportu Jerzy Polaczek.
Dzisiaj oddano do użytku dwa odcinki autostrady, A i B, znajdujące się najbliżej Łodzi. Ostatnia, najbardziej zagrożona część, odcinek C, zostanie oddana przed rozpoczęciem Euro 2012. Dzięki temu cała autostrada będzie w momencie rozpoczęcia rozgrywek przejezdna.
Ostatnia, ścieralna warstwa nawierzchni kładziona będzie najprawdopodobniej w niedzielę w nocy. Poniedziałek i wtorek przeznaczone będą na odbiory techniczne. Po mistrzostwach budowa drogi będzie kończona. Dokończenia wymagają jeszcze niektóre wiadukty, ekrany dźwiękochłonne oraz drogi serwisowe. Wszystkie prace mają być zakończone w październiku.
Budowa autostrady A2 dotychczas seria inwestycyjnych porażek. Niewątpliwie jednak, można ją uznać na kilka dni przed Euro za sukces. Sukces wizerunkowy ekipy rządzącej. - Z perspektywy Platformy Obywatelskiej zostało to rozegrane bardzo dobrze. Postanowiono nie ogłaszać niczego przedwcześnie. Celowo wyczekiwano, aż będą duże szanse na oddanie tej drogi przed mistrzostwami - mówi dla naTemat dr Bartłomiej Biskup, politolog zajmujący się kwestiami marketingu politycznego.
Ekspert wierzy jednak, że Polacy znają rzeczywisty stan realizacji inwestycyjnych przed Euro 2012. - Nie rozpatrywałbym tego jako sukcesu. Ludzie i tak wiedzą, jak wiele nie zostało zrobione, jak wiele dróg nie zostało ukończonych. Na pewno jest to dobra wiadomość dla kierowców - mówi Biskup.
Rozmówca przyznaje jednak, że od strony medialnej ekipa rządząca poprowadziła tą kwestię doskonale. - Komunikacyjnie zostało to rozegrane bardzo dobrze. Nie obtrąbiono zbyt wcześnie sukcesu, wyczekano aż wykonawcy wszystko zrobią. Uniknięto sytuacji, w której mówimy że otworzymy, a nie otwieramy. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo polityka komunikacyjna w Platformie robiona jest w ten sposób od lat - mówi ekspert.
Bardziej krytycznie o nowym odcinku i medialnym sukcesie rządu wypowiada się były minister transportu w rządzie PiS, Jerzy Polaczek. - W warunkach europejskich nie uznaje się drogi przejezdnej za gotową, tylko oddaje się gotowe odcinki. Pamiętajmy, że zaraz po zakończeniu mistrzostw na miejsce wrócą maszyny i nadal będzie trwać budowa - mówi polityk.
Poseł stwierdza też, że sytuacja w okół budowanej drogi to zamierzony zabieg, mający na celu odwrócić uwagę mediów. - Chodzi o, po pierwsze, pominięcie tematu gwałtownych cięć inwestycyjnych, które mają miejsce od początku tego roku, a po drugie, od setek kilometrów zapowiadanych dróg, na których prace w ogóle nie ruszyły lub są w powijakach, a miały być gotowe na rozgrywki piłkarskie.
Były minister obawia się jednak, że sytuacja wokół budowy może się odbić drastycznie na jakości drogi. - Zacytuję jednego z inżynierów, z którym udało mi się kiedyś porozmawiać. Kiedy zapytałem go czemu są ciągłe problemy jakościowe na "Gierkówce", odpowiedział prosto: "Bo ja, panie ministrze, wiem, co powinno być pod tą droga, a czego tam nie ma". Pytanie jest takie, czy pod autostradą A2 jest to, co powinno być. W tym przypadku otrzymujemy na pewno produkt z niższej półki europejskiej.