W dokumentach znalezionych w domu gen. Kiszczaka znajduje się teczka, w której było zobowiązanie do współpracy podpisane "Lech Wałęsa, Bolek". To news dzisiejszego dnia, o którym mówiło się już od jakiegoś czasu. Zapomina się jednak, że sam zainteresowany już w 2011 roku przyznał, że "wszyscy podpisywali, to i ja podpisałem".
3. Jest tam zobowiązanie do współpracy podpisane "Lech Wałęsa, Bolek"
4. Są też notatki funkcjonariusza SB podpisane także przez "Bolka" Czytaj więcej
W tym kontekście i atmosferze skandalu, jaka towarzyszy tym doniesieniom, warto przypomnieć jeden wywiad z przeszłości. Mowa o rozmowie Lecha Wałęsy z Moniką Olejnik, która odbyła się w 2011 roku w programie "Kropka nad i". Prowadząca zapytała byłego prezydenta o związki ze Służbą Bezpieczeństwa w 1970 roku. – Wszyscy podpisywali i ja podpisałem – odpowiedział wtedy Wałęsa.
Legenda "Solidarności" zaznaczyła jednak, ze zobowiązanie do współpracy z SB podpisał, będąc pewien, że nie przejdzie na "drugą stronę". Nie odpowiedział jednak, czy donosił i czy robił to za pieniądze.
Na jego niekorzyść może świadczyć fakt, że poza samym zobowiązaniem, w dokumentach znaleziono także doniesienia od "Bolka" oraz notatki ze spotkań z funkcjonariuszem SB, podpisane przez "Bolka".
Lech Wałęsa skomentował już doniesienia IPN-u. Na swoim profilu na Wykopie były prezydent napisał: "Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia. Gdyby były nie byłoby potrzeby podrabiać, w sądzie to udowodnię".
Podjąłem taką decyzję, że więcej zrobię, więcej uchronię, tak właśnie postępując. Gdybym miał powtórzyć moje życie, powtórzyłbym tak jak robiłem to, ze wszystkimi, nawet z tymi kontaktami z bezpieką i tak dalej, dlatego że tylko tak można było ich ograć.