
Na lotnisku im. Lecha Wałęsy czekałem w deszczu na samolot do Warszawy. Przyjechała limuzyna Audi i jakiś VIP wszedł jako pierwszy przed kolejką, zajmując miejsce w pierwszym rzędzie przy drzwiach. Był to Lech Wałęsa oraz jego ochroniarz. Nikt, ale to nikt z pasażerów, nie zwrócił uwagi na siwego dziadka z tabletem.
REKLAMA
Nie było ani jednego "dzień dobry, panie prezydencie". Wałęsa też nie miał ochoty rozmawiać, patrzył w okno. Podkulił nogi, aby przechodnie, biznesmeni, weekendowi imprezowicze itd. nie zadeptali mu butów.
– Lechu, ale zrobiłeś numer z tym Cinkciarzem w Chicago! Fajnie, że pan pomaga polskim firmom na świecie – zagaiłem prowokacyjnie. Wałęsa bez entuzjazmu: – Jakoś trzeba zarabiać na życie.
Już wtedy Lech Wałęsa był starszym panem bez planu na przyszłość. Bez teczki nie interesował nikogo. Jedyne co mu pozostało to pisać bloga dla Mirków z Wykopu. Choć nie wiem, kto z kogo miał większą bekę, jak lądowały tam zdjęcia z plaży Miami oraz selfie przy Lamborghini. Bardziej na poważnie traktowali legendę "Solidarności" szefowie McDonald's, zapraszając na rocznicę firmy w Polsce do wygłoszenia kilku okolicznościowych zdań: „gdyby nie ja, nie mielibyście w Polsce hamburgerów”. Podobnie Wałęsa monetyzował swoją legendę na imprezach Cinkciarza i jachtach firmy Sunreef. Prywatnie, podczas scenki w tym samolocie, było widać, jak cały dobry humor, refleks i werwę odebrał mu robak wgryzający się sumienie.
Przeczytałem książkę Sławomira Cenckiewicza pt. "Wałęsa. Człowiek z teczki". Sensacyjna, ale nie ma w niej Wałęsy-zdrajcy, który kapuje na kolegów, niszcząc własne środowisko. Jest zwykły facet, który w młodości popełnia błąd. Dziś nikt nie dokonuje już tak dramatycznych wyborów. Najwyżej przewalutowuje kredyt hipoteczny na złotówki.
Czy teraz po ujawnieniu teczki Bolka stracił większą część pozostałego majątku - szacunek i zaufanie? Chciałbym, aby kiedyś zdobył się na wyjawienie tajemnic sprzed lat, które w sobie tak tłumi. Na pewno spoglądając prosto w oczy Polakom zyskałby znacznie więcej zrozumienia dla swojego tragicznego losu. Na razie czytam, jak na blogu boksuje się na komentarze z 18- i 20-latkami , których jedynym problemem życiowym do tej pory, było "nie idzie mi na randce z dziewczyną".
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
