Burza szaleje w Polsce, a on spokojnie przebywa w Miami. Jakby zdziwiony tym, co wokół niego się dzieje. – Nie myślałem, że jestem tak znany i że tak świat interesuje się tym wszystkim – powiedział w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską z TVN. W pięknej scenerii, pod palmami. Nie wierzy jednak w autentyczność dokumentów, których – jak sam przyznał – jeszcze nie widział. – To lipa. Z daleka aż śmierdzi, że to jest podrabiane – powiedział.
Lech Wałęsa: "Nie planuję się z Polski wyprowadzać". Fot. Screen/TVN24.pl
Reklama.
Lech Wałęsa zapowiedział, że jak będzie trzeba, jak będą jakiekolwiek wątpliwości, to odda dokumenty do "międzynarodowego sprawdzenia". – Nie pozwolę, aby trup Kiszczaka wygrał. Przegrał jako żywy, a trup wygrał? – mówił. Dodał, że choćby w USA nikogo nie da się oszukać. – W Stanach i nie tylko w Stanach dokładnie sprawdzą wszystko i nie da się oszukać. W Polsce można, ale w innym miejscu nie – mówił.
Lech Wałęsa
Połowę ludzi w donosach znam, nic nie znaczyli w tamtym czasie i dziś nie znaczą. Połowy w ogóle nie znam, w ogóle nigdy nie usłyszałem nazwiska, ani nie znam ludzi. Jak przyjrzymy się dokładnie tym dokumentom to wyśmiejemy, bo widać, że lipa.Czytaj więcej
Wałęsa jest pewien, że nikt go z Polski nie wyrzuci. Zresztą on sam kocha swój kraj. Nie planuję się z Polski wyprowadzać. Co nie zmienia faktu, że Miami lubi. – Będę jednak jeździł do Miami i w inne miejsca. Lubię Miami – powiedział.