Minął tydzień od opublikowania rzekomych esbeckich akt Lecha Wałęsy, a stał się cud wydawniczy. Książka „Lech Wałęsa człowiek z teczki”, która w nielicznych już egzemplarzach zalegała na półkach z tanią książką, z ceny 20,90 złotych z groszami podrożała gdzieniegdzie do nawet 29 złotych. Tyle kosztuje na stronach księgarni wSklepiku.pl, która link do książki zamieszcza pod aktualnymi komentarzami Cenckiewicza publikowanymi w jednym z prawicowych serwisów.
Zadzwoniliśmy do kilku wydawców. Gdyby autor, historyk Sławomir Cenckiewicz miał w przygotowaniu nową, bardziej aktualną wersję biografii, spokojnie mógłby liczyć nawet na 100 tys. sprzedanych egzemplarzy, oceniają eksperci rynku. – Na pewno teraz, kiedy sprawa Lecha Wałęsy wywołuje tak wielkie emocje, wznowienie byłoby hitem znacznie większym niż w styczniu w 2014 roku, gdy ukazało się ostatnie wydanie spopularyzowanej pracy Cenckiewicza – mówi osoba z branży wydawniczej.
Przy takiej liczbie sprzedanych egzemplarzy historyk mógłby liczyć na około 500 tys. złotych honorarium autorskiego. Wznowienia czy dodruki książki o Lechu Wałęsie nie wyklucza Robert Kaczmarek z działu promocji wydawnictwa Zysk i S-ka. Chodzi o to, że w wielu księgarniach książki o Lechu Wałęsie zostały ponownie wystawione na honorowe miejsca witryn i sprzedają się jak ciepłe bułeczki.
Skazany na zapomnienie
To i tak pikuś przy pierwszej, najbardziej głośnej, naukowo-historycznej książce o agenturalnej przeszłości Wałęsy, autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Nowy egzemplarz na Allegro kosztuje już 300 zł. Ceny zmieniają się dynamicznie. Dziś rano, rekord wynosił 899 zł!!! Wcześniej książka kosztowała 59 zł. Ten wzrost ceny wynika nie tylko z emocji wokół Lecha Wałęsy. Po krytyce niektórych recenzentów i zawirowaniach politycznych IPN wstrzymał kolejne dodruki największego hitu własnego wydawnictwa, który sprzedał się w nakładzie 50 tysięcy. Cenckiewicz do dziś nie może tego darować szefostwu instytutu i tak pisze na blogu:
Teraz najlepsze. Zgadnijcie, jaką premię otrzymali autorzy książki, która przyniosła IPN prawie 3 mln złotych wpływów, a mogłaby drugie tyle? Okrągłe zero, czyli nic. - Autorzy książki, jako pracownicy IPN nie otrzymali za nią honorarium autorskiego. Takie są reguły w IPN, płacimy honoraria autorskie autorom zewnętrznym, naszym pracownikom nie – wyjaśnia Michał Kurkiewicz z IPN.
Nie dziwi więc, że w 2010 roku Cenckiewicz trzasnął drzwiami na pożegnanie i rozpoczął pracę z prywatnymi wydawnictwami np. Zysk i Spółka. Eksperci rynku szacują, że jego dwie komercyjne książki w wersji popularnej (bez przypisów, napisane bardziej fabularnym językiem itp) sprzedały się znacznie powyżej 100 tys. egzemplarzy. W zależności od zapisów niejawnej umowy z wydawcą, autorowi mogło to przynieść 300-500 tys. złotych. Podkreślmy, to bardzo dobre honorarium za pracę profesjonalisty.
Ciąg dalszy nastąpi
Sam historyk nie odniósł się do naszych pytań o ciąg dalszy pisanej historii Lecha Wałęsy. Na pewno przeredagowanie publikacji z uwzględnieniem akt odnalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka wymagałoby znacznego nakładu pracy. Teczka personalna TW "Bolka" zawiera 183 strony, zaś teczka pracy operacyjnej – 576 stron. Nawet tak rzutkiemu pisarzowi stworzenie "czytadełka" mogłoby zająć tygodnie.
Cenckiewicz niespecjalnie ma czas. Jest teraz szefem Centralnego Archiwum Wojskowego, na które to stanowisko mianował go minister obrony narodowej Antoni Macierewicz z PiS. Stał się też częstym gościem mediów, również publicznej TVP, w której nie był obecny od lat. Według medialnych spekulacji, Sławomir Cenckiewicz jest teraz faworytem w procesie obsadzenia szefa IPN. Kadencja obecnego prezesa kończy się w czerwcu. Jego konkurentami są Marek Lasota, badacz SB-eckich papierów i akcji inwigilacji Karola Wojtyły, oraz prof. Krzysztof Szwagrzyk, znany z nadzorowania poszukiwań szczątków ofiar zbrodni stalinizmu.
Jak "Bolek" stał się Wałęsą
Historia przygotowania publikacji o agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy jest nie mniej ciekawa od losów samego bohatera. 10 lat temu Cenckiewicz wraz z Piotrem Gontarczykiem zabrali się do pracy w tajemnicy i dyskretnie. Nie chcieli, aby ktoś ich ubiegł, obawiali się, że ktoś może spróbować zablokować im dostęp do archiwów IPN. Historykom udało się dotrzeć do rozsianych po archiwum kopii donosów Bolka. Funkcjonariusze SB dołączali je do teczek spraw operacyjnych, jakie przeciwko konkretnym osobom z Solidarności wszczynała SB. Przetrwały, mimo że w latach 90. Lech Wałęsa szukał akt na swój temat, a część wypożyczonych przez kancelarię prezydenta dokumentów zaginęła lub została zniszczona. Pełnym kompletem dysponował tylko Czesław Kiszczak.
Pierwsze wydanie "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii" liczyło 4 tys. egzemplarzy. Mimo że było to trudne 751 stron naukowego tekstu z przypisami, od razu sprzedało się na pniu. Wydawnictwo IPN przygotowało kolejne kilkutysięczne dodruki. Podobnie zostały wyprzedane. Po dwóch latach i kilku krytycznych recenzjach zaprzestano druku książki. – Jak dotąd nie zapadła decyzja w sprawie ewentualnego wznowienia tej książki. Teraz jest dostępna w antykwariatach, na Allegro itd. – informuje IPN.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Reklama.
Sławomir Cenckiewicz o książce "SB a Lech Wałęsa"
Książka legenda. Pierwsza naukowa analiza agenturalnej działalności Lecha Wałęsy. Po jej wydaniu rządząca Polską koalicja PO-PSL przy wsparciu postkomunistów zmieniła ustawę o IPN. Niestety, zmiany przeprowadzone w IPN po katastrofie smoleńskiej uniemożliwiły dodruk tej książki. Dziś można ją kupić jedynie w antykwariatach…