
Jarosław Kaczyński pojawił się na kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Przed Pałacem Prezydenckim prezes Prawa i Sprawiedliwości deklarował rychłe postawienie pomników upamiętniających wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku. Jednego Kaczyński chce dla większości ofiar, drugiego tylko dla swojego brata. Zapowiedział też, że prawda o tragedii "musi wyjść na jaw".
REKLAMA
– Za miesiąc staną tutaj – prowizoryczne, ale jednak – instalacje, które będą upamiętniały wydarzenia sprzed już prawie 6 lat – usłyszeli zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu. I bili brawo, kiedy prezes PiS mówił, że "idziemy w dobrym kierunku". Jarosław Kaczyński ostrzegał jednak przed przeszkodami w realizacji swojego planu. – Musimy to brać we własne ręce, bo inaczej może być różnie – zaznaczył. – Diabeł nie śpi i często przeszkadza w najlepszych przedsięwzięciach – dodał.
Jarosław Kaczyński nie mógł nachwalić się tych, którzy "szczerze przeżyli to wielkie narodowe nieszczęście i wyciągnęli z niego wnioski" i dzięki nim "wiara zwyciężyła". Teraz najważniejsze jest dla niego, by zwyciężała nadal. – Musimy doprowadzić do tego, by prawda wyszła na jaw, by została wymierzona sprawiedliwość – powiedział brat zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – Nie dajmy się przekonać, że to już załatwione. (...) Powinniśmy ciągle dążyć, by polska godność została przywrócona – podkreślił.
I zapewne jego życzenie się spełni. Jak pisaliśmy, nad nową wersją przyczyn katastrofy smoleńskiej pracuje już specjalna podkomisja powołana przez Antoniego Macierewicza. Swoją pracę rozpoczęła 7 marca. Warto też dodać, iż coraz więcej Polaków wierzy w zamach, do którego miało dojść 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Tę wiarę może podbudować premiera filmu Antoniego Krauzego. O czym wspominał w naTemat Krzysztof Majak, pisząc o zwiastunie "Smoleńska".
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
