Zmroziło mnie, gdy zobaczyłam ten rachunek sumienia. Zwykły wydruk, który miał przypomnieć dzieciom, jak modlić się przy konfesjonale i na jakie pytania sobie odpowiedzieć, by uznać, że nasze postępowanie to grzech. O reakcję takiej młodzieży naprawdę nietrudno. Starsza się śmieje, młodsza zaczyna się bać. I niestety takie uczucia najczęściej towarzyszą dziś lekcjom religii w polskiej szkole... A religia na maturze? Można powiedzieć, śmiech na sali. Albo zgroza, jak kto woli.
Oto pytania, które być może mogą spotkać się z poważnym odbiorem u niektórych, ale u wszystkich niekoniecznie. Na przykład takie, czy dziecko ogląda filmy o wampirach albo, czy bawi się w wywoływanie duchów i zombi, czy wierzy w zabobony. "Czy wierzyłem we wróżby lub zabobony?" - ma sobie odpowiedzieć 10-latek. Albo: "Czy wierzę w horoskopy i wróżby?".
Spójrzmy na kilka pytań z rachunku sumienia jednej z poznańskich parafii. Z zaznaczeniem , że to dla młodzieży:
1. Czy Bóg jest w moim życiu najważniejszy – ważniejszy niż koledzy, rozrywka, przyjaciele, pieniądze, dyskoteka, telewizor, komputer, ciało, uczucia, sympatia...? 2. Czy nie wierzę we wróżby, w sny, zabobony, horoskopy, znaki zodiaku, w modne przepowiednie, reinkarnację, magię, okultyzm, czy nie świętuję Halloween? 3. Czy nie wywoływałem(-am) duchów, nie noszę talizmanów czy amuletów? Czy nie uprawiam jogi i innych wschodnich praktyk? Czytaj więcej
„Robisz to? Jeśli tak, to popełniasz grzech” – mają odczytać dzieciaki i raz na zawsze nauczyć się, że takich rzeczy robić nie wolno. To może się kiedyś przydać na maturze, jeśli pomysł minister edukacji dojdzie do skutku. Tak, tak. Takie tematy na lekcjach religii też bywają poruszane.
Najlepsza wolna lekcja
Naprawdę strach się bać, bo z takich między innymi powodów lekcja religii u wielu dzieci naprawdę wywołuje duże emocje. Spytajcie maluchy. Niejeden powie, że modlą się przez pół lekcji, bo trzeba przeczytać wszystkie modlitwy z podręcznika, a potem na przykład oglądają straszne filmy. Albo – najczęściej pani katechetka, nie ksiądz – opowiada straszne historie.
A potem spytajcie tych starszych, co zbliżają się do matury. Wielu powie, że religia to nuda. Albo najlepsza wolna lekcja, na której można robić wszystko. Jeść, pić, odrabiać inne lekcje lub w ogóle na nią nie chodzić. Albo się z niej śmiać.
Oczywiście są wyjątki, są świetni katecheci, którzy potrafią porwać uczniów i chwała im za to. Wiele mogą młodych ludzi nauczyć i niech uczą dalej. Ale nic nie poradzimy na to, że właśnie tak najczęściej lekcje religii odbierane są w polskich szkołach. A młodzież, po skończeniu liceum, nie bardzo w temacie religii w ogóle potrafi się poruszać. Nie zna podstaw, nie potrafi łączyć faktów. Wychodzi ze szkoły ze świadomością, że religia nikomu nie była potrzebna. Czy o to chodzi? Chyba nie.
Proszę księdza, czy proszę pana
I jak tu mówić o maturze? Z czego? Jak? Skoro nawet wielu księży przyznaje nieoficjalnie, że nie bardzo z tą rozbrykaną młodzieżą potrafią sobie poradzić. Nie są nauczycielami, nie mają pedagogicznego wykształcenia. Dzieciaki wcale nie tak rzadko robią z nimi, co chcą. Szacunek? O przekazie wiedzy można tylko marzyć. Skoro nawet w gimnazjum potrafią mylić "księdza" z "panem"?
Znajoma, której córka była już w LO, opowiadała, jak walczyła do końca, bo chciała, żeby jej dziecko jednak na religię chodziło, ale co roku liczba chętnych zmniejszała się dramatycznie. W ostatniej klasie została już tylko trójka uczniów. Wtedy spasowała. Bo chęć do zdobywania religijnej wiedzy zaczyna się w podstawówce. Tylko, co zrobić, gdy zamiast zachęty, bardzo wielu młodych właśnie wtedy skutecznie jest zniechęcanych?
To zło i grzech
Pisaliśmy już o tym, choćby w naszym serwisie MamaDu.pl. Że katechetki straszą dzieci egzorcyzmami, że opowiadają niestworzone historie o demonach, o piekle, o źle, które ukrywa się w Halloween, a dzieci potem boją się spać. Przykłady można mnożyć. Anna, mama Zuzy, tak opowiadała o swoich doświadczeniach:
W opowieściach rodziców przewijają się też historie o tym, że dziecko boi się nagości, bo usłyszało na religii, że nagość jest zła. Homoseksualizm to też zło. A nawet, uwaga – obchodzenie urodzin, bo obchodzić powinno się tylko rocznicę I Komunii Świętej. Wszelkie wróżby to też zło, nie mówiąc o kucykach Pony, Hello Kitty i innych podobnych rozdmuchanych medialnie historiach.
– Po Halloween, katechetka poprosiła, żeby z ławek wstały dzieci, które tego dnia się przebrały i zbierały cukierki. Przy całej klasie zrobiła im wykład, jak źle postąpiły i kazała im iść do spowiedzi – to zasłyszana kiedyś historia od jednego z oburzonych rodziców.
Niech będą te same zasady
Fakt, niby taka jest nauka Kościoła. Można zatem polemizować, czy katolik powinien się tu burzyć posyłając na te lekcje swoje dziecko. Skoro religia jest dobrowolna, więc niech nie marudzi, zawsze może dziecko wypisać. Ale przecież nie o to chodzi. Lekcja w szkole to lekcja w szkole. Czy polski, historia czy religia, niech trzyma się tych samych zasad. Niech naucza, zachęca, zaciekawia. A nie przeraża, nawet w klasach starszych. O tym filmie, pokazywanym w gimnazjach, swego czasu było głośno:
Wtedy proszę bardzo. Matura z religii, na równych zasadach, z wiedzy religijnej szeroko pojętej? Można brać pod rozwagę. Ale dziś tej wiedzy szeroko pojętej w polskich szkołach ciągle jakby brakuje. Wynik takiej matury łatwy do przewidzenia. Po co jeszcze tym straszyć młodzież?
Na większości zajęć mieliśmy stałą formułę: modlitwa, nauka o piśmie świętym/rodzinie/byciu dobrym/świętych/Bożym Narodzeniu/Wielkanocy, modlitwa, koniec. Przez całą edukację miałem trzy zajęcia o wierze innej niż katolicka. Dwa zajęcia o seksie... pardon, właściwie to o metodach zabezpieczania się i odpowiedzialności. Zapamiętałem je, bo wybijały się z monotonii. Dodatkowo jeden filmik o aborcji i dwa o egzorcyzmach. Przez trzynaście lat.Czytaj więcej
Jacek Gniadek, misjonarz
Fragment z jego bloga
W wielu badaniach pojawia się sporo krytycznych głosów dotyczących sposobów prowadzenia lekcji religii. Młodzież krytykuje to, że lekcje są monotonne – „są nudne, większość tematów wcześniej była omawiana, nie dowiaduję się niczego nowego oprócz rzeczy typu «bądź grzeczny, chodź do kościoła», nie dowiaduję się konkretnych rzeczy: jak żyć i dlaczego właśnie tak, kim naprawdę jest Bóg, czym jest wiara, itd." Niektórzy są niezadowoleni z tego, że za wiele jest „tematów czysto kościelnych, problemów teologicznych, historii Kościoła”. Czytaj więcej
Agnieszka, mama Zuzy
„Katechetka opowiedziała dzieciom historię opętanej kobiety. Kobiety, która nagle zaczęła mieć ogromną siłę. Podnosiła ciężkie meble, waliła nimi o ścianę. Warczała i gryzła.To diabeł w nią wstąpił. W końcu wezwali księdza, który odprawił egzorcyzmy, wygonił diabła. Moja córka mówiła o tym przerażona, a mój młodszy syn się popłakał. Mamo, czy we mnie nie wstąpi diabeł?– pytała".Czytaj więcej
Portal Kamienskie.info
Do naszej redakcji zwrócił się jeden z Czytelników, z prośbą o poruszenie bulwersującego w jego ocenie tematu. – Egzorcyzmy Annelise Michel, ten poruszający film jest pokazywany w ramach lekcji Religi uczniom pierwszych klas gimnazjum w Kamieniu Pomorskim. Pan katecheta twierdzi, że w ten sposób pokazuje dzieciom, że istnieje szatan a to jedna z podstaw naszej wiary. Ja pytam czy to jest właściwy przekaz? – napisał w mailu skierowanym do naszej redakcji jeden z Czytelników.Czytaj więcej