
Jarosław Kaczyński nie wiedział, że występuje w Superstacji, a nie Polsacie. To tylko jeden z przykładów oderwania od rzeczywistości szefa PiS. I nie tylko PiS, bo przecież dzisiaj Kaczyński rządzi państwem. Czy coś nam grozi?
REKLAMA
Już na kilka dni przed emisją Superstacja zaczęła reklamować wywiad z Jarosławem Kaczyńskim. W sieci opublikowano dwa fragmenty i każdy z nich odbił się szerokim echem. Zarówno ten, w którym Prezes mówi o animalizmie, jak i ten o nietypowym sposobie na spędzanie wolnego czasu.
Burza i próba blokady
Jeśli po dwóch krótkich fragmentach rozpętały się takie burze, po publikacji całości rozmowy mogło być tylko gorzej. Dlatego politycy PiS spróbowali zablokować emisję, o czym pierwszy poinformował Wojciech Szacki z "Polityki". Później jego doniesienia potwierdziła Agnieszka Burzyńska z "Faktu". "Newsweek" cytował dziennikarza, który mówił o próbach zablokowania wywiadu. Taką możliwość wykluczył prezes Superstacji Adam Stefaniak.
Jeśli po dwóch krótkich fragmentach rozpętały się takie burze, po publikacji całości rozmowy mogło być tylko gorzej. Dlatego politycy PiS spróbowali zablokować emisję, o czym pierwszy poinformował Wojciech Szacki z "Polityki". Później jego doniesienia potwierdziła Agnieszka Burzyńska z "Faktu". "Newsweek" cytował dziennikarza, który mówił o próbach zablokowania wywiadu. Taką możliwość wykluczył prezes Superstacji Adam Stefaniak.
Najzabawniejszy jest drugi – obok treści rozmowy – powód tych rozpaczliwych zabiegów PiS: Prezes myślał, że występuje w Polsacie, a nie Superstacji. Pierwszy to dawny bojkot tej telewizji przez PiS, który zaczął się od programu z udziałem dzisiejszego wiceszefa klubu PiS Marka Suskiego. Podczas rozmowy o patriotyzmie prowadząca poprosiła go o zacytowanie drugiej zwrotki "Mazurka Dąbrowskiego", ale poseł odmówił i rozesłał do kolegów SMS-a z apelem o bojkot.
"Ej, on rządzi naszym krajem"
Choć bojkot skończył się w 2009 roku, Prezes bardzo uważnie dobiera miejsca, w których występuje. Zwykle to media o. Rydzyka, Telewizja Republika, ewentualnie Polsat czy (od niedawna) media publiczne. To zrozumiałe, bo Superstacja nie jest przychylna PiS, a też nie ma na tyle dużej oglądalności, by Prezes musiał się z nią liczyć.
Choć bojkot skończył się w 2009 roku, Prezes bardzo uważnie dobiera miejsca, w których występuje. Zwykle to media o. Rydzyka, Telewizja Republika, ewentualnie Polsat czy (od niedawna) media publiczne. To zrozumiałe, bo Superstacja nie jest przychylna PiS, a też nie ma na tyle dużej oglądalności, by Prezes musiał się z nią liczyć.
Z pozoru wszystko wygląda groteskowo. Ale po chwili każdemu do głowy przychodzi myśl: "Ej, ten człowiek rządzi naszym krajem". Czytelnicy w komentarzach pytają, czy powinni zacząć się obawiać? Czy to nie niebezpieczne dla nas? Jak to "nieogarnięcie" Prezesa może wpłynąć na działanie naszego państwa?
Dwie twarze
I tak, i nie. Z jednej strony Jarosław Kaczyński to ponadprzeciętnie inteligenty człowiek. Może i nie najlepiej u niego z inteligencją emocjonalną, ale ma niesamowitą wiedzę i analityczny umysł. Pamięta szczegóły, na przykład wyniki meczów piłkarskich z lat 60. czy 70.
I tak, i nie. Z jednej strony Jarosław Kaczyński to ponadprzeciętnie inteligenty człowiek. Może i nie najlepiej u niego z inteligencją emocjonalną, ale ma niesamowitą wiedzę i analityczny umysł. Pamięta szczegóły, na przykład wyniki meczów piłkarskich z lat 60. czy 70.
Z drugiej strony to człowiek na wskroś niedzisiejszy. Widać to chociażby w jego języku, o którym niedawno pisał Krzysztof Majak. Ale także w tym, że Jarosław Kaczyński jest na bakier z nowoczesnością. Do rangi symbolu urósł brak konta bankowego.
Niedzisiejszy
Ale nie tylko. Szef PiS nie korzysta z komputera. Kiedy poprawia dokumenty, wszystkie zmiany dopisuje odręcznie, a później jego współpracownicy muszą wprowadzać do formy elektronicznej. Prezes używa tylko telefonu stacjonarnego, a komórkę podają mu siedzący na sali obok szefowie klubu (w poprzednich kadencjach Mariusz Błaszczak, teraz Ryszard Terlecki).
Ale nie tylko. Szef PiS nie korzysta z komputera. Kiedy poprawia dokumenty, wszystkie zmiany dopisuje odręcznie, a później jego współpracownicy muszą wprowadzać do formy elektronicznej. Prezes używa tylko telefonu stacjonarnego, a komórkę podają mu siedzący na sali obok szefowie klubu (w poprzednich kadencjach Mariusz Błaszczak, teraz Ryszard Terlecki).
Sprawa wywiadu w Superstacji to nie pierwsza telewizyjna wpadka Prezesa. W kampanii prezydenckiej podczas wizyty w Gliwicach zaczął wychwalać Edwarda Gierka. Nazwał go nawet "komunistycznym, ale jednak patriotą". Kiedy rozpętała się wielodniowa burza, tłumaczył współpracownikom, że był przekonany, że wypowiedź zostanie wyemitowana tylko w kablówce i pozwoli mu zebrać głosy lokalnej lewicy.
Problemy z mediami
Prezes PiS zwykle mówi o "otwieraniu telewizora", "nastawianiu telewizora" i "patrzeniu się na telewizję". W kampanii do Parlamentu Europejskiego szef PiS dzielił się też z wyborcami swoimi przemyśleniami na temat prognozy pogody w jednej z zagranicznych stacji, gdzie na mapie zabrakło polskich miast.
Prezes PiS zwykle mówi o "otwieraniu telewizora", "nastawianiu telewizora" i "patrzeniu się na telewizję". W kampanii do Parlamentu Europejskiego szef PiS dzielił się też z wyborcami swoimi przemyśleniami na temat prognozy pogody w jednej z zagranicznych stacji, gdzie na mapie zabrakło polskich miast.
Ale nie tylko telewizja to dla Prezesa kłopot. Zdarzają mu się też przejęzyczenia. Na przykład pomylenie złotówki i euro, czarnego z białym i PiS z PO.
Pomimo ogromnej wiedzy Kaczyńskiemu zdarzają się też wpadki, które są zaskakujące. – Czy marihuana jest z konopi? Chyba nie... – odparł pytany o tę używkę na konferencji prasowej, kiedy jeszcze był premierem.
Oczywiście, Prezes jest niedzisiejszy i jak wielu ludzi w wieku okołoemerytalnym nie rozumie internetu i wielu innych elementów dzisiejszego świata. Często też nie ma głowy do szczegółów (jak rozróżnienie Superstacji i Polsatu). Trzeba mieć tylko nadzieję, że ma głowę do analizowania skutków decyzji, które podejmuje. Bo wydaje się, że nie możemy liczyć na to, że Beata Szydło lub Andrzej Duda zaprotestują, jeśli Kaczyński będzie prowadził nas na zderzenie ze ścianą.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
