
Rząd dopłaca 1,8 mld by uratować państwowe kopalnie. Za podobne pieniądze pod Lublinem powstaje prywatna kopalnia, która przyniesie miliard zysku rocznie… Australijczykom.
Według najnowszych informacji inwestorzy wykupują już grunty, na których wybudują kopalnię. Przyjmie ona nazwę Jan Karski. Wkrótce złożą wniosek o koncesję wydobywczą. W ciągu roku chcą wydobywać tyle, ile wynosiły niedawno niesprzedane zapasy węgla Kompanii Węglowej - czyli ponad 6 mln ton. Problem w tym, że węgiel ze Śląska jest drożny niż średnia rynkowa cena i Kompania sprzedając go poniżej własnych kosztów, jak to się mówi w żargonie menedżerów, „produkuje stratę” albo „pali pieniądze”.
Możecie powiedzieć, że sukces australijskich górników jest zaledwie namalowany na papierze. Dla porównania warto dodać, że minister Tchórzewski liczy właściwie na cud. W wywiadzie dla TVP Info powiedział, że za kilka lat ceny węgla odbiją w górę, wtedy śląskie kopalnie znowu zaczną zarabiać.
W radzie nadzorczej Praire Mining zasiada Mirosław Taras. To autor sukcesu notowanej na giełdzie kopalni Bogdanka i były prezes Kompani Węglowej. Wyrzucono go jednak z hukiem kiedy powiedział kilka cierpkich słów pod adresem polityków. Chciał zwolnić 15 tys. górników i zamykać nierentowne zakłady, tak aby zostały 4 kopalnie dobrze rokujące na przyszłość. To czego nie udało się zrealizować w państwowej firmie zaszczepi w prywatnej. Jego zdaniem produkcja nisko-kosztowego węgla dobrej jakości w Polsce ma sens. Zwłaszcza na Lubelszczyźnie, gdzie pokłady znajdują się płytko i mniejsze jest zagrożenie wybuchem metanu.
Przede wszystkim liczymy na rynki zagraniczne, ale to nie oznacza, że rynek polski nie jest miejscem, na którym moglibyśmy sprzedawać, bo przecież to ten rynek oferuje najwyższą marżę z racji renty geograficznej. Moja ocena rynku węgla jest dzisiaj taka, że 55 dolarów to jeszcze nie jest dno. Historycznie najniższa cena węgla w ARA to było 32 dolary i myślę, że węgiel może spaść do ceny 45, nawet 42 dolarów. Oczywiście po pewnym czasie, kiedy zbankrutują ci, którzy nie są w stanie produkować węgla po niskich kosztach, rynek ustabilizuje się i ceny wrócą do poziomu ponad 50 dolarów, ale nie sadzę, żeby przebiły 60 -70 dol. Czytaj więcej
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
