Okazuje się, że rozbieżności ratusza i policji wynikają stąd, że urzędnicy i policjanci liczyli uczestników marszu KOD i opozycji w innych momentach.
Okazuje się, że rozbieżności ratusza i policji wynikają stąd, że urzędnicy i policjanci liczyli uczestników marszu KOD i opozycji w innych momentach. fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta i YouTube / Telewizja Republika
Reklama.
Wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak powtórzył, że w pochodzie KOD-u i opozycji szło 240 tysięcy ludzi. Podkreślał, że ratusz szacuje liczebność manifestacji od 10 lat i ma w tym duże doświadczenie. Tuż po zakończeniu konferencji prasowej ratusza swoją konferencję rozpoczęła policja.
Asp. szt. Mariusz Mrozek powiedział, że wszystkie trzy manifestacje - KOD i opozycji, Parada Schumana oraz marsz narodowo-katolicki - przebiegały bezpiecznie, co jest najważniejszą rzeczą dla sił porządkowych.
Zdaniem rzecznika policji ogromne rozbieżności w szacowaniu liczebności zgromadzenia KOD wynikają z tego, że policja i ratusz szacowali coś innego. Policja szacowała początek (30 tysięcy) i koniec (45 tysięcy) manifestacji, a ratusz podał liczbę osób, które szły w pochodzie KOD-u i opozycji. Mrozek przyznał, że do manifestacji dołączały duże grupy osób podczas marszu, więc liczby osób w pochodzie nie można oszacować.
Spory dotyczące liczebności zgromadzenia Komitetu Obrony Demokracji postanowił przeciąć Jacek Kurski, prezes TVP z nadania PiS. Poinformował, że Telewizyjna Agencja Informacyjna liczy manifestantów uczestniczących w Marszu 7 maja i jeśli zdąży, to dokładną liczbę protestujących przeciwko polityce rządu podadzą dziś "Wiadomości".

Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl